Skazany przestępca i członek rodziny Trumpa Charles Kushner został ambasadorem USA we Francji. To ojciec zięcia prezydenta USA, którego nowe stanowisko przybliży do interesów biznesowych jego syna w Europie.
Nazwisko Charles’a Kushnera już od dawna budzi kontrowersje w Stanach Zjednoczonych. W 2005 roku został skazany na dwa lata więzienia federalnego w Alabamie za liczne przestępstwa, w tym oszustwa podatkowe i manipulowanie świadkami.
Przyznał się wówczas do wynajęcia prostytutki, by uwiodła jego szwagra, który współpracował z federalnymi śledczymi w sprawie finansowania kampanii wyborczych.
15 lat później, w ostatnim miesiącu swojej prezydentury, Trump go ułaskawił. Kushner odwdzięczył się, przekazując w 2023 roku milion dolarów na superkomitet Make America Great Again Inc.
Teraz, po zatwierdzeniu przez Senat 19 maja, ojciec zięcia Trumpa obejmuje jedną z najbardziej prestiżowych funkcji dyplomatycznych w USA.
Paryska miska
Instrukcje Trumpa dla swojego człowieka w Paryżu są bardzo jasne: zapewnić „większą równowagę” w relacjach gospodarczych francusko-amerykańskich i „zwalczać szkodliwe regulacje, które uderzają w amerykańskie firmy”.
Taka misja raczej nie przypadnie do gustu prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, który na początku kwietnia wezwał największe francuskie firmy do „wstrzymania” inwestycji za oceanem po ogłoszeniu podwyżek ceł przez USA.
Kushner zapowiedział też, iż będzie naciskał na Paryż, by znacząco zwiększył budżet wojskowy – znacznie powyżej obowiązującego w NATO celu 2 proc. PKB. Według niego Francja „wydaje zdecydowanie za mało na własną obronę”.
Francuski rząd już zapowiedział stopniowe zwiększanie wydatków obronnych do 67,5 mld euro do 2030 roku (z obecnych 50,5 mld).
Jako zagorzały zwolennik Benjamina Netanjahu, Kushner ma również „wywierać presję” na Macrona, by ten mniej krytykował „izraelskie nadużycia w Gazie”, twierdzi Romuald Sciora, współpracownik Instytutu Relacji Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS).
Biznesmen, nie bon vivant
Podczas przesłuchania przed Senatem 1 maja Kushner przyznał, iż „nie zna się na francuskim winie ani sztuce”, ale ma „dużo do powiedzenia o biznesie”.
To rodzinna specjalność. Majątek Kushnerów od pierwszej prezydentury Trumpa wzrósł niemal czterokrotnie – z 1,8 mld dolarów do 7,1 mld w 2024 roku.
Funkcja w Paryżu przybliża też nowego ambasadora do europejskich interesów jego syna Jareda Kushnera. Zaledwie rok temu zięć Trumpa zapowiedział, iż chce zainwestować 900 mld euro w budowę luksusowych hoteli, willi i apartamentów w Albanii i Serbii za pośrednictwem swojej firmy inwestycyjnej Affinity Partners.
Kilka dni temu serbski urzędnik ds. ochrony dziedzictwa kulturowego przyznał, iż sfałszował dokumenty, by umożliwić rozbiórkę dawnej siedziby armii Jugosławii w Belgradzie – chronionego zabytku, zbombardowanego przez NATO w 1999 roku. Na jego miejscu Jared Kushner planuje wybudować hotel.
„Dobra wiadomość”
Przyjazd Kushnera do Europy może być jednak „dobrą rzeczą”, powiedział portalowi EURACTIV były ambasador Francji w USA Gérard Araud.
– Administracja Trumpa jest kompletnie dysfunkcyjna. Obecność kogoś znajdującego się blisko Białego Domu umożliwi Francji szybkie otrzymywanie wiadomości (z Waszyngtonu – red.) – ocenił.
– Kiedy w 2017 roku byłem w Waszyngtonie, amerykańscy urzędnicy nie wiedzieli, co Trump powie danego dnia, ani co miał na myśli, mówiąc coś dzień wcześniej. Ciągle musiałem mówić Macronowi, żeby dzwonił do prezydenta USA – wspominał.
Kushner jest niewątpliwie blisko związany z prezydentem, wręcz jest „członkiem rodziny”, jak określił go sam Trump podczas grudniowej ceremonii ponownego otwarcia katedry Notre Dame.
Jego nominacja – jak oceniła Ludivine Gilli, specjalistka ds. USA z Fundacji Jeana Jaurèsa – „wpisuje się w schemat wszystkich dotychczasowych nominacji Trumpa od jego powrotu do władzy – to sami bliscy współpracownicy”.
W listopadzie ubiegłego roku ambasadorką USA w Grecji została była prezenterka FOX News Kimberly Guilfoyle, była narzeczona Donalda Trumpa Juniora.