Na warszawskim Mokotowie odnaleziono ciało Pawła Dulskiego – byłego prorektora Collegium Humanum i koordynatora Bezpartyjnych Samorządowców w Elblągu, który jeszcze niedawno współpracował z PiS. Zwłoki 49-letniego Dulskiego odkryto w jednym z apartamentów na Mokotowie. Policja nie zdradza szczegółów, prokuratura milczy. Ale już teraz w kuluarach politycznych huczy od plotek – czy to możliwe, iż ktoś pozbywa się ludzi, którzy wiedzą za dużo?
Dulski był istotną postacią w Collegium Humanum – uczelni, która trafiła na czołówki mediów w związku z aferami dotyczącymi kupowania dyplomów przez ludzi PiS. Wiadomo, iż papiery robili tam również ludzie służb. Jako prorektor miał dostęp do dokumentów i ludzi. Czy mógł posiadać wiedzę, której ujawnienie byłoby groźne dla politycznych mocodawców? Dulski był też lokalnym działaczem – w Elblągu koordynował działania Bezpartyjnych Samorządowców, choć w praktyce miał działać pod skrzydłami PiS. Czy to przypadek, iż w momencie, gdy minister Waldemar Żurek zabiera się za prokuraturę i ostro rozlicza przestępstwa popełnione przez ludzi Ziobry i Kaczyńskiego, jeden z byłych włodarzy uczelni PiS nagle znika z tego świata?
Czy mamy do czynienia z tragicznym zbiegiem okoliczności, czy może ze świadomym uciszeniem niewygodnego świadka? W mediach społecznościowych mnożą się komentarze, iż Dulski mógł zostać “wyeliminowany”, bo wiedział zbyt wiele o kulisach afer dyplomowych i o powiązaniach polityków i służb PiS.