Prezydent elekt USA, Donald Trump, podjął inicjatywę, by zadzwonić do ponad 70 przywódców na całym świecie, nazwiska Andrzeja Dudy nie było na liście odbiorców. PiS, szczycący się popieraniem Trumpa USA, odpadł w tej globalnej rundzie telefonicznych uprzejmości.
Co gorsza, prezydent Duda, podobno wyraźnie zaniepokojony, miał podjąć rozpaczliwe kroki, aby zasygnalizować swoje zainteresowanie – a może raczej desperację – posyłając dwóch ministrów do Stanów Zjednoczonych, by ci „wybłagali” zaproszenie. I tak oto powstawała najbardziej żenująca scena polityczna ostatnich miesięcy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Duda postanowił za wszelką cenę żebrać o telefon od Trumpa. W tym wszystkim zabrakło choć odrobiny godności – Amerykanie, jak widać, po prostu nie są zainteresowani.
Pisowska misja „na kolanach” do USA to symboliczny obraz, jak bardzo politycy PiS są oderwani od rzeczywistości. Amerykański telefon czy zaproszenie z Białego Domu powinno być kwestią partnerstwa, a nie desperackich prób „prośby o uwagę”. Taka strategia nie tylko ośmiesza Kaczyńskiego i Dudę, ale i pokazuje, iż nie mają oni pojęcia o stosunkach zagranicznych.