Radni Koalicji Obywatelskiej (KO) bronili podwyżki niczym niepodległości. Przewodniczący klubu KO, Gracjan Eshetu-Gabre, użył argumentu, który przeszedł do historii białostockiej debaty: prezydent 300-tysięcznego miasta zarabia za mało, skoro burmistrzowie i wójtowie okolicznych gmin inkasują już 17-20 tysięcy złotych! Czy to oznacza, iż miasto Białystok powinno w końcu zacząć konkurować z Łapami?
Należy wynagradzać sprawnego menadżera prawie 300-tysięcznego miasta - mówił z przekonaniem radny Gracjan Eshetu-Gabre.
Ironia polega na tym, iż ten sam klub, który tak dba o wynagrodzenie "managera", na poprzedniej sesji podniósł maksymalnie podatek od nieruchomości dla białostoczan i obciął fundusze na najważniejsze inwestycje. Radny PiS, Bartosz Stasiak, punktował ten absurd: