Przeciwnicy są w innych partiach, wrogowie u siebie. Rozmowa z dr. SERGIUSZEM TRZECIAKIEM.

3 miesięcy temu

– Polska będzie miała 53 spośród 720 deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Niewielu. Czy zatem te wybory mają duże znaczenie?

– Jedni twierdzą, iż te wybory mają kolosalne znaczenie, gdyż będziemy decydować o przyszłości Europy. Inni uważają, iż nie mają one żadnego znaczenia. Myślę, iż prawda leży pośrodku, między tymi skrajnościami. Dla nas najważniejsze jest to, jaka po tych wyborach będzie pozycja Polski, jak będziemy traktowani. W tym kontekście niezwykle istotna będzie polityka Unii w zakresie bezpieczeństwa i Zielonego Ładu, jej stosunek do migracji oraz tworzenie budżetów. Niestety, Unia bardzo się zmienia. Nie ma już wspólnych wartości, bo liczą się coraz bardziej interesy najsilniejszych państw. Między innymi dlatego Unia staje się coraz mniej demokratyczna. Zmniejsza się rola Parlamentu Europejskiego, a wzrasta elit biurokratycznych, które nie są demokratycznie wybierane i w coraz większym stopniu realizują politykę najsilniejszych, czyli Niemiec i Francji. Ale nie powinniśmy obrażać się na niesprawiedliwość UE, tylko walczyć o nasze interesy.

– W poprzednich wyborach PiS zdobył 27 mandatów. Teraz ten wynik jest chyba niemożliwy do powtórzenia.

– Zacznijmy od tego, iż w wyborach europejskich sondaże są najmniej wiarygodne, a czasem choćby wypaczone. Przede wszystkim dlatego, iż wiele osób deklaruje chęć głosowania, ale o wiele mniej bierze w nich udział. Myślę, iż zarówno PiS, jak i Koalicja Obywatelska zdobędą zbliżoną liczbę mandatów. Różnice prawdopodobnie będą niewielkie. Trzecie miejsce, daleko za tą dwójką, powinna zająć Trzecia Droga. Prawdopodobnie będzie jej deptać po piętach Konfederacja, bo w przeciwieństwie do wyborów samorządowych europejskie są bardziej skrojone pod takie ugrupowanie. To jedyna wyraźnie eurosceptyczna partia w tych wyborach i z pewnością najbardziej stała w poglądach. Konfederacja ma wielu młodych zwolenników, ale największy problem jest taki, czy oni pójdą na wybory, więc wynik tego ugrupowania zależy od mobilizacji młodych wyborców. Ważne jest także i to, czy tuż przed głosowaniem któryś ze znanych polityków Konfederacji nie zaszkodzi sam sobie jakąś kontrowersyjną wypowiedzią, jak przez lata robił to Janusz Korwin-Mikke. Piąte miejsce prawdopodobnie zdobędzie Lewica. Te wybory będą dla niej szczególnie trudne. Przy nieszczęśliwym dla nich zbiegu okoliczności i bez mobilizacji swojego elektoratu mogą nie przekroczyć progu wyborczego, ale myślę, iż ostatecznie będą mieli kilku przedstawicieli w Parlamencie Europejskim.

– A jaki układ sił przewiduje pan w przyszłym Parlamencie Europejskim?

– Wygląda na to, iż ugrupowania mainstreamowe, które dziś mają decydujący głos w PE, stracą, a umocnią się frakcje eurosceptyczne. Nie oznacza to jednak, iż dojdzie do jakiejś gwałtownej zmiany kursu.

Idź do oryginalnego materiału