Sprawa Małgorzaty Manowskiej to jeden z najgłośniejszych tematów dnia w polskich mediach. Jej konsekwencje mogą być dalekosiężne – nie tylko dla samej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, ale też dla architektury polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Małgorzata Manowska. Fot. screen shot, youtube
16 lipca 2025 roku Prokuratura Krajowa złożyła dwa formalne wnioski o uchylenie immunitetu Manowskiej – jako Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego oraz Przewodniczącej Trybunału Stanu. To efekt śledztwa wszczętego we wrześniu 2024 roku, po zawiadomieniach złożonych m.in. przez członków Trybunału Stanu i pełnomocników sędziego Pawła Juszczyszyna.
Wnioski skierowano równolegle do dwóch organów – Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz do Trybunału Stanu. Ten drugi to specjalny organ konstytucyjny, który może sądzić osoby pełniące najwyższe funkcje w państwie. Manowska jako sędzia i przewodnicząca Trybunału korzysta z tzw. podwójnego immunitetu, który chroni ją przed pociągnięciem do odpowiedzialności bez zgody obu instytucji.
To pierwszy przypadek w historii III RP, gdy prokuratura wnioskuje o uchylenie immunitetu urzędującej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.
Zarzuty wobec Manowskiej
Prokuratura zamierza postawić Małgorzacie Manowskiej trzy zarzuty o charakterze urzędniczym. Pierwszy dotyczy przekroczenia uprawnień – jako przewodnicząca Kolegium SN miała uznać za ważne 24 uchwały podjęte między październikiem 2021 a lipcem 2022 roku, mimo iż nie było kworum. Milczenie części członków Kolegium potraktowano jako „wstrzymanie się od głosu”, co umożliwiło przyjęcie uchwał.
Drugi zarzut odnosi się do niedopełnienia obowiązków – Manowska nie zwołała posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu, mimo iż 20 marca 2024 roku sześciu jego członków złożyło formalny wniosek. Posiedzenie nie odbyło się w ustawowym terminie 45 dni.
Trzeci zarzut dotyczy niewykonania prawomocnego orzeczenia. Chodzi o brak publikacji na stronie SN informacji o wstrzymaniu zawieszenia sędziego Pawła Juszczyszyna, do czego obligowało Manowską postanowienie Sądu Okręgowego w Olsztynie. Według prokuratury działania te nie były przypadkowe – stanowiły świadome decyzje administracyjne.
Procedura uchylenia immunitetu
Małgorzata Manowska objęta jest podwójnym immunitetem – jako sędzia SN oraz przewodnicząca Trybunału Stanu. W związku z tym konieczne było złożenie dwóch osobnych wniosków. Dopiero pozytywne decyzje obu instytucji umożliwią formalne postawienie zarzutów.
Rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak, podkreślił, iż decyzję o złożeniu wniosków podjęto dopiero po zakończeniu przez SN badania ważności wyborów parlamentarnych, by uniknąć zarzutów o wpływ na proces demokratyczny. Samo śledztwo trwa od września 2024 roku i opiera się na zawiadomieniach obywatelskich oraz instytucjonalnych.
Kontekst ustrojowy
Małgorzata Manowska została powołana na stanowisko I prezes Sądu Najwyższego przez prezydenta Andrzeja Dudę w maju 2020 roku. Wcześniej, w 2007 roku, pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, gdy resortem kierował Zbigniew Ziobro. W ostatnich latach jej nazwisko wiązano głównie z kontrowersyjną reformą sądownictwa wdrażaną przez środowisko ministra sprawiedliwości.
Choć jej kadencja kończy się dopiero w 2026 roku, od miesięcy pojawiały się głosy krytyczne – zarówno ze strony środowisk sędziowskich, jak i organizacji pozarządowych oraz instytucji europejskich. Obecne wnioski mogą otworzyć drogę do przełamania dotychczasowej nietykalności najwyższych funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości.
Głos w dyskusji
Sprawa natychmiast wywołała silne reakcje. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapewnił, iż działania prokuratury są efektem konkretnych zawiadomień, a nie elementem gry politycznej. Zupełnie innego zdania jest rzecznik SN prof. Aleksander Stępkowski, który określił działania śledczych jako próbę destabilizacji sądownictwa.
W obronie Manowskiej wystąpiło stowarzyszenie „Prawnicy dla Polski”, nazywając sprawę „aktem politycznego terroru”. Z kolei sędzia Dorota Zabłudowska z Iustitii stwierdziła, iż „sprawa Manowskiej pokazuje, jak daleko zaszły nadużycia wewnątrz Sądu Najwyższego – nie tylko prawne, ale i etyczne”.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wezwała w oświadczeniu do „pełnej przejrzystości procedur” i unikania nacisków politycznych na sędziów rozpatrujących sprawę.
Co dalej?
Oba wnioski – do SN i do Trybunału Stanu – muszą zostać formalnie rozpoznane. Choć procedury nie mają ustawowych terminów, presja opinii publicznej może przyspieszyć decyzje. jeżeli oba organy wyrażą zgodę, prokuratura będzie mogła oficjalnie postawić zarzuty.
W szerszym wymiarze sprawa ta może wyznaczyć nowy standard odpowiedzialności konstytucyjnej i urzędniczej. To również test dla instytucji sądowych – czy są w stanie rozliczać własne środowisko, gdy stawką są nie tylko przepisy, ale zaufanie publiczne.