PRZEGLĄD WYDARZEŃ UE-CHINY lipiec 2024

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Chińska polityka energetyczna (28)


Mikołaj Woźniak, Konrad Falkowski

3.07. Niemcy blokują umowę pomiędzy Volkswagenem a Chinami

Trzeciego dnia lipca bieżącego roku media obiegła wiadomość, zgodnie z którą federalny rząd Niemiec zablokował wejście w życie umowy pomiędzy niemieckim gigantem motoryzacyjnym, jakim jest Volkswagen, a Chińską Republiką Ludową. Treść niedoszłego porozumienia dotyczyła sprzedaży zależnej od Volkswagena spółki MAN Energy Solutions. Firma ta, należąca do Volskwagen Group, specjalizuje się w produkcji dużych silników wysokoprężnych i maszyn turbinowych do zastosowań morskich.

Spółka-córka Volkswagena miała zostać sprzedana chińskiemu państwowemu przedsiębiorstwu CSIC Longjiang GH Gas Turbine Co. (spółka ta należy do China State Shipbuilding Corporation – lidera chińskiego przemysłu okrętowego), a rozpoczęcie rozmów dotyczących sprzedaży miało miejsce już w czerwcu 2023 roku. Sytuacja zaczęła się jednak komplikować, gdy kilka miesięcy później, we wrześniu, firma MAN Energy Solutions ogłosiła, iż rząd Niemiec postanowił bliżej przyjrzeć się całej transakcji.

Niemieccy decydenci postanowili powstrzymać dalszy rozwój tej umowy „z powodów bezpieczeństwa” – tak to określiła niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, tym samym potwierdzając słowa ministra gospodarki RFN Roberta Habecka. Stwierdził on, iż powinno się chronić technologie, które są istotne z punktu widzenia „bezpieczeństwa publicznego” przed państwami, „które być może nie zawsze utrzymują z nami przyjazne stosunki”. Jak podaje Reuters, niektórzy niemieccy politycy podejrzewają, iż kupno MAN Energy Solutions i produkowane przez firmę turbiny gazowe mogłyby być wykorzystywane nie do celów cywilnych, a wręcz przeciwnie – do rozwoju chińskiej marynarki wojennej. Habeck jednocześnie zaznaczył, iż Niemcy są otwarte na inwestycje zagranicznych firm, jednakże istnieją pewne ograniczenia, których celem jest dbanie o bezpieczeństwo, a umowa pomiędzy Volkswagenem a Pekinem właśnie na nie trafiła. Zdaniem rządu technologia turbin gazowych jest stosowana w „obszarach istotnych dla bezpieczeństwa”. Niemiecki minister gospodarki, nie udzielając więcej szczegółów, temat skwitował zdaniem: „To był powód, dla którego wydaliśmy zakaz”.

Chińczycy na tę sytuację odpowiedzieli już następnego dnia. Mao Ning, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej, podczas swojej regularnej konferencji prasowej, zapytana o ruch RFN, podkreśliła znaczenie chińsko-niemieckiej współpracy handlowej i znaczenia jej pogłębiania, a także sprzeciw Pekinu wobec „obracania zwykłej współpracy biznesowej w sprawy dotyczące polityki i bezpieczeństwa oraz tworzenia przeszkód dla takiej kooperacji”. Na sam koniec dodała, iż Chiny pokładają nadzieje w Niemczech, iż „zapewnią uczciwe, sprawiedliwe i niedyskryminujące środowisko biznesowe dla firm z Chin i innych części świata”.

Decyzję rządu Olafa Scholza faktycznie można rozpatrywać z perspektywy polityki i bezpieczeństwa, tak jak to zostało zarzucone przez rzeczniczkę chińskiego MSZ. ale wpisuje się ona dokładnie w koncepcję „ograniczania ryzyka” forsowaną przez Unię Europejską. Tym bardziej teraz, gdy stosunki unijno-chińskie są wyjątkowo napięte. Dlatego też Niemcy dążą do oddziaływania na własny biznes, próbując zmniejszać gospodarczą zależność od Chin.

4.07. Unia Europejska nakłada cła na chińskie pojazdy elektryczne

Jak zapowiedziano, tak też uczyniono. Niecały miesiąc minął od momentu ogłoszenia przez Komisję Europejską chęci nałożenia na tymczasowych ceł wyrównawczych na samochody elektryczne chińskiego pochodzenia. W poprzednim „Przeglądzie” został poruszony ten temat obszernie (zachęcamy do zapoznania się). 5 lipca był dniem, w którym zapowiedzi weszły finalnie w życie. Jednakże nie obyło się bez pewnych zmian.

W komunikacie prasowym Komisja Europejska ponownie zaznaczyła, iż tymczasowe cła wyrównawcze tyczą się „chińskiego przywozu pojazdów elektrycznych o napędzie akumulatorowym” (BEV). Powodem takiego obrotu spraw jest wynik dziewięciomiesięcznego dochodzenia, zgodnie z którym chińskie firmy korzystają z „niesprawiedliwego subsydiowania”, a to z kolei „stwarza zagrożenie wystąpienia szkody gospodarczej dla unijnych producentów BEV”. Dalej w podanej informacji dla prasy podano, iż Unia Europejska prowadziła szerokie konsultacje ze stroną chińską. Można to odczytywać jako jeden z powodów, dlaczego wartość ceł została nieznacznie zmniejszona, zwłaszcza iż w samym komunikacie można odnaleźć informację o tym: „W porównaniu ze stawkami ujawnionymi w ramach wcześniejszego informowania 12 czerwca 2024 r. cła tymczasowe nieznacznie skorygowano w dół na podstawie uwag dotyczących dokładności obliczeń przedstawionych przez zainteresowane strony”. Ale należy tu wyraźnie zauważyć, iż „nieznacznie” trzeba interpretować dosłownie, gdyż pomniejszenie to oscyluje pomiędzy 0,1% a 0,5%.

Tak więc jeżeli chodzi o chińskie spółki imiennie wyszczególnione, to tutaj nie doszło do zmian. Dokładnie jak w komunikacie z 12 czerwca stwierdzono, iż indywidualne cła spadają na trzech chińskich producentów: BYD, Geely oraz SAIC. Z kolei wartość tych ceł prezentuje się następująco: BYD – 17,4% (tutaj nie nastąpiła żadna zmiana), Geely – 19,9% (spadek o 0,1%) oraz SAIC – 37,6% (spadek o 0,5%). Ponadto inni producenci z Chin, którzy podjęli współpracę w unijnym dochodzeniu, obarczeni są jedynie średnią ważoną stawki celnej wynoszącą 20,8% (spadek o 0,2%). W gorszej sytuacji znajdują się firmy, które nie przyjęły propozycji współpracy. Stawka ceł wyrównawczych na nie wynosi tyle samo, co w przypadku spółki SAIC – 37,6% (tutaj analogiczny spadek o 0,5%).

Komunikat prasowy został wydany 4 lipca, ale – jak już zostało wyżej wspomniane – tymczasowe cła wyrównawcze obowiązują od dnia następnego, tj. 5 lipca. Okres ich trwania wyznaczony został na maksymalnie cztery miesiące. Czas ten ustanowiono w celu podjęcia przez państwa UE decyzji w sprawie ceł ostatecznych. Takie cła z kolei będą obowiązywać przez pięć lat.

Rząd w Pekinie zdawkowo ustosunkował się do całej sytuacji, co jest de facto zrozumiałe, gdyż miesiąc wcześniej Chiny klarownie wyraziły swoje stanowisko. Zapytana o tę kwestię podczas swojej regularnej konferencji rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning odpowiedziała w następujący sposób: „Chiny wyraziły zdecydowany sprzeciw więcej niż raz wobec dochodzenia UE w sprawie subsydiowania chińskich pojazdów elektrycznych. Uważamy, iż konkretne kwestie handlowe powinny być adekwatnie rozwiązywane poprzez dialog i konsultacje”. Zasugerowała także, nie mówiąc wprost, iż Bruksela powinna spodziewać się odwetu ze strony Pekinu: „Chiny podejmą również niezbędne środki, aby stanowczo chronić swoje uzasadnione prawa i interesy”.

Jak widać, kurs kolizyjny wciąż trwa w najlepsze, jeżeli mowa o stosunkach na linii UE-ChRL. Unia coraz mocniej próbuje się uniezależnić od gospodarki Chin, dlatego też wszelkie działania Komisji Europejskiej należy odczytywać przez pryzmat polityki. Reelekcja Ursuli von der Leyen (o czym jeszcze później) tylko potwierdza, iż taki kurs zostanie utrzymany, a choćby pogłębiany, co również potwierdzają analitycy z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcin Przychodniak i Piotr Dzierżanowski: „Ponowne objęcie stanowiska przewodniczącej KE przez Ursulę von der Leyen powinno oznaczać kontynuację zdecydowanej polityki wobec ChRL, przede wszystkim w przemyśle”.

8.07. „Misja pokojowa” Viktora Orbána – wizyta w Chinach i krytyka w Europie

Wizyta premiera Węgier Viktora Orbána w Pekinie, która miała miejsce 8 lipca, była – według doniesień chińskich mediów – trzecim etapem zainicjowanej przez niego „misji pokojowej”. Celem tej inicjatywy, jak podaje strona węgierska, było stworzenie platformy dyplomatycznej, która mogłaby doprowadzić do rozwiązania kryzysu wywołanego przez wojnę rosyjsko-ukraińską. Rozmowa Orbána z Xi Jinpingiem odbyła się dzień przed rozpoczęciem szczytu NATO w Waszyngtonie, gdzie prezydent USA, Joe Biden, gościł liderów sojuszu w celu omówienia kluczowych kwestii oraz zgromadzenia dalszego poparcia dla obrony Ukrainy.

Orbán pochwalił Chiny za ich „kluczową rolę w stworzeniu warunków do osiągnięcia pokoju w wojnie rosyjsko-ukraińskiej”, co uznał za powód swojego spotkania z Xi zaledwie dwa miesiące po wizycie chińskiego przywódcy w Budapeszcie, o której więcej można przeczytać w majowym wydaniu „Przeglądu”. Podczas spotkania Orbán sprzeciwił się rosnącym w Europie obawom dotyczącym zagrożeń ze strony Pekinu i postanowił podnieść poziom stosunków między Węgrami a Chinami. W odpowiedzi Xi pochwalił rozwój relacji węgiersko-chińskich i wyraził życzenie, aby Węgry podczas swojej prezydencji w Radzie UE odegrały aktywną rolę w promowaniu „zdrowego i stabilnego” rozwoju stosunków między Chinami a Unią.

Inicjatywa Orbána zbiegła się w czasie z objęciem przez Węgry sześciomiesięcznej prezydencji w Radzie UE. Przed wizytą w Chinach, po zaledwie pięciu dniach pełnienia funkcji przewodniczącego, Orbán odwiedził prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, którego poprosił o rozważenie zawieszenia broni w celu przyspieszenia rozmów pokojowych. Zełenski jednak odrzucił tę propozycję.

Kolejnym etapem inicjatywy Orbána była podróż do Moskwy, gdzie spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Było to pierwsze spotkanie przywódcy państwa UE z Putinem w Moskwie od kwietnia 2022 roku, czyli zaledwie dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Putin uznał rozmowy z Orbánem za użyteczne, ale oskarżył Ukrainę o brak chęci zakończenia trwającej wojny. Prezydent Federacji Rosyjskiej ponownie przedstawił swoje propozycje zakończenia konfliktu, które zostały wcześniej odrzucone przez stronę ukraińską. Warunki te, czyli m.in. rezygnacja z aspiracji dołączenia do NATO i oddanie czterech prowincji, są według Kijowa nie do przyjęcia. Ukraina wskazuje swój 10-punktowy plan pokojowy jako jedyną realistyczną drogę do zakończenia wojny.

Intencje i forma tej inicjatywy budziły zastrzeżenia wśród przywódców państw UE. Orbán podjął działania mimo braku poparcia ze strony Komisji Europejskiej i Ukrainy. Jego wcześniejsze sprzeciwy wobec zachodniej pomocy wojskowej dla Kijowa oraz bliskie relacje z Putinem spotkały się z krytyką, zarówno na Węgrzech, jak i w całej UE. Rząd węgierski od dawna opowiada się za natychmiastowym zawieszeniem broni i negocjacjami pokojowymi w konflikcie na Ukrainie, jednak nie precyzuje, co takie działania mogłyby oznaczać dla integralności terytorialnej Ukrainy i jej przyszłego bezpieczeństwa. Orbán, utrzymując bliskie stosunki z Moskwą choćby po pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku, spotkał się z oskarżeniami, w tym ze strony liderów Litwy i Estonii, o podważanie prezydencji Węgier w UE i promowanie interesów Budapesztu kosztem jedności europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zarzuciła Orbánowi próby udobruchania rosyjskiego przywódcy. Zełenski oświadczył natomiast, iż Orbán nie może pełnić roli mediatora, ponieważ – według niego – mogą to robić tylko światowe mocarstwa.

Chiny są oskarżane o bliskie powiązania z Rosją. Administracja prezydenta USA twierdzi, iż Chiny pomagają Rosji w rozbudowie przemysłu obronnego na taką skalę, iż Moskwa podejmuje w tej chwili najbardziej ambitną ekspansję w sektorze produkcji wojskowej od czasów ZSRR. Chińskie wsparcie obejmuje znaczne ilości obrabiarek, silników do dronów i turboodrzutowych, technologii pocisków manewrujących, mikroelektroniki oraz nitrocelulozy, którą Rosja wykorzystuje do produkcji paliwa do broni. Oprócz tego Chiny promują wspierany przez Rosję sześciopunktowy plan pokojowy, przedstawiony w maju tego roku w Brazylii. Plan ten zakłada zwołanie międzynarodowej konferencji pokojowej „we adekwatnym czasie” i wzywa do równego udziału Ukrainy i Rosji.

10.07. Chiny zapowiadają dochodzenie w sprawie unijnych ceł

Oczekiwania na dosadniejszą odpowiedź ze strony Pekinu nie trwały zbyt długo. 10 lipca Ministerstwo Handlu Chińskiej Republiki Ludowej wydało komunikat, z którego można się dowiedzieć, iż od tego właśnie dnia zostanie przeprowadzone „dochodzenia w sprawie barier w handlu i inwestycjach w odniesieniu do odpowiednich praktyk przyjętych w dochodzeniu w sprawie rozporządzenia UE w sprawie subsydiów zagranicznych”.

Jak podano w komunikacie, chińskie śledztwo zostało wszczęte na wniosek formalny złożony przez Chińską Izbę Handlową, a dotyczył on importu i eksportu maszyn i produktów elektronicznych. W dalszej części ministerstwo wymieniło dokładniej, iż chodzi głównie o lokomotywy kolejowe, ogniwa fotowoltaiczne, elektrownie wiatrowe i sprzęt zabezpieczający. W celu realizacji niniejszego śledztwa Ministerstwo Handlu ChRL będzie korzystać z odpowiednich kwestionariuszy, przesłuchań, kontroli oraz innych metod, które będą pożyteczne w przypadku pozyskania informacji. Dzień później rzeczniczka ministerstwa He Yongqian podczas konferencji prasowej w tej kwestii dodała, iż wszelkie metody dochodzenia będą odbywać się „zgodnie z prawem”, a ministerstwo będzie „szeroko zabiegać o opinie, aby zapewnić, iż dochodzenie jest uczciwe, bezstronne, otwarte i przejrzyste”.

Okres trwania niniejszego dochodzenia Chińczycy przewidują do 10 stycznia 2025 roku, zastrzegając sobie możliwość przedłużenia tego czasu „w szczególnych okolicznościach” o kolejne cztery miesiące, czyli do 10 kwietnia 2025 roku.

Można się spodziewać, iż w najbliższym czasie wymiana ciosów będzie coraz częściej następować, ponieważ nic nie wskazuje na to, aby którakolwiek ze stron zamierzała w tej konfrontacji odpuścić, zwłaszcza Unia Europejska, która zgodnie z koncepcją „de-riskingu” będzie dążyć do coraz większego uniezależniania się od Chin i jej gospodarki. Dobrym przykładem realizacji tego podejścia w niekonfrontacyjny sposób jest dążenie UE do pogłębiania stosunków gospodarczych w dziedzinie dostaw surowców krytycznych z państwami ASEAN.

10.07. Niemiecka niezależność technologiczna a sieć 5G

10 lipca Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RFN ogłosiło, iż ze względów bezpieczeństwa Niemcy wycofają podzespoły chińskich gigantów telekomunikacyjnych Huawei i ZTE ze swoich sieci 5G. Ministerstwo uzasadnia tę decyzję chęcią zapobiegnięcia potencjalnym zagrożeniom, takim jak wykorzystanie infrastruktury do szpiegostwa lub sabotażu w przypadku konfliktu. Sieci 5G są częścią infrastruktury krytycznej i mają kluczowe znaczenie dla funkcjonowania wielu sektorów gospodarki niemieckiej, takich jak ochrona zdrowia, transport czy energetyka. Decyzja została podjęta po negocjacjach z firmami obsługującymi niemieckie sieci 5G, takimi jak Deutsche Telekom, Vodafone i Telefonica.

Plan wycofania chińskich komponentów zakłada realizację zadania w dwóch etapach. Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser poinformowała, iż pierwszy etap potrwa do końca 2026 roku i jego celem jest wyeliminowanie komponentów produkowanych przez Huawei z wrażliwej infrastruktury sieci bazowej. Drugi etap zakłada usunięcie podzespołów z sieci dostępu radiowego, obejmujących maszty antenowe, linie transmisyjne i wieże. Ich wymiana planowana jest do końca 2029 roku.

W odpowiedzi na działania Niemiec strona chińska oświadczyła, iż Berlin nie powinien kierować się wyborem dostawców technologii 5G z perspektywy politycznej. Rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian stwierdził, iż upolitycznianie kwestii gospodarczych, handlowych i technologicznych będzie w przyszłości prowadzić do zakłóceń w niemiecko-chińskiej współpracy. Dodał również, iż chińskie firmy, takie jak Huawei, działają w Europie od wielu lat, przyczyniając się do budowy infrastruktury telekomunikacyjnej, tworzenia miejsc pracy i płacenia podatków. Podkreślił, iż nie ma dowodów na to, iż firmy te zagrażają bezpieczeństwu narodowemu.

Niemcy odpowiadają za prawie jedną czwartą klientów telefonii komórkowej w UE. Kraj ten jest w znacznym stopniu uzależniony od chińskiego rynku i pomimo zaleceń Komisji Europejskiej zwlekał z podjęciem zdecydowanych kroków wobec chińskich firm. Komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton skrytykował państwa UE za zbyt wolne wprowadzanie ograniczeń dla dostawców wysokiego ryzyka. Obecnie takie państwa jak Wielka Brytania, Dania, Szwecja, Łotwa, Estonia i Litwa wprowadziły zakazy dotyczące podzespołów Huawei i ZTE. Natomiast USA ograniczyły dostępność produktów Huawei już w 2019 roku. W lipcu 2023 roku Niemcy przyjęły nową strategię wobec Chin, zakładającą niezależność technologiczną i ograniczanie ryzyka. Badania przeprowadzone przez firmę konsultingową Strand Consult w 2022 roku wskazują, iż chińskie komponenty stanowiły 59% niemieckiej infrastruktury 5G.

15.07. Państwa członkowskie UE a kwestia ceł na chińskie pojazdy elektryczne

Do 15 lipca 2024 roku państwa członkowskie Unii Europejskie były zobowiązane wyrazić swój głos na temat unijnych ceł na pojazdy elektryczne z Chin. Jak podaje Komisja Europejska, głosowanie, w którym udział wzięło 27 członków, jest tajne, a jego wyniki nie zostaną ujawnione. Co więcej, samo głosowanie nie ma charakteru wiążącego, a jest to jedynie doradcze przedstawienie opinii państw UE. Tu trzeba jednak dodać, iż samo głosowanie w pewnym stopniu może wpłynąć na finalną decyzję Komisji Europejskiej w kwestii taryf.

Niemniej jednak Reuters wykazał, bazując na rządowych źródłach państw członkowskich, iż Europa w tej sprawie stoi podzielona. Na 27 głosujących członków 12 opowiedziało się za cłami, zaś czterech było przeciwko, a 11 z nich wybrało opcję „wstrzymuję się”. Państwami, które powiedziały „tak” unijnym taryfom Reuters wymienił Francję, Włochy i Hiszpanię. Nieokreślonymi z kolei postanowiły Niemcy, Finlandia czy Szwecja.

Niemieccy decydenci już kilka dni wcześniej zapowiadali, iż zamierzają w niniejszym głosowaniu wstrzymać się od głosu, określając to mianem „krytycznej solidarności” z Komisją Europejską, co można rozumieć jako jednoczesny wyraz poparcia, jak i sprzeciwu. Finlandia natomiast swoją decyzję o wstrzymaniu się wyraziła dzień później poprzez ambasadę tego kraju przy Unii Europejskiej, podkreślając swoje obawy wobec tego procederu: „Finlandia przez cały czas ma wątpliwości, zwłaszcza co do ogólnego interesu Unii, wiedząc, iż nie wszyscy europejscy producenci samochodów uważają, iż działanie leży w ich interesie”.

Widać w ten sposób wyraźnie, iż Unia nie potrafi wypracować spójności w kwestii ceł na chińskie samochody elektryczne, co źle świadczy o UE jako całości. Jednakże takie są prawidła demokracji – jednego z filarów europejskiego projektu integracyjnego. Dlatego też głównym celem unijnych decydentów powinno być stałe szukanie możliwości porozumienia wewnętrznego, które przełoży się na silniejszą pozycję całej Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej.

18.07. Ursula von der Leyen uderza w czuły punkt Pekinu

18 lipca był dniem, w którym Ursula von der Leyen po raz drugi objęła stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej. Parlament Europejski wybrał ją liczbą 401 głosów przy 284 przeciw i 22 głosach pustych bądź nieważnych. Zwycięstwo Von der Leyen samo w sobie nie jest niczym zaskakującym. I tak samo przewidywalne będzie jej podejście do Chin przez najbliższą pięcioletnią kadencję. Sytuację tę można określić „kontynuacją kursu kolizyjnego”.

W swoim 30-stronnicowym manifeście pod tytułem „Wybór Europy” (ang. „Europe’s Choice”) przewodnicząca Komisji Europejskiej porusza sztandarowe kwestie dla Unii Europejskiej, takie jak bezpieczeństwo w związku z wojną na Ukrainie czy zielona transformacja gospodarcza, ale z powodu napiętych relacji na linii Bruksela-Pekin problematyka Chin nie została pominięta.

Von der Leyen, pisząc o Chinach, poruszyła dwie kwestie. Pierwszą z nich było ograniczenie zależności Europy od chińskiej gospodarki – słynna polityka „de-risking”: „Widzieliśmy z pierwszej ręki niebezpieczeństwa wynikające z zależności lub rozpadających się łańcuchów dostaw – od produktów medycznych w czasie pandemii po szantaż energetyczny Putina czy monopol Chin na surowce niezbędne do produkcji baterii lub chipów”. Aczkolwiek można to uznać za przedsmak, ponieważ druga kwestia stanowi o wiele bardziej czuły punkt dla Chińczyków. Von der Leyen wymienia Indo-Pacyfik jako jeden z regionów, z którymi Unia powinna współpracować i pogłębiać relacje. Jednakże cios dla Chin miało stanowić stwierdzenie, iż Unia razem z regionalnymi sojusznikami, takimi jak Japonia, Australia i Nowa Zelandia, powinna dokładać starań w przeciwstawianiu się wyzwaniom rzucanym przez ChRL, a co najważniejsze – UE oraz sojusznicy nie powinni dopuścić do zajęcia Tajwanu przez Chiny: „Podobnie będziemy współpracować z Japonią, Koreą, Nową Zelandią i Australią, z którymi mierzymy się ze wspólnymi wyzwaniami w cyberprzestrzeni, przestrzeni kosmicznej i bezpiecznym zaopatrzeniu w najważniejsze minerały i technologie. Obejmuje to nasze wspólne wysiłki na rzecz wykorzystania pełnego zakresu naszej połączonej zdolności państwowej, aby powstrzymać Chiny od jednostronnej zmiany status quo dzięki środków wojskowych, zwłaszcza nad Tajwanem”. Von der Leyen do niepokojących kwestii zalicza również pogłębiający się alians pomiędzy Rosją a Chinami w postaci „bezgranicznej przyjaźni” oraz powiązane z tym wzrosty wydatków na zbrojenia obydwu tych państw, które wielokrotnie przewyższają wydatki unijne: „Aby to ująć w perspektywie, łączne wydatki UE na obronę od 1999 do 2021 r. wzrosły o 20%. W tym czasie wydatki Rosji na obronę wzrosły o prawie 300%, a Chin o prawie 600%”. W ostatnim zdaniu do tej kwestii dodano komentarz, który wyraźnie sugeruje, w jakim kierunku Von der Leyen chce prowadzić UE przez najbliższe pięć lat: „Musimy to zmienić”.

Odniesienia w stronę Chin i Tajwanu nie zostały niezauważone. Zarówno Chińska Republika Ludowa, jak Republika Chińska (Tajwan) wyraziły swoje zdania na ten temat. Krytyczny głos wobec przedstawionych przez Von der Leyen wytycznych politycznych dla Komisji Europejskiej zabrał Wang Lutong, dyrektor generalny spraw europejskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ChRL. Stwierdził on, iż stanowią one „ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin”. Dalej użył sformułowania, iż „igranie z ogniem w sprawie Tajwanu jest bardzo niebezpieczne”, co można by potraktować jako groźbę bądź bardzo dobitną sugestię. Na sam koniec swojego wpisu podzielił się radą, zgodnie z którą „wtrącanie się, a choćby próba połączenia sił nie jest bynajmniej adekwatnym wyborem dla Europy”. W bardziej wyważonych słowach na łamach „Global Times” wypowiedział się Cui Hongjian (Beijing Foreign Studies University). Stwierdził on, iż stanowisko Von der Leyen nie ulega zmianie i w dalszym ciągu jest wobec Chin „twarde”. Ponadto zauważył, iż „z jej propozycji politycznej możemy wywnioskować, iż wciąż kładzie większy nacisk na konkurencję i konfrontację z Chinami niż na współpracę”. Na dodatek zdaniem Zhao Junjie (Chinese Academy of Social Sciences) dynamika relacji chińsko-europejskich znajduje się pod wpływem (w domyśle negatywnym) Stanów Zjednoczonych. Odmiennie całą sytuację postrzega Tajwan. W swoim wpisie na portalu X prezydent Republiki Chińskiej Lai Ching-te pogratulował reelekcji Von der Leyen, docenił chęci utrzymania pokoju w Cieśninie Tajwańskiej oraz wyraził swoje nadzieje na wzmocnienie relacji Tajwan-UE, które są „zbudowane na naszym wspólnym zaangażowaniu w prawa człowieka i demokrację”.

Kurs kolizyjny został utrzymany i na horyzoncie nie widać, aby coś się mogło zmienić. Cła na pojazdy elektryczne, poruszanie kwestii Tajwanu, sojusz chińsko-rosyjski – można się spodziewać, iż sytuacja będzie w dalszym ciągu eskalować, ponieważ wątpliwym jest, aby któraś ze stron sprzeniewierzyła się własnym racjom.

23.07. Estonia chce negocjacji, nie konfrontacji

Estoński publiczny nadawca radiowo-telewizyjny Eesti Rahvusringhääling, w skócie ERR, opublikował na swojej stronie internetowej artykuł, którego tytuł w tłumaczeniu na polski brzmi: „Estonia woli negocjacje niż cła na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach”. Tekst bazuje na rozmowie z szefową Wydziału Polityki Handlu Zagranicznego i Międzynarodowych Organizacji Gospodarczych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Estonii Triinu Prits. Rozmowa tyczyła się problematyki unijnych ceł na chińskie pojazdy elektryczne.

Zdaniem Prits „istnieje realne ryzyko, iż produkcja pojazdów elektrycznych w UE spadnie z powodu niesprawiedliwego wsparcia ze strony Chin”, a „w najgorszym przypadku europejska produkcja może nie przejść z obecnych faz rozwoju do produkcji masowej”. Co ważne, Prits stwierdziła, iż Estonia nie poddaje w wątpliwość ustalenia dochodzenia Komisji Europejskiej, ale inaczej już prezentuje się sama kwestia nałożenia taryf na Chiny, mówiąc, iż jest to niekoniecznie „optymalne rozwiązanie”. W jej opinii Unia Europejska powinna dążyć do porozumienia z Pekinem, a nie do pogłębiania konfliktu, ponieważ – jak zauważyła – „jednostronne środki ochronne mogą również zaszkodzić interesom naszych własnych firm i konsumentów”. Dalej dodała: „Bardzo ważne jest również rozpoczęcie negocjacji z Chinami i powinniśmy czekać na wyniki tych rozmów, kontynuując ocenę skutków gospodarczych. kooperacja z producentami samochodów z UE jest szczególnie istotna”. Podkreśliła także estońską neutralność podczas głosowania państw członkowskich w sprawie taryf – podobnie zresztą jak Niemcy, o czym nie omieszkała nie wspomnieć, powołując się na zbliżone uwarunkowania wewnętrzne: „My również mamy podwykonawców, importerów, dostawców usług konserwacji samochodów i konsumentów”. Prits swoje rozważania na temat unijnych taryf zakończyła myślą, iż skrajności w rozwiązaniach „rzadko kiedy są prawdziwymi rozwiązaniami”.

Słowa Triinu Prits nie należy brać za prochińskie, gdyż byłoby to przeinaczenie. Poprawniejszym sformułowaniem byłoby „podejście koncyliacyjne” – wyraźnie widać, iż Estonia ma również swoje interesy w utrzymywaniu pozytywnych relacji z Chinami i nie należy do klubu państw UE jastrzębio czy też ostrożnie nastawionych do Chin. Niemniej jednak wypowiedzi Estonki nie zostały niezauważone przez chińskie media.

Agencja prasowa Xinhua wykorzystała artykuł ERR i wyodrębniła z niego większość słów Prits, które dotyczyły chęci do osiągnięcia porozumienia. Przyglądając się jednak temu tekstowi, można dostrzec, iż Xinhua postanowiło nie dodać do swojego wpisu pierwszych słów Prits mówiących o ryzyku dla rynku europejskiego, jakie niosą ze sobą chińskie subsydia. Xinhua rozpoczęła swój artykuł od stwierdzenia, iż Estonia nie wątpi w słuszność unijnego dochodzenia, a nałożenie taryf nie należy do najlepszych rozwiązań. Widać w ten sposób, iż chińska tuba propagandowa wykorzystała koncyliacyjność Estonii do własnej, zwróconej przeciwko Komisji Europejskiej narracji, chcąc tym samym wykazać brak porozumienia w polityce Komisji Europejskiej i państw członkowskich UE.

28.07. Meloni w Chinach

Długo wyczekiwana wizyta premier Włoch Giorgii Meloni w Chinach wreszcie wyszła poza strefę zapowiedzi. Meloni wizytowała w Pekinie od 28 do 31 lipca bieżącego roku. Podróż do Chińskiej Republiki Ludowej jest zwieńczeniem procesu resetu relacji włosko-chińskich od czasów wyjścia tego kraju z chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku w 2023 roku. O resecie mówiło się już od dłuższego czasu – potwierdzeniem tego jest chociażby kwietniowe włosko-chińskie wydarzenie gospodarcze, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu w „Przeglądzie”. Sama włoska liderka, mówiąc o swojej wizycie w Państwie Środka, stwierdziła, iż jest to „demonstracja woli rozpoczęcia nowego etapu, ponownego uruchomienia naszej współpracy dwustronnej”.

Na samym początku, jako aperitivo przed głównym daniem, jakim miało być spotkanie z przewodniczącym Xi Jinpingiem, Chińczycy zaserwowali Meloni rozmowę z premierem ChRL Li Qiangiem. Podczas wymiany zdań padło wiele słów odnośnie owocnej współpracy pomiędzy dwoma państwami, zwłaszcza z perspektywy 20-lecia zawarcia umowy o wszechstronnym partnerstwie strategicznym. Dodatkowo wyróżniono fakt 700. rocznicy śmierci Marco Polo – średniowiecznego podróżnika i łącznika pomiędzy Włochami a Chinami. Obydwie strony potwierdziły, iż wydarzenie to jest dobrą okazją do pogłębiania obustronnych stosunków na różnych polach. Wątek Marco Polo poruszony został również 29 lipca podczas przemowy włoskiej premier, którą udzieliła w ramach inauguracji wystawy pod tytułem „Podróż wiedzy. Podróże Marco Polo i jego dziedzictwo między Wschodem a Zachodem” w pekińskim World Art Museum. Co więcej, wraz ze swoim chińskim odpowiednikiem Meloni uczestniczyła w Włosko-Chińskim Forum Biznesowym, które miało miejsce w Pekinie. Tam również przemawiała na wstępie całego wydarzenia, w którym uczestniczyło ponad 100 włoskich i chińskich firm i stowarzyszeń handlowych. Owocem rozmów z chińskim premierem tego jest podpisany „Plan działania na rzecz wzmocnienia kompleksowego partnerstwa strategicznego Chiny–Włochy (2024–2027)”. Jak przyznała sama Meloni, ma to być „eksperymentowanie z nowymi formami współpracy”.

29 lipca doszło do rozmów pomiędzy Meloni a Xi. Jak podaje oficjalny komunikat rządowy Włoch, ponownie poruszono kwestie rozwoju współpracy „w kontekście 20-lecia rocznicy globalnego strategicznego partnerstwa” – podkreślono tutaj znaczenie „zbalansowanej korzystnej dla obu stron współpracy opartej na wzajemnym zaufaniu”. Podobne akcenty zostały uwypuklone w komunikacie wydanym przez chiński rząd. Xi podkreślał znaczenie starożytnego Jedwabnego Szlaku, który niegdyś łączył Chiny z Europą, tym samym z Włochami. „Chiny i Włochy powinny podtrzymywać i promować ducha Jedwabnego Szlaku” – słowa te można by potraktować jako chińską zachętę do powrotu Włoch na łono Nowego Jedwabnego Szlaku. Niemniej jednak za najistotniejsze tematy rozmów należałoby uznać problemy globalne typu wojna na Ukrainie, eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie, a także na Indo-Pacyfiku – włoski komunikat określił to jako przejście przez rozmówców „do omówienia priorytetów agendy międzynarodowej”. Poruszając te tematy włoska szefowa rządu określiła Chińską Republikę Ludową mianem „bardzo ważnego partnera do rozmów” w rozwiązywaniu globalnych problemów: „Na arenie międzynarodowej rośnie niepewność i uważam, iż Chiny są nieuchronnie bardzo ważnym partnerem do rozmów na temat wszystkich tych kwestii”. Jest to ukłon w stronę Xi dotyczący przede wszystkim rozwiązania kwestii wojny na Ukrainie. Europejscy liderzy wielokrotnie próbują przekonać lidera Chin, iż rola jego państwa w tej sprawie jest znacząca – przede wszystkim mowa tutaj o możliwości nacisku na Władimira Putina, by ten zakończył działania wojskowe na terenie Ukrainy.

Ze swojej strony przywódca Chin podkreślił, iż obustronne korzyści ze wspólnych relacji można osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez „podtrzymywanie otwartości i współpracy w globalnych łańcuchach przemysłowych i dostaw”. Zaznaczył, iż dla Chin najważniejszy jest rozwój bazujący na pokoju oraz iż jego kraj „nigdy nie dąży do hegemonii”. Tym samym wyraził również swoje nadzieje, iż Włosi „rozumieją i popierają chińską filozofię rozwoju”, dzięki czemu Włochy mogłoby odgrywać pozytywną rolę w stabilizacji stosunków Unii Europejskiej z Chinami. W chińskim komunikacie podano jeszcze (co nie było ujęte we włoskim), iż Meloni potwierdza przestrzeganie przez jej kraj polityki „jednych Chin” oraz iż Włochy stoją w opozycji wobec „decouplingu”, tj. rozdzieleniu gospodarczym Europy z Chinami. Ponadto nie popierają protekcjonizmu oraz wyrażają gotowość do poprawienia relacji na linii Bruksela-Pekin.

W słowach tych można odnaleźć sporo nieścisłości, chociażby w kwestii odrzucenia protekcjonizmu, podczas gdy Włochy popierają nakładanie sankcji na chińskie pojazdy elektryczne. Jak zostało przedstawione wcześniej, Włosi określili się jako ci, którzy poprą wniosek Komisji Europejskiej co do nałożenia tych taryf. Z drugiej jednak strony Meloni wie, iż z Chinami nie można iść na kompletną wojnę, dlatego też stara się szukać możliwości do powzięcia współpracy czy też „nowego startu”. Ten start miałby być korzystny przede wszystkim dla włoskich firm w Chinach, a także przyciągnąć chińskich inwestorów do Włoch: „Obecnie włoskie inwestycje w Chinach są około trzy razy większe niż chińskie inwestycje we Włoszech. […] Chcemy wyraźnie pracować nad usunięciem przeszkód dla naszych produktów w dostępie do rynku chińskiego”. Poszczególne państwa UE będą dążyć do tego, aby własnymi działaniami redukować restrykcyjne podejście Unii, jednocześnie wyrażając mniej lub bardziej klarowne poparcie do tego podejścia – ta, można powiedzieć, „europejska dwoistość” będzie charakteryzować stosunki unijno-chiński przez najbliższy czas.

31.07. Niemcy oskarżają Chiny o cyberatak z 2021 roku

31 lipca Niemcy poinformowały opinię publiczną, iż oskarżają Chińską Republikę Ludową o cyberatak, który miał miejsce pod koniec 2021 roku na Federalny Urząd Kartografii i Geodezji (BKG). Niemiecki rząd potępił ten incydent w „najostrzejszy możliwy sposób”. Zgodnie z komunikatem wydanym przez Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Wspólnoty „chińscy cyberprzestępcy przedostali się do sieci BKG w celach szpiegowskich”. Znaczenie tego ataku hackerskiego jest o tyle istotne, iż dla niemieckich władz urząd ten „pełni istotną funkcję dla dużej liczby instytucji rządowych i sektora prywatnego, w tym w obszarze infrastruktury krytycznej” – i to właśnie świadomość styczności z infrastrukturą krytyczną budzi największe oburzenie w całej tej sytuacji.

Nancy Faeser, niemiecka minister spraw wewnętrznych, w cytowanym oświadczeniu również zabrała głos. Jej zdaniem „ten poważny cyberatak na władze federalne pokazuje, jak wielkie niebezpieczeństwo stwarzają chińskie cyberataki i szpiegostwo”, potępiając tym samym ten akt przestępczy. W późniejszych słowach wezwała rząd chiński do zaprzestania takiej działalności i jej rugowania. Dodała również, iż „te cyberataki zagrażają cyfrowej suwerenności Niemiec i Europy”. W tym miejscu warto przywołać jeszcze niedawne afery szpiegowskie nie tylko w samych Niemczech, gdzie zatrzymano łącznie cztery osoby oskarżone o szpiegostwo na rzecz ChRL, ale również w innych krajach europejskich, jak chociażby w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Szwecji (szerzej na ten temat pisaliśmy w kwietniowej edycji „Przeglądu”). Słowa niemieckiej minister potwierdza również rzecznik MSZ RFN Sebastian Fischer, który twierdzi, iż rząd jego kraju posiada „wiarygodne informacje od naszych służb wywiadowczych” w związku z atakiem na BKG. Dalej także określił cel tego ataku, mówiąc wprost, iż został on dokonany „w celach szpiegowskich”.

Odpowiedź ze strony Pekinu nadeszła jeszcze tego samego dnia za pośrednictwem chińskiej ambasady w Berlinie. W pierwszych słowach oświadczenia można przeczytać, iż Chiny stanowczo odrzucają niemieckie oskarżenia o cyberszpiegostwo, określając je jako „bezpodstawne”. Stwierdzono, iż rzucanie tego typu oskarżeń przez Niemcy przyczynia się do tworzenia blokowości, a co za tym idzie – „konfrontacji obozowej”. To z kolei „podważy jedność społeczności międzynarodowej w reagowaniu na zagrożenia cyberbezpieczeństwa”. Chińczycy wyrazili swój zdecydowany sprzeciw wobec „manipulowaniu kwestiami bezpieczeństwa cybernetycznego i rozsławianiu tak zwanych zagrożeń cybernetycznych związanych z Chinami”, dodając dalej, iż wzywają RFN do zaprzestania „wykorzystywania kwestii bezpieczeństwa cybernetycznego do angażowania się w antychińskie manipulacje polityczne i oczernianie opinii publicznej”. Na sam koniec oświadczenia wykazano, iż tak samo jak Niemcy, tak i Chiny są ofiarą cyberataków. Podkreślono także, iż Pekin wyraźnie sprzeciwia się takim działaniom i czynią odpowiednie kroki, aby przeciwdziałać hackerom, którzy uderzają w chińską infrastrukturę.

Idź do oryginalnego materiału