We wtorek (11.04.2023) dziennik „Rzeczpospolita” poinformował, iż Prokuratura Okręgowa w Zamościu prowadzi śledztwo w sprawie sprzedaży polskim producentom mąki ukraińskiego zboża, które wjechało do Polski jako tzw. zboże techniczne. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie.
Poszkodowanymi są trzy firmy z grupy największych krajowych młynarni, które kupiły pszenicę deklarowaną jako polska od firm pod Hrubieszowem. W rzeczywistości sprzedano im ukraińskie zboże techniczne przeznaczone do spalenia lub na pellet. Prokuratura zabroniła „Rzeczpospolitej” ujawnienia nazw firm „z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa i ochronę pokrzywdzonych”. Dziennik informuje, iż tylko jedna z tych firm nie wykorzystała zakupionego zboża do produkcji mąki.
Prokurator Anna Rębacz, rzeczniczka prasowa zamojskiej prokuratury, informuje, iż „postępowanie zostało wszczęte w sprawie doprowadzenia trzech podmiotów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej o wartości 1,5 mln zł”. Poszkodowane firmy zakupiły 1025 ton ukraińskiej pszenicy w okresie od września do listopada 2022 roku. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Ministerstwo Rolnictwa nie podało, ile zboża z Ukrainy trafiło na polski rynek od maja 2022 roku, gdy otworzono polskie granice dla bezcłowego wwozu ukraińskich produktów rolniczych. Według Tomasza Obszańskiego, szefa NZSS RI Solidarność, do Polski wwieziono ok. 3 mln ton zboża z Ukrainy. Większość przejeżdżała przez granicę jako tzw. zboże techniczne, które – w odróżnieniu od zboża konsumpcyjnego i paszowego – nie podlega żadnej kontroli.
Określenie „zboże techniczne” nie występuje ani w polskich, ani w unijnych przepisach. Dlaczego służba celno-skarbowa przepuszczała takie zboże przez granicę? Dziennik „Rzeczpospolita” zapytał o to Ministerstwo Finansów, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Według Marcina Sobczuka, rolnika ze Stowarzyszenia „Oszukana Wieś”, w tej chwili ukraińskie zboże wjeżdża do Polski jako „czyściwo przemysłowe”. – Służby na granicy dostały wytyczne, by tira odprawiać do trzech minut. W tym czasie nie da się choćby odbezpieczyć plandeki – mówi Sobczuk.
Źródło informacji: rp.pl
Zobacz też:
Katarzyna TS: Morawiecki apeluje do Morawieckiego