Prawo do pamięci rodzinnej wciąż czeka na swoją szansę

2 dni temu
Zdjęcie: Close-up image of handwritten letters and papers stacked together, conveying a vintage feel.


Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiada zmiany w dostępie do dokumentów zmarłych bliskich. Nowe przepisy nie przewidują rekompensaty dla tych, którzy już ponieśli koszty bezowocnych starań.

Biurokracja kontra historia rodzinna

Pani Krystyna chciała odnaleźć ślady swojego dziadka, który przeszedł przez obóz koncentracyjny. W kopercie dowodowej mogły znajdować się dokumenty potwierdzające jego martyrologię. Urząd odmówił udostępnienia dokumentacji – nie wykazała interesu prawnego. Takich historii są setki, a może tysiące. Problem nabiera szczególnej wagi w kontekście zanikającego pokolenia świadków historii.

Odpowiadając na interpelację posłanki Pauliny Matysiak, wiceminister Magdalena Roguska potwierdziła, iż projekt nowelizacji ustawy o dowodach osobistych znajduje się w końcowej fazie uzgodnień wewnątrzresortowych. Nowe regulacje mają nadać nieograniczony dostęp do dokumentacji dowodowej osoby zmarłej jej najbliższym: małżonkowi, wstępnym, zstępnym, rodzeństwu, przedstawicielowi ustawowemu oraz opiekunowi.

Gdy sądy mówią jedno, a urzędy drugie

Problem nabrał rozgłosu po czterech wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2023 roku, które ukazały rozbieżności w interpretacji obowiązujących przepisów. Ministerstwo od tego czasu przekazuje urzędom wojewódzkim własne stanowiska interpretacyjne, próbując ujednolicić praktykę stosowania prawa. To jednak rozwiązanie doraźne, które nie zastąpi systemowej zmiany legislacyjnej.

Rzecznik Praw Obywatelskich w sierpniowym wystąpieniu wprost wskazał na chaos w tej materii. Organy administracyjne stosują różne kryteria oceny „interesu prawnego”, co prowadzi do sytuacji, w której identyczne sprawy kończą się odmiennymi decyzjami. Obywatele zmuszeni są do prowadzenia kosztownych postępowań sądowych, aby uzyskać dostęp do informacji o własnej rodzinie.

Opłata bez gwarancji rezultatu

Szczególnie kontrowersyjna wydaje się kwestia opłat administracyjnych. Ministerstwo w odpowiedzi na interpelację jasno stwierdza: nie przewiduje się zwrotu kosztów osobom, których wnioski zostały odrzucone przed wejściem w życie nowych przepisów. Zdaniem resortu, skoro urząd wykonał czynności – przeszukał dokumentację i udzielił odpowiedzi (nawet negatywnej) – opłata się należy.

Ta argumentacja budzi wątpliwości. Obywatele płacili za dostęp do dokumentów, których ostatecznie nie otrzymali nie z powodu ich braku, ale z powodu restrykcyjnej interpretacji przepisów. Teraz, gdy interpretacja się zmienia, ci sami ludzie będą musieli ponownie wnosić opłaty za te same dokumenty.

Co dalej z poszkodowanymi?

Projekt w obecnym kształcie nie przewiduje żadnych rozwiązań przejściowych dla osób, które już otrzymały odmowne decyzje. Nie ma mowy o automatycznym ponownym rozpatrzeniu spraw ani o zwolnieniu z opłat przy składaniu nowych wniosków. To oznacza, iż tysiące ludzi musi czekać na wejście w życie nowych przepisów i rozpoczynać całą procedurę od początku.

Posłanka Matysiak pytała również o działania edukacyjne ministerstwa, mające zwiększyć świadomość obywateli o ich prawach. Resort odpowiada wymijająco: takie inicjatywy będą możliwe dopiero po zakończeniu procesu legislacyjnego. Innymi słowy – najpierw zmienimy prawo, potem pomyślimy, jak poinformować o tym społeczeństwo.

Pamięć bez daty

Projekt nowelizacji będzie można śledzić na stronie Rządowego Centrum Legislacji, jednak nie podano terminu kiedy projekt się tam pojawi. Dla wielu osób, szczególnie starszych, które chcą poznać historię swojej rodziny, każdy miesiąc opóźnienia to stracona szansa. Czas nie działa na korzyść poszukiwaczy przeszłości – świadkowie odchodzą, dokumenty niszczą się, a możliwość odtworzenia historii rodzinnej maleje.

Nowe prawo, choć potrzebne, pozostawia gorzki posmak. Ci, którzy walczyli o dostęp do dokumentów w trudniejszych czasach, nie otrzymają żadnej rekompensaty. A ministerstwo, zamiast rozwiązań systemowych, oferuje jedynie obietnicę lepszego jutra – bez określenia, kiedy to jutro nadejdzie.

Idź do oryginalnego materiału