Prezydent Truskolaski dostanie podwyżkę. Radni dali mu większą kasę mimo zadłużenia miasta i braku inwestycji

3 godzin temu
Białostoccy radni Koalicji Obywatelskiej przegłosowali podwyżkę dla prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, podnosząc jego pensję do ponad 19,5 tysiąca złotych (plus dodatek za wysługę lat). To w sumie o blisko tysiąc więcej niż dotychczas. Decyzja - choć wzbudziła oburzenie opozycji i działaczy Konfederacji - przeszła. Mieszkańcy mogą czuć się zirytowani. Zwłaszcza iż dla nich minimalna pensja godzinowa od przyszłego roku wzrośnie o symboliczne 90 groszy. W tym samym czasie, gdy miasto zadłuża się na potęgę, "sprawny menadżer" - jak określali go radni Koalicji - dostał sowitą premię. Argumenty z życia wzięte: Manager Białegostoku zarabia mniej niż burmistrz

Radni Koalicji Obywatelskiej (KO) bronili podwyżki niczym niepodległości. Przewodniczący klubu KO, Gracjan Eshetu-Gabre, użył argumentu, który przeszedł do historii białostockiej debaty: prezydent 300-tysięcznego miasta zarabia za mało, skoro burmistrzowie i wójtowie okolicznych gmin inkasują już 17-20 tysięcy złotych! Czy to oznacza, iż miasto Białystok powinno w końcu zacząć konkurować z Łapami?


Należy wynagradzać sprawnego menadżera prawie 300-tysięcznego miasta - mówił z przekonaniem radny Gracjan Eshetu-Gabre.


Ironia polega na tym, iż ten sam klub, który tak dba o wynagrodzenie "managera", na poprzedniej sesji podniósł maksymalnie podatek od nieruchomości dla białostoczan i obciął fundusze na najważniejsze inwestycje. Radny PiS, Bartosz Stasiak, punktował ten absurd:
Idź do oryginalnego materiału