PRL w Gdańsku? Miejskie media robią Trzaskowskiemu kampanię

wbijamszpile.pl 3 godzin temu

Są rzeczy, które mnie nie dziwią. Na przykład to, iż Rafał Trzaskowski pojawił się w Gdańsku i wygłaszał tam swoje złote myśli. Są jednak rzeczy, które wciąż mnie irytują – na przykład fakt, iż portal gdansk.pl, finansowany z moich (i waszych) podatków, robi Trzaskowskiemu kampanię wyborczą. I to tak nachalną, iż choćby Jerzy Urban byłby pod wrażeniem.

Trzaskowski przyjechał, powiedział oczywistości i pojechał

Sobotnia wizyta Trzaskowskiego w Porcie Gdańsk wyglądała jak typowa ustawka. Spotkał się z Aleksandrą Dulkiewicz, trochę pogadali, pokiwali głowami i – oczywiście – padło kilka podniosłych zdań.

„Bezpieczeństwo Polski należy traktować w sposób całościowy, w sposób bardzo poważny” – oświadczył prezydent Warszawy.

No po prostu odkrycie na miarę Kopernika. A ja do tej pory myślałem, iż bezpieczeństwo kraju można traktować niepoważnie i wybiórczo. Coś czuję, iż te słowa zapiszą się złotymi zgłoskami w podręcznikach do historii.

Nie padło nic konkretnego, żadna nowa inicjatywa, żaden realny plan. Same ogólniki i banały, które można usłyszeć w dowolnym panelu dyskusyjnym na dowolnym uniwersytecie. Ale kogo to obchodzi, skoro cel został osiągnięty – władze Gdańska mogły odtrąbić sukces, a Trzaskowski dostał darmową promocję?

Czytaj więcej: Kontrowersje wokół flag Bandery na gdańskim portalu

Gdansk.pl – tubą propagandową, za moje pieniądze robi kampanię Trzaskowskiemu

Nie oczekuję cudów od miejskiego portalu informacyjnego, ale chociaż odrobiny obiektywizmu bym wymagał. A tu? PRL w czystej postaci. W relacji z wizyty Trzaskowskiego ani cienia dystansu, ani śladu dziennikarskiego obiektywizmu. Pan Sebastian Łupak, autor tekstu, z taką lekkością kreślił narrację o „kandydacie na prezydenta RP”, iż można by pomyśleć, iż wybory już się odbyły i wynik jest znany.

W tym samym czasie Karol Nawrocki, prezes IPN i były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, jest w tym portalu traktowany jak persona non grata. Owszem, gdansk.pl czasem wspomina jego nazwisko – ale tylko przy okazji świąt i to w dwóch zdaniach na krzyż.

Wiecie, ile kosztuje utrzymanie tego miejskiego biuletynu propagandowego? Prawie 6 mln zł rocznie. Tak, sześć milionów złotych. Za to, iż władza może publikować swoje peany na własną cześć i pompować wizerunek polityków, których popiera.

Miejskie media – prywatna przybudówka polityczna?

Nie mam złudzeń. Portal gdansk.pl działa jak partyjna przybudówka, a nie medium dla wszystkich mieszkańców. jeżeli jesteś po „słusznej” stronie, masz tam darmową reklamę. jeżeli nie – co najwyżej wzmiankę na marginesie.

I tu pojawia się pytanie: czy ja – i inni podatnicy – musimy za to płacić? Czy moje pieniądze powinny iść na propagandę Trzaskowskiego i Dulkiewicz? Bo chyba nie po to płacę podatki w tym mieście, żeby finansować kampanię polityczną jednego obozu.

Cóż, w Gdańsku pewne rzeczy się nie zmieniają. Ale jedno wiem na pewno: jak zobaczę kolejny tekst o tym, iż „kandydat na prezydenta RP” wpadł do miasta, żeby powiedzieć kilka pustych frazesów, to zgłoszę się po swój udział w tych 6 mln złotych. Skoro oni mogą, to ja chyba też mam prawo?

mn

Dołącz do naszej społeczności!

Śledź nas na naszych mediach społecznościowych i bądź na bieżąco!
Idź do oryginalnego materiału