Statystycy zmierzyli popularność poszczególnych teorii, które głoszą różne wersje prowokacji związanych z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Wynik tego badania jest dość przygnębiający, bo okazało się, iż najbardziej popularna jest wersja przypisująca prowokację Ukrainie, a to całkowicie kłóci się z logiką, za to idealnie pasuje do politycznych zapotrzebowań. Dyżurne twierdzenie, iż za taki przekaz odpowiada Kreml i „ruskie trolle”, to banalne spłycanie groźnego zjawiska, chociaż z całą pewnością podobne działania są przez Rosjan prowadzone. Jednak gdy spojrzymy szerzej i precyzyjniej, to udział „ruskich trolli” w przekazie o ukraińskiej prowokacji jest marginalny.
Niestety za skalę zjawiska odpowiadają wyborcy głównie dwóch prawicowych partii: Konfederacji Korony Polskiej i Konfederacji o czym boleśnie przekonał się Krzysztof Bosak, który w sposób rzeczowy i logiczny odciął się od bzdurnej teorii spiskowej.
@krzysztofbosak w @tvn24: I te teorie spiskowe, które się pojawiły w Polsce, iż Ukraina specjalnie przepuściła drony nad Polskę, żebyśmy też coś oberwali, są moim zdaniem o tyle nierealistyczne, iż zakładają pełną kontrolę sytuacji w powietrzu przez państwo, które tej sytuacji… pic.twitter.com/5b64k05Bwl
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) September 15, 2025
Pomimo tego, iż Krzysztof Bosak jest jednym z liderów Konfederacji i sama wypowiedź została opublikowana przez oficjalny profil partii, to pod wpisem wyborcy urządzili politykowi prawdziwą rzeź. Warto też podkreślić, iż Krzysztof Bosak to jeden z tych polityków, któremu trudno zarzucić „służenie narodowi ukraińskiemu”, ale wystarczyło parę zdań nie pasujących do przekazu internetowego suwerena i rozpętało się piekło. Na tym przykładzie widać doskonale w jakiej pułapce znajdują się politycy i jak bardzo stają się zakładnikami oczekiwań wyborców, choćby te oczekiwania bazowały na absurdach. Próba jakiegokolwiek racjonalizowania nie ma najmniejszych szans z rozpalonymi emocjami opartymi na wersji wydarzeń wpisującej się w sympatie i antypatie polityczne.
Obarczanie Ukrainy za to, co się kilka dni temu w Polsce stało nie jest wynikiem analizy faktów, bo te kategorycznie przeczą ukraińskiej prowokacji, ale decydującym czynnikiem jest, najłagodniej mówiąc, brak sympatii dla Ukrainy. Dokładnie taki sam mechanizm działa w przeciwną stronę, wyborcy PiS i KO w zdecydowanej większości powielają hipotezę o rosyjskiej prowokacji, wyłącznie na podstawie publicystycznych ocen odnoszących się do samej Rosji i Putina, ale i w tym przypadku nie ma chętnych polityków, aby się przeciwstawić woli ludu „pisowskiego” i „platformerskiego”. W takiej atmosferze toczy się narodowa debata na temat bezpieczeństwa Polski i bardzo ciężko w niej odnaleźć tak racjonalne stanowisko, jakie zaprezentował Krzysztof Bosak. Wyborcy w swojej masie jeżeli w ogóle są zainteresowani ustalaniem faktów to tylko takich, które pasują do ich preferencji, wszystko co nie pasuje jest z mety odrzucane.
Styropianowe drony wywołały polityczną burzę i tutaj „ruskie/ukraińskie trolle” kilka mają do powiedzenia, ponieważ to polscy wyborcy poszczególnych partii generują treść i skalę przekazu, do czego nie jest potrzebna jakiejkolwiek podpowiedź z Kremla, czy Kijowa. Nie od dziś wiadomo, iż podstawą skutecznego leczenia jest adekwatna diagnoza, w tym konkretnym przypadku ustalenie co się tak naprawdę wydarzyło jest najważniejsze dla podjęcia odpowiednich kroków. Istnieje kolosalna różnica pomiędzy prowokacją ukraińską, rosyjską i brakiem prowokacji, na co zresztą najwięcej wskazuje, tylko nie ma chętnych, żeby podjąć trud i ryzyko polityczne, aby ustalić fakty. jeżeli od czasu do czas, któryś polityk odważy się powiedzieć coś sensownego, ale niezgodnego z oczekiwaniami wyborców, to kończy jak Krzysztof Bosak.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!