Premier Francji ostro skrytykował porozumienie handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, określając je mianem „aktu kapitulacji” i „czarnego dnia dla Europy”.
Francuski rząd uznał zawartą ramową umowę handlową między UE a USA za porażkę europejskich interesów, argumentując, iż Wspólnota uległa naciskom prezydenta Donalda Trumpa, zgadzając się na nierówny układ. W ramach umowy wprowadzono 15-procentowe cła na unijne produkty, nie oferując w zamian adekwatnych mechanizmów obronnych wobec amerykańskiego importu.
Premier François Bayrou wystosował ostry komentarz, przypominając, iż Francja wielokrotnie apelowała o bardziej zdecydowane stanowisko negocjacyjne wobec Waszyngtonu. Tymczasem Niemcy i Włochy prezentowały łagodniejsze podejście. Bayrou stwierdził na platformie X, iż „jest to ponury dzień dla sojuszu wolnych narodów, który zamiast bronić wspólnych wartości i interesów, postanowił ustąpić”, określając układ jako „porozumienie von der Leyen–Trump”.
Milczenie prezydenta Emmanuela Macrona po podpisaniu umowy przez Donalda Trumpa i Ursulę von der Leyen tylko podkreśliło różnice w podejściu Paryża wobec bardziej umiarkowanych reakcji Berlina i Rzymu.
Choć członkowie francuskiego rządu przyznali, iż niektóre sektory, takie jak przemysł lotniczy czy spirytusowy, skorzystają na ustaleniach, to podkreślili, iż ogólny charakter porozumienia jest wyraźnie niekorzystny i niesymetryczny.
„Obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania i nie może się utrzymać” – oznajmił minister ds. europejskich Benjamin Haddad w serwisie X. Zasugerował również, iż Unia powinna aktywować tzw. mechanizm przeciwdziałania presji ekonomicznej, który pozwala na zastosowanie niecelnych środków odwetowych.
Minister handlu Laurent Saint-Martin również wyraził swoje niezadowolenie z przebiegu negocjacji, twierdząc, iż Unia nie powinna była unikać ostrej reakcji na, jak to ujął, „konfrontacyjną strategię Trumpa”.
„Trump rozumie tylko język siły” – powiedział w wywiadzie dla France Inter. „Gdybyśmy wcześniej zademonstrowali gotowość do retorsji, warunki umowy byłyby prawdopodobnie inne” – dodał.
Prezydent Macron wcześniej sugerował, iż jeżeli USA wprowadzą cła na produkty unijne, Unia Europejska powinna odpowiedzieć tym samym, szczególnie w sektorach usług, gdzie Amerykanie osiągają nadwyżkę w relacjach handlowych z Europą.
Ostatecznie jednak przeważyło bardziej wyważone podejście, wspierane przez kanclerza Niemiec Friedricha Merza i premier Włoch Giorgię Meloni. Ich kraje, znacznie bardziej niż Francja zależne od eksportu do Stanów Zjednoczonych, poparły kompromisowe rozwiązanie.