rozmawiam z pyłkami traw miauczy sąsiad lub kot
zjawił się nagle z alergią i prześwitującymi myślami
pani bovary w lustrze płoszę mrugnięcie
przez otwarte okna szum nie pochodzi z wnętrza ziemi
wypełnia oczy deszczem podzielony na słowa podczas narady
przypominam rybę łapczywie dowodząc idei życia o jeden dzień dłużej
w klatce ze znaną prognozą pogody
zdaję się na dotyk braille`a i znowu mądrzejszy kamień
otwiera nóż w kieszeni miałby zapobiec przyzwyczajeniu
do taniego piwa i obchodzeniu rogatek
dziewczynka powiedziała iż nie trafię do miasta
skręcając w wybraną przez ptaki drogę
faktycznie przez cały czas krążę nad lasem