Jarosław Kaczyński marzył, by Karol Nawrocki był „Dudą 2.0”, ale „obywatelski” chyba opacznie to zrozumiał! Bo przecież prezesowi chyba nie chodziło o śmianie się z własnych dowcipów, prawda? Wszyscy pamiętacie serial „Jarosław Kaczyński wybiera kandydata na prezydenta”. Było sporo odcinków, różni bohaterowie (kto pamięta jeszcze takiego gościa jak Zbigniew Bogucki?), zwroty akcji (prawybory i brak prawyborów). Prezes nie chciał wystawić żadnego topowego polityka PiS, bo bał się, iż urosną za bardzo i zabiorą mu partię nie mają szans na przebicie się poza bańkę elektoratu PiS. Kaczyński wymarzył sobie „Dudę 2.0”, mniej znaną postać, z której ulepi przyszłego prezydenta. I wymyślił, iż będzie nim szef IPN Karol Nawrocki. A ten… no nie zachwycił. choćby przy Nowogrodzkiej przyznają, iż charyzmy to Nawrocki nie ma i musi mocno pracować ze sztabowcami. Ale powracają opinie, iż Duda spisywał się jako kandydat znacznie lepiej. Karol Nawrocki najwyraźniej wziął mocno do serduszka te głosy, iż ma być „Dudą 2.0”. No i chyba postarał się aż za mocno, bo podczas spotkania w Zielonej Górze faktycznie zaprezentował się jak Duda, ale ten w najgorszym, memicznym wydaniu. Nawrocki opowiedział dowcip i sam się z niego obśmiał. Gdy zebrani na spotkaniu uczestnicy skandowali „pierwsza tura, pierwsza tura”, „obywatelski” zabłysnął rymowanym