Przyjechał swój do swojego

tabloidonline.wordpress.com 3 godzin temu

Swego rodzaju furorę robią fotki kandydata Alfonsa z pewnym rumuńskim Cyganem, również aspirującym do bycia prezydentem. George Simion to postać tyleż groteskowa co dwuznaczna, polityk prorosyjski, o szemranej przeszłości (z Nawrockim się zrozumie w mig), mający szlaban na wjazd choćby do Mołdawii i Ukraina za szerzenie ruskiej propagandy.

Do Polski Simion jak widać mógł wjechać bez przeszkód, a fetuje go oczywiście prorosyjskie skrzydło partii, mającej tyle wspólnego z prawem i sprawiedliwością co Putin z demokracją. To środowisko autentycznych ruskich onuc, więc pan CD Rom Simion czuje się tu prawie jak w domu i z całego serca popiera gangusa z Gdańska, co nie powinno być zaskoczeniem, znając tę smykałkę genetycznych Rumunów do szemranych biznesów. Swój swojego wywącha na kilometr.

CD Rom Simon, zapewnia na wiecach o odwiecznej przyjaźni narodu rumuńskiego i polskiego, przypomina łzawą historię, kiedy to Rumunia wyciągnęła ręce od spierdalających z kraju polskich polityków w roku 1939, co było gestem, wedle niego, niezwykle humanitarny, oraz zapewnia, iż i teraz Polacy mogą liczyć na przyjaźń i pomoc narodu rumuńskiego w każdej sytuacji.

I to jest właśnie owa istota tej wizyty! Dla znaczącej części pismafii oznacza ona bowiem, iż w najbliższej w niedalekiej przyszłości, taki na przykład pan Jabłoński (ten ze zdjęcia), albo Matecki, albo Obajtek (lista długa), będzie mógł dać dyla już nie tylko na Węgry, ale i do Rumunii. I nie mówcie mi, iż czegoś nie rozumiecie.

Idź do oryginalnego materiału