Premier Ądrzej

tabloidonline.wordpress.com 6 godzin temu

Czego to się człowiek nie dowie czytając gazety. Ano tego między innymi, iż Duda chce zostać premierem! Chodzi rzecz jasna o Andrzeja nie o Tadeusza, bo Tadeusz jak wiadomo, parę dni temu się zastrzelił, więc napewno nie będzie już premierem. Z kolei Andrzej żyje i wydaje się być w całkiem dobrej formie, w każdym razie dopisuje mu humor. Dowcip ma płaski, ale momentami bawi.

Chęć zostania premierem po zakończeniu dramatycznej swej kadencji, Dudas wyraził na łamach „Gościa Niedzielnego”, pisma, jak się dobrze w nie wczytać, o charakterze wybitnie satyrycznym. Wiedział Ąndrzej z kim gadać. Tam większość tekstów to jawne jaja z ludzkiego rozumu, stąd nie jestem pewien, czy ową deklarację Dudasa traktować poważnie, czy raczej w kategoriach skeczu.

Dwa razy przeczytałem i myślę sobie, iż on to wszystko jednak na poważnie, jest bowiem pewien swego geniuszu, widzi się w roli mediatora wewnątrz coraz bardziej zwaśnionego tzw. „obozu konserwatywnego”. Zaznacza, iż jeżeli ktoś by mu taką propozycję złożył, to on oczywiście nie odmówi. Nie widzi po prostu lepszego od siebie kandydata na premiera. „Nikt mi nie podskoczy, nikt nie przebije szerokich znajomości jakie mam i w Polsce i w świecie. Trzeba otwarcie powiedzieć, iż jestem kimś!”. No, cały Andrzej i to bez pudru. Naprawdę wierzcie mi, nie wiem kiedy ten gość mówi prawdę i jest poważny a kiedy łże niczym bura suka, robi sobie z nas jaja, podpuszcza.

Jednocześnie Dudas Ądrzej oświadczył, iż nie widzi sobie na jakimkolwiek stanowisku, w jakiejkolwiek międzynarodowej instytucji (otwarcie przyznał, iż stanowisko szatniarza go nie interesuje, choćby to płatne w euro), gdyż klimat jest dla niego jako konserwatysty z zasadami (choć jego zasady to żrący kwas), bardzo niesprzyjający. „Wszędzie nic tylko lewacy, mierni na dodatek, przy których mój intelekt bardzo by cierpiał, po prostu nie widzę siebie w takim towarzystwie. Przynajmniej na tę chwilę. Zakładam jednak, iż sytuacja może się zmienić w najbliższych latach” – powiedział Ądrzej. Uciekł zaś od odpowiedzi na pytanie, czy w ogóle dostał jakąkolwiek propozycję (wyłączywszy jakiekolwiek umizgi Kremla).

No dobrze, ale Wy powiedzcie teraz: widzicie tego gościa w roli premiera? Doktor prawa ze specjalnością umyślne psucie prawa, plus za chwilę kolejny dewiant, tym razem prezydent z bejsbolem, uwalany po uszy w gównach… Kusząca perspektywa. Oczywiście pierwszy gorylowaty z wyglądu obywatel Karol, ze stałym zdaje się dostępem do Leśnych Ruchadeł, bez wątpienia może być bardzo atrakcyjnym partnerem do byłego pierwszego obywatela Ądrzeja. Dostarczy towar zawsze świeży, estetycznie opakowany, jeszcze nie ruchany… Znaczy miało być nie ruszany. Ma się kto Polską zaopiekować!

Idź do oryginalnego materiału