Drawicz odszedł z godnością, Kwiatkowski był wizjonerem, a Wildstein okazał się szkodnikiem medialnym
Przez lata poznałem prawie wszystkich prezesów Telewizji Polskiej. Jak już pisałem (nr 52/2025), jedni przyjmowali, drudzy wyrzucali, a czasami sam odchodziłem wkurzony. Prezesi TVP to cały kalejdoskop, od ludzi mądrych i uczciwych po sprzedajne typy. Czytając ich historię, można odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego obecna TVP bankrutuje programowo i traci widownię. Zapraszam do lektury drugiej części pocztu prezesów telewizji publicznej.
ANDRZEJ DRAWICZ
wrzesień 1989-styczeń 1991
Prezes z przypadku, mianowany przez premiera Tadeusza Mazowieckiego. Kolejni kandydaci odmawiali: Maciej Szumowski, bo był w PZPR, Marcin Król wolał pisać w „Tygodniku Powszechnym”, Maciej Iłowiecki nikogo by nie zwolnił. Drawicz, tłumacz literatury rosyjskiej, fighter z dawnego STS, powiedział: „Czemu nie?”. Odważny człowiek, samotnie wchodził do propagandowej twierdzy. Miał jednak ręce związane ustaleniami Okrągłego Stołu i dwóch dyrektorów generalnych – jeden od Wałęsy, drugi od PZPR – na te ręce mu patrzyło. Zwolnił albo odsunął ledwie kilka osób z „Dziennika Telewizyjnego”.
W ciągu 10 dni powstały „Wiadomości”. Redakcji zapewnił niezależność, bronił przed atakami nowej władzy, która dopominała się wpływu na informacje. Minister Jacek Kuroń domagał się zakazu pokazywania w „Wiadomościach” strajków rolniczych, sam wygłaszał pogadanki. Redakcja na placu Powstańców w Warszawie broniła się skutecznie, wydając oświadczenia. Psu na budę, po latach wiemy, jak się skończyło. Drawicz miał wpływ na przebieg wizyty pierwszego niekomunistycznego premiera w Moskwie i Katyniu. Poznał premiera z Sacharowem.
Wściekle atakowany przez ludzi Lecha Wałęsy, którzy chcieli dostępu do miodu. Odważnie przeciwstawił się przewodniczącemu Solidarności przyprowadzonemu do studia na Woronicza przez swoich działaczy. Wyli, krzyczeli na prezesa. Nikt nie zauważył powstającego wirusa nienawiści. Po wyborach prezydenckich zwolniony natychmiast przez nowego prezydenta. Odszedł z godnością. Napisał wspomnienia o TVP. Za prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wręczano nagrodę jego imienia.
MARIAN TERLECKI
do października 1991
Prezes z Gdańska, od Wałęsy. Reporter, autor „Pomnika”, pierwszego dokumentu o wydarzeniach grudniowych emitowanego poza cenzurą w TVP w grudniu 1980 r. Inteligentny, ale na prezesa się nie nadawał. Wprowadził „Polskie Zoo”, okropny serial kukiełkowy, w którym podlizywano się politykom. Miał szalonych doradców i złych kolegów. Pierwsza zasada każdego prezesa: uważać na doradców, zbadać ich IQ. Prezes Marian był na spotkaniu towarzyskim w prywatnym mieszkaniu, pił wódeczkę, kiedy wyszedł i wsiadł do służbowego wozu, zaraz za rogiem został zatrzymany przez policję. Stary numer. Musiał odejść.
JANUSZ ZAORSKI
pół roku, do maja 1992
To również ręka Wałęsy. Po raz pierwszy prezesem został twórca, artysta, reżyser wielkiej „Matki Królów”. A wiceprezesem Barbara Borys-Damięcka, znająca telewizję jak własną kieszeń; zaczynała pracę od stanowiska operatora wielkiej kamery studyjnej.
Zaorski to likwidator Radiokomitetu, adekwatnie przełożony Bronisława Borkowskiego, doświadczonego likwidatora od Polskich Nagrań. Tygiel polityczny wciąż bulgotał i premier Jan Olszewski podziękował prezesom. Ale na krótko.
ZBIGNIEW ROMASZEWSKI
dwa tygodnie, do czerwca 1992
Jako prezes był bez szans, musiałby się oprzeć na doradcach, co w TVP kończy się katastrofą. Zasłużony, kryształowy działacz Solidarności. To Romaszewski uruchomił podziemne radio. Niech tak będzie medialnie zapamiętany.
JANUSZ ZAORSKI
1992/1993
Comeback! Zaorski rządził do rozwiązania Radiokomitetu 31 grudnia 1993 r. Dbał o firmę i swoje interesy. Likwidacja wynikała z wejścia w życie ustawy medialnej, która obowiązuje do dzisiaj z ponad 60 nowelizacjami. To jakieś światowe kuriozum. Likwidację przeprowadzono z 31 grudnia na 1 stycznia 1993 r. Publiczna TVP powstała jak niegdyś KRN w noc sylwestrową, co warte zapamiętania. Pracownicy Radiokomitetu otrzymali wymówienia z odprawami i jednocześnie podpisywali nowe umowy o pracę z TVP jako spółką skarbu państwa. Tak w ciągu minuty narodziła się telewizja publiczna, dokładnie taka sama jak dzień wcześniej. Ale zmienił
Post Prezesi – Krótka historia TVP. Część 2 pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

2 dni temu