Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta Polski, zaplanowane na 6 sierpnia 2025 roku, to moment, który może zadecydować o losach Prawa i Sprawiedliwości.
Partia, po latach dominacji, znalazła się w defensywie po przegranej z rządem Donalda Tuska. Nawrocki, wspierany przez PiS i wybrany w cieniu ich kampanii, jawi się jako ostatnia deska ratunku dla obozu Jarosława Kaczyńskiego. Jednak jego prezydentura może równie dobrze stać się początkiem końca tej formacji. Czy nowy prezydent pogrąży PiS, czy jeszcze go ocali?
Nawrocki, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, wchodzi na urząd z bagażem kontrowersji. Jego powiązania z PiS-em i wybór współpracowników, takich jak Paweł Szefernaker czy potencjalnie Przemysław Czarnek, wskazują na kontynuację partyjnej linii. To jednak może być miecz obosieczny. W czasach, gdy Polacy oczekują od prezydenta roli arbitra ponad podziałami, Nawrocki ryzykuje utratę poparcia tych, którzy mieli dość politycznej polaryzacji. Jego kampania, pełna populistycznych haseł i wsparta machiną PiS, nie przyniosła entuzjazmu, a jedynie zmobilizowała elektorat wierny partii. jeżeli prezydentura Nawrockiego będzie jedynie przedłużeniem partyjnych interesów, PiS może stracić resztki wiarygodności wśród umiarkowanych wyborców.
Kluczowym pytaniem jest, jak Nawrocki poradzi sobie w kohabitacji z rządem Tuska. PiS liczy, iż prezydent stanie się przeciwwagą dla koalicji, blokując jej reformy i mobilizując elektorat do obrony „polskiej suwerenności”. Jednak brak doświadczenia Nawrockiego w polityce na szczeblu międzynarodowym i krajowym może obrócić się przeciwko niemu. jeżeli jego decyzje będą chaotyczne lub zbyt uległe wobec Kaczyńskiego, PiS zostanie oskarżony o sterowanie prezydentem zza kulis, co tylko pogłębi ich wizerunek partii oderwanej od rzeczywistości. Z kolei zbyt niezależna postawa Nawrockiego może doprowadzić do konfliktu wewnątrz obozu, osłabiając jedność PiS.
Potencjalna nominacja Czarnka na szefa Kancelarii Prezydenta to kolejny sygnał alarmowy. Czarnek, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi i braku kompromisu, jest symbolem najtwardszego skrzydła PiS. Jego obecność w Pałacu Prezydenckim mogłaby eskalować konflikty z rządem i społeczeństwem, co dla partii oznaczałoby dalszy odpływ sympatii. W dobie kryzysu gospodarczego i napięć międzynarodowych Polacy oczekują stabilności, a nie kolejnego frontu politycznej wojny. jeżeli Nawrocki nie odetnie się od takich postaci, PiS może zostać zepchnięty na margines, a jego poparcie spadnie poniżej obecnych poziomów.
Z drugiej strony, Nawrocki ma szansę ocalić PiS, jeżeli zdecyduje się na bardziej umiarkowaną linię. Jako prezydent mógłby budować wizerunek niezależnego lidera, łagodząc wizerunek partii i przyciągając nowych wyborców. Jednak wymagałoby to zerwania z partyjną lojalnością, co wydaje się mało prawdopodobne przy obecnym składzie jego zespołu. PiS postawiło na Nawrockiego, licząc na jego uległość, a nie na samodzielność. To strategia krótkoterminowa, która może przynieść sukces w walce z rządem, ale długoterminowo skazuje partię na marginalizację.
Historycznie PiS przetrwało trudne momenty, opierając się na lojalnym elektoracie i umiejętnościach Kaczyńskiego. Jednak dzisiejsza Polska to inne realia – młodzi ludzie odwracają się od polityki tożsamościowej, a skandale korupcyjne i gospodarcze obciążają partię. Nawrocki, jako jej twórca, może być ostatnim bastionem, ale i ostatnim ciosem. jeżeli jego prezydentura okaże się nieudana, PiS straci nie tylko władzę, ale i swoją tożsamość jako siły zdolnej rządzić.
Nawrocki stoi przed dylematem: albo stanie się marionetką PiS, pogrążając partię w chaosie, albo spróbuje wybić się na niezależność, ryzykując konflikt z macierzystym obozem. Na razie wszystko wskazuje na to, iż PiS stawia na starych graczy i znane schematy. jeżeli tak, to prezydentura Nawrockiego może być gwoździem do trumny tej formacji. Czas pokaże, czy Polska doczeka się prezydenta, który uratuje PiS, czy raczej przyspieszy jego upadek.