W mediach pojawiają się komentarze o zachowaniu Dudy i Kaczyńskiego na i po przemówienia Joe Bidena w Polsce. Nie mają te popisy ani jednego ani drugiego żadnego znaczenia. Andrzej Duda wielokrotnie dał się poznać jako marionetka-długopis, Kaczyński jako zwolennik wyjścia Polski z Unii Europejskiej i miłośnik przyjaciół Putina. Ich drgawki przed odsunięciem od władzy są co najwyżej śmieszne, w żadnym stopniu poważne.
Kaczyński jako polityk w światowej polityce nie liczył się nigdy a teraz pod koniec swojego politycznego żywota nie liczy się tym bardziej. Duda odgrywał role czwartoligowego pionka, który choćby nie potrafi zmienić słowa przez dłuższy czas, bał się nie rozumiał o co chodzi w polityce. Dzisiaj przydawanie im jakiegokolwiek znaczenia jest co najmniej nie na miejscu. jeżeli ktokolwiek myśli, iż Kaczyński albo Duda się nagle zmienili to się myli.
Obaj panowie wiedzą, iż to ich koniec i zastanawianie się co kto powiedział i zrobić jest zupełnie bez sensu. Mamy dużo ważniejsze sprawy do załatwienia w Polsce: inflacja, kryzys gospodarczy, upadek firm.