Dokładnie 88 360 złotych i 8 groszy kosztowały prace związane z wymianą progów zwalniających na Rynku – informuje Magistrat. Wymieniono je dwa lata po wykonaniu murowanych.
Od piątkowego rana 22 listopada zmotoryzowani mogą znów korzystać z przejazdów przez Rynek. Prace wykonano w terminie, choć w ostatnich dniach już kilka się działo, ale – jak to bywa – inwestycja musi się „utrwalić” i zostać odebrana. I odebrano ją, a przejazd po 2,5 tygodnia otwarto. Koszt? Magistrat wylicza – 88 360,08 złotych brutto, a dokładniej z podziałem na zadania:
- zakup wraz z montażem progów zwalniających U-16: 28 228,50 złotych
- prace rozbiórkowe istniejących progów wraz z wykonaniem fundamentów pod progi prefabrykowane: 8 173,25 złotych
- prace rozbiórkowe nawierzchni z kostki kamiennej na podsypce i podbudową, wykonanie nowej podbudowy betonowej oraz ponownie ułożenie kostki kamiennej – 100 m2: 51 905,05 złotych
Na Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska w miniony czwartek 21 listopada padały pytania o wykonanie tego zadania oraz o to, co wybudowano w tym miejscu 2022 roku, a teraz rozebrano.
Radny Paweł Kamiński, pytając o wymianę progów zwalniających, pytał: – Wystarczyło popatrzyć na te progi, żeby zobaczyć, iż są one za wysokie, za strome i były niebezpieczne. Dlaczego w ciągu dwóch lat wykonujemy robotę, za którą płacimy dwa razy?
Na to pytanie odpowiedziała Alicja Orzeł, dyrektor Wydziału Dróg i Budownictwa: – Tak naprawdę były zrobione z uwagi na to, iż jesteśmy w strefie konserwatorskiej i były wykonane z kostki, ale po latach użytkowania progów, każdy, kto z nas jechał, miał opory by najechać. Stwierdziliśmy, po rozmowie z konserwator zabytków, która wyraziła nam zgodę, na to, żeby to rozebrać i zrobić z tworzywa sztucznego.
Radny Robert Gaweł dopytywał wprost, kto dokonał odbioru progów, które teraz uważano za źle wykonane: – To anonimowo zostały odebrane te prace? Chcemy widzieć, kto za to odpowiadał. Alicja Orzeł odpowiedziała: – Zostały odebrane przez Urząd i to było realizowane w ramach remontu, tak jak przełożenie kostki. Nie była to żadna inwestycja. Paweł Kamiński stwierdził jednak: – Ale można było to wyremontować w sposób normalny, tak, żeby były bezpieczne. Dyrektor Wydziału Dróg i Budownictwa odparła: – One były wykonane tak jak próg listwowy, tylko ta kostka z uwagi na to, iż jest nierówna, ten najazd, pomimo iż był normatywny, w odczuciu był niekomfortowy dla samochodów.
Przewodniczący Tomasz Dzionek stwierdził na koniec, iż opinie konserwatora często są kłopotliwe, bo zależą od jego wizji, nierzadko niespójnej lub niezgodnej z przepisami, a w innych miastach sprawy podobne do tych z Gniezna rozwiązuje się bez problemu.