Dwa lata temu Tomasz Lis, znany dziennikarz i publicysta, wypowiedział słowa, które wówczas były ostrzeżeniem, a dziś stają się proroczym spostrzeżeniem: demokraci mogą wygrać wybory raczej wbrew mediom niż dzięki nim. W perspektywie nadchodzących wyborów prezydenckich te słowa stają się jeszcze bardziej aktualne. Co więcej, poziom zeszmacenia mediów, choćby tych pod kontrolą nowej władzy, bije rekordy (przykładem dzisiejsza obrzydliwa wrzutka Grażyny Zawadki z Rzeczpospolitej o granatniku), a demokraci stoją przed ogromnym wyzwaniem – wygrać nie tylko z kandydatem PiS, ale również z tymi, którzy udają dziennikarzy, a są w rzeczywistości tubą propagandową partii rządzącej.
Media, które powinny pełnić rolę czwartej władzy, z powodu przekupstwa przez PiS w dużej mierze stały się narzędziem propagandy, wykraczającym poza ramy rzetelnego dziennikarstwa. Zamiast patrzeć władzy na ręce, bronić obywateli i dbać o informowanie społeczeństwa, są w służbie jednego politycznego obozu. Dziennikarze sprzyjający PiS otwarcie angażują się w walkę po jednej stronie, co czyni z nich raczej rzeczników partii niż niezależnych obserwatorów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Musimy przyznać – to nie jest nowa sytuacja. Ostatnie lata obfitowały w przykłady kłamliwych propagandowych kampanii medialnych, które bezpośrednio wpływały na decyzje wyborców. Widać jednak, iż przed wyborami prezydenckimi, kiedy PiS będzie musiał postawić na swojego kandydata, ta medialna machina stanie się jeszcze bardziej nachalna i brutalna. PiS będą wykorzystywać media, aby promować swojego faworyta i jednocześnie atakować każdego, kto stanie im na drodze. Kandydat PiS, kimkolwiek ostatecznie będzie, otrzyma wsparcie “dziennikarzy”, którzy w rzeczywistości służą interesom Kaczyńskiego, a nie obywateli.
Musimy jednak pamiętać o jednym – te same słowa Tomasza Lisa zawierały również nadzieję. Demokraci mogą wygrać wbrew mediom. To oznacza, iż kluczową rolę odegrają inne formy komunikacji, niezależne media, internet oraz bezpośredni kontakt z wyborcami. To my musimy dotrzeć do ludzi z prawdziwym przekazem. Odpowiedzią na zeszmacenie mediów musi być nasza determinacja i mobilizacja.
Nie pozwólmy, aby zmanipulowane wiadomości zdominowały debatę publiczną. Walczmy z dezinformacją i manipulacjami, wykorzystując niezależne media i własne platformy do przekazywania prawdy. Musimy być jeszcze bardziej zaangażowani, aby demokracja mogła wygrać – wbrew mediom, ale dzięki sile obywateli. Bo prawdziwa walka nie toczy się tylko o kandydatury, ale o przyszłość wolności słowa i rzetelności dziennikarskiej.
PiS będzie miało swoje media, my mamy siebie – i musimy to wykorzystać.