Przerażenie w PiS. Czego się boją?

1 dzień temu
Zdjęcie: PiS


Przemysław Czarnek, poseł PiS i były minister edukacji, w rozmowie z portalem wPolityce.pl ostrzega przed rzekomym atakiem na Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta, który ma nastąpić podczas telewizyjnej debaty oraz w kolejnych dniach.

Czarnek kreuje atmosferę zagrożenia, sugerując, iż ekipy TVP i TVN zostały wysłane do Trójmiasta, by szukać haków na Nawrockiego, a cała kampania Rafała Trzaskowskiego jest nielegalnie finansowana przez zagraniczne podmioty powiązane z amerykańską Partią Demokratyczną i George’em Sorosem. Jego wypowiedzi są jednak nie tylko pełne manipulacji, ale także świadczą o desperacji i hipokryzji – Czarnek, zamiast skupić się na merytorycznej kampanii, woli budować narrację spiskową, która ma odwrócić uwagę od słabości PiS.

Po pierwsze, Czarnek stosuje klasyczną taktykę PiS – straszenie wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym. Oskarżając Trzaskowskiego o nielegalne finansowanie kampanii, powołuje się na rzekome powiązania z Partią Demokratyczną, Barackiem Obamą, Hillary Clinton i Sorosem, ale nie przedstawia żadnych konkretnych dowodów. Takie insynuacje są nieodpowiedzialne – zamiast rzeczowej debaty, Czarnek woli rzucać oskarżenia, które mają wzbudzić emocje i polaryzować społeczeństwo. Mówiąc o „największym przestępstwie przeciwko wyborom i demokracji w Polsce od 1989 roku”, posługuje się hiperbolą, która nie znajduje poparcia w faktach. To manipulacja, która ma na celu zdyskredytowanie przeciwnika, ale jednocześnie pokazuje, iż Czarnek i PiS nie mają nic konstruktywnego do zaoferowania wyborcom.

Co więcej, Czarnek sam себе zaprzecza, krytykując służby za brak reakcji na rzekome nielegalne finansowanie kampanii Trzaskowskiego, a jednocześnie zarzucając im, iż są „podległe Tuskowi i Siemoniakowi”. jeżeli służby są tak upolitycznione, jak twierdzi, to dlaczego PiS przez lata swoich rządów nie zadbał o ich niezależność? To hipokryzja – Czarnek pomija fakt, iż PiS również wpływał na instytucje państwa, w tym służby, gdy był u władzy. Oskarżając obecny rząd o manipulacje, sam stosuje podobne metody, rzucając błotem bez dowodów i kreując atmosferę chaosu. Jego zapowiedź powołania sejmowej komisji śledczej to kolejny chwyt polityczny – zamiast rozwiązywać problemy Polaków, Czarnek woli skupić się na politycznych rozgrywkach i zemście.

Równie problematyczne jest jego podejście do rzekomego ataku na Nawrockiego. Czarnek twierdzi, iż ekipy TVN i neo-TVP szukają haków w Trójmieście, a atak ma dotyczyć książki Nawrockiego „Spowiedź Nikosia zza grobu” i rzekomej współpracy z gangsterem Olgierdem L. Oskarża media o szerzenie kłamstw, ale sam nie przedstawia żadnych dowodów na to, iż te zarzuty są fałszywe – ogranicza się do stwierdzenia, iż „prawda nie ma dla nich znaczenia”. To wygodna narracja, która pozwala unikać merytorycznej dyskusji. Czarnek, zamiast zmierzyć się z ewentualnymi kontrowersjami wokół Nawrockiego, woli z góry odrzucić wszelkie zarzuty jako „błoto”. Takie podejście świadczy o braku transparentności i gotowości do uczciwej debaty.

Czarnek pokazuje też, iż jego priorytetem jest walka polityczna, a nie dobro Polski. Mówiąc o „konsekwentnym dążeniu do ujawnienia skandalu” i zapowiadając demaskowanie „kłamstw rzucanych jak z karabinu maszynowego”, skupia się na budowaniu atmosfery oblężenia, zamiast proponować rozwiązania realnych problemów, takich jak edukacja czy gospodarka. Jako były minister edukacji powinien wiedzieć, iż Polacy oczekują od polityków konkretów, a nie spiskowych teorii. Jego obsesja na punkcie „rozliczenia brudnej kampanii” pokazuje, iż bardziej zależy mu na zemście niż na budowaniu lepszej przyszłości.

Czarnek pokazuje najgorsze cechy polityka PiS: skłonność do manipulacji, brak dowodów na poparcie oskarżeń, hipokryzję i obsesję na punkcie walki politycznej. Zamiast skupić się na merytorycznej kampanii Nawrockiego, woli budować narrację spiskową, która ma odwrócić uwagę od słabości PiS i ich kandydata. Jego wypowiedzi nie tylko polaryzują społeczeństwo, ale też świadczą o desperacji – Czarnek i PiS, zamiast przekonywać wyborców programem, wolą straszyć i oskarżać. To podejście nie przyniesie im sukcesu, a jedynie pogłębi nieufność Polaków do polityki.

Idź do oryginalnego materiału