„Projekt jest gotowy”. Nowy podatek uderzy w kilkaset tysięcy osób. Będzie gigantyczny i płacony co roku

19 godzin temu

Wszystko jest przygotowane – projekt ustawy, obliczenia, uzasadnienie. Podatek mógłby już niedługo trafić pod obrady Sejmu. Jest jednak jeden problem: rządzący boją się własnych wyborców. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wprost przyznaje, iż „lojalność koalicyjna” blokuje podatek.

fot. Warszawa w Pigułce

„Mamy ten projekt gotowy, żeby była jasność” – mówiła w Radio Zet minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050. Jak podaje portal fxmag.pl, projekt poselskiej ustawy wprowadzającej podatek katastralny od trzeciego mieszkania został ukończony, ale nie trafi do parlamentu.

Powodem tej decyzji nie są względy merytoryczne, ale polityczne. „To byłoby jednak super niepoważne, żeby nie mając tego w umowie koalicyjnej, bo uczciwie mówię, iż nie mamy, żebyśmy poselskimi projektami zaczęli zmieniać podatki” – tłumaczyła minister w rozmowie z Radiem Zet.

Kto zapłaciłby nowy podatek

Według danych prezentowanych przez Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, jak informuje portal bankier.pl, trzy i więcej mieszkań posiada zaledwie 0,8 procent Polaków. To oznacza około 200-250 tysięcy osób w całym kraju.

Do tej grupy należą m.in. znani politycy. Poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej deklaruje posiadanie 11 mieszkań, a Małgorzata Niemczyk, również z KO, ma 10 nieruchomości. Agnieszka Soin z PiS jest właścicielką ośmiu nieruchomości, a Krzysztof Śmiszek z Lewicy – siedmiu.

Projekt przewiduje jednak ważne wyłączenia. Jak podaje portal wnp.pl, mieszkania kupione dla dzieci byłyby zwolnione z podatku. „Potrzebujemy katastru od trzeciego mieszkania, z włączeniami w zależności od liczby dzieci dla właścicieli” – mówiła minister Pełczyńska-Nałęcz. W praktyce oznacza to, iż jeżeli właściciel mieszkań ma co najmniej dwójkę dzieci i deklaruje, iż jego lokale będą przeznaczone dla potomstwa, to te nieruchomości nie podlegałyby opodatkowaniu w stosunku jedno mieszkanie na jedno dziecko. Oznacza to, iż przy dwójce dzieci będzie można mieć choćby cztery nieruchomości bez podatku.

Lewica też ma gotowy projekt

Nie tylko Polska 2050 przygotowała rozwiązania dotyczące podatku katastralnego. Włodzimierz Czarzasty, lider Lewicy, w maju w rozmowie z Radiem Zet ujawnił: „Projekt jest gotowy, zapowiedzi są dosyć konsekwentne. Jak ktoś ma kilkanaście mieszkań, powinien od tego płacić podatek, bo zwykle ma się po to kilkanaście mieszkań, żeby nimi spekulować”.

Jak informuje portal 300polityka.pl, propozycja Lewicy różni się nieco od pomysłu Pełczyńskiej-Nałęcz. Czarzasty mówił o opodatkowaniu „większej ilości mieszkań, niż dwa”, co sugeruje wprowadzenie podatku już od trzeciego lokalu bez dodatkowych wyłączeń.

„Mam prośbę taką do pani Pełczyńskiej […] ma pomysł, niech da projekt ustawy. My usiądziemy, popatrzymy” – dodawał lider Lewicy, sugerując chęć współpracy nad wspólnym rozwiązaniem.

Pieniądze mają przestać „grzęznąć w betonie”

Głównym celem projektowanego podatku nie jest napełnienie budżetu państwa, ale przekierowanie inwestycji z rynku nieruchomości w inne sektory gospodarki. „Chodzi o to, żeby pieniądz nie grzęznął w betonie, a żeby szedł w rozwój” – tłumaczyła minister Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z TVP Info.

Jak podaje portal infor.pl, według minister „jeżeli opodatkujemy tę małą grupę społeczną, która ma trzy i więcej mieszkania, to jest impuls zniechęcający do inwestowania w beton, zachęcający do inwestowania w startupy, w firmy, w gospodarkę, w rozwój”.

Statystyki potwierdzają problem. Jak informowała minister podczas konferencji w Szkole Głównej Handlowej, ceny mieszkań w Polsce rosną szybciej niż płace. „Dwa lata temu za 50 metrowe mieszkanie w Warszawie trzeba było zapłacić 84 średnie pensje, a w tej chwili 92” – podkreśliła.

Międzynarodowe rekomendacje

Wprowadzenie podatku katastralnego w Polsce rekomenduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jak zauważa portal infor.pl, takie zalecenia wynikają z rekordowo wysokiego deficytu budżetowego Polski na 2025 rok, wynoszącego blisko 300 miliardów złotych.

Portal superbiz.se.pl informuje, iż minister Pełczyńska-Nałęcz wymieniła podatek katastralny wśród form pozyskania funduszy na „przełomowe rozwiązania rozwojowe”. Obok niego wskazała podatek cyfrowy od gigantów technologicznych i podatek od banków.

„To są projekty prorozwojowe. Bo jak wycofa się pieniądze z betonu, to one pójdą w rozwój” – mówiła minister w wywiadzie dla money.pl.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli posiadasz jedno lub dwa mieszkania, nowy podatek katastralny cię nie dotknie. Będziesz mógł przez cały czas inwestować w nieruchomości bez dodatkowych obciążeń podatkowych.

Ale jeżeli myślisz o zakupie trzeciego mieszkania jako inwestycji, musisz się przygotować na znaczące koszty. Podatek katastralny liczony od wartości rynkowej nieruchomości może wynosić choćby 1-4 procent jej wartości rocznie. Oznacza to, iż od mieszkania wartego 500 tysięcy złotych możesz płacić choćby 5-20 tysięcy złotych podatku rocznie. Co prawda ministerstwo obiecuje zwolnienie np. w postaci zwolnienia od podatku w przypadku, gdy trzymamy go dla dziecka. Ponieważ projektu jednak nie ujawniono, nie wiadomo co tak naprawdę zawiera.

Jako alternatywę rozważ inne formy inwestowania: akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne czy startupy. Rząd właśnie chce, żebyś przekierował swoje oszczędności w te kierunki. jeżeli już posiadasz trzy lub więcej mieszkań, przygotuj się na możliwe zwiększenie kosztów utrzymania nieruchomości. Niektórzy właściciele mogą zdecydować się na sprzedaż części lokali, co może wpłynąć na ceny na rynku wtórnym.

Historia podatku katastralnego w Europie

W większości państw europejskich podatek katastralny jest standardem. We Francji właściciele płacą około 1 procenta wartości nieruchomości rocznie, podobnie w Niemczech. Portal inzynierbudownictwa.pl podaje, iż we Włoszech podatek pobierany jest już od drugiego lokalu, a wpływy z niego wynoszą około 0,4 procent PKB.

Polska pozostaje jednym z nielicznych państw UE, gdzie obowiązuje podatek od powierzchni, a nie od wartości nieruchomości. Wprowadzenie podatku katastralnego nie spowoduje jednak rozwiązania kryzysu z wynajmem mieszkań, a tylko je pogłębi. Właściciele będą musieli podnieść ceny wynajmu, aby wyjść na swoje.

Z drugiej strony na rynek trafi więcej mieszkań. Portal inzynierbudownictwa.pl szacuje jednak, iż na sprzedaż może trafić dodatkowo 100-150 tysięcy mieszkań dotychczas przetrzymywanych jako lokata kapitału. Takie zwiększenie podaży mogłoby przez jakiś czas wpływać na obniżenie cen mieszkań zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym.

Koszty wprowadzenia systemu

Wprowadzenie podatku katastralnego wiązałoby się z ogromnymi kosztami dla państwa. Jak podkreśla portal inzynierbudownictwa.pl, oznaczałoby to konieczność wyceny niemal wszystkich nieruchomości w kraju.

Przy katastrze dotyczącym tylko trzeciego i kolejnych mieszkań, budżetowe wpływy mogłyby się nie zbilansować z kosztami utrzymania systemu. „W skrajnym przypadku budżetowe wpływy z kosztami mogłyby się wręcz nie zbilansować” – ostrzegają eksperci.

Dlatego niektórzy proponują bardziej radykalne rozwiązanie: podatek katastralny od wszystkich nieruchomości, ale w sposób progresywny. Przykładowe stawki to 0,3 procent od pierwszego lokum, 0,5 procent od drugiego, i 1 procent od trzeciego i kolejnych.

Mimo gotowości projektów, ich wdrożenie pozostaje niepewne. Minister Pełczyńska-Nałęcz jasno stwierdziła, iż bez wpisu do umowy koalicyjnej, Polska 2050 nie będzie forsować podatku katastralnego.

„To jest właśnie ten moment, gdzie my mamy głębokie przekonanie, iż to jest dobre. Argumentujemy, pokazujemy dane, ale zachowujemy się lojalnie i odpowiedzialnie wobec koalicji” – mówiła minister w Radiu Zet.

Wiele będzie zależało od wyniku negocjacji w ramach koalicji rządzącej. jeżeli temat trafi do umowy koalicyjnej przed wyborami 2027 roku, podatek katastralny może stać się rzeczywistością. W przeciwnym razie, projekt pozostanie w szufladzie do kolejnej kadencji.

Idź do oryginalnego materiału