Prawica podbiła serca młodych Niemców (z Gigim D’Agostino na ustach)

5 miesięcy temu

„Obcokrajowcy precz!” – śpiewa uśmiechnięta młoda blondynka w rytm refrenu utworu L’amour toujours Gigiego D’Agostino. Nagrywa samą siebie telefonem, w tle widać tłum roztańczonych ludzi. Dziewczyna odwraca kamerę; w kadrze pojawia się chłopak w białej koszuli. Ryczy: „Niemcy dla Niemców!”, wywijając przy tym kieliszkiem różowego wina. Inny koleś, na oko maks trzydziestolatek, wykonuje rzymski salut, na nadgarstku lśni srebrny zegarek. Palce drugiej ręki przykłada do ust, jakby imitując wąsy Hitlera.

Wideo, które stało się w Niemczech viralem, powstało w klubie Pony na Sylt. To niemiecka wyspa na Morzu Północnym, w okresie urlopowym chętnie odwiedzana przez niemiecką klasę wyższą. Jak podaje „Bild”, bilety na kontrowersyjną imprezę, która miała odbyć się w Zielone Świątki, kosztowały 150 euro bez napojów.

Hit eurodance z 2001 roku już od jakiegoś czasu robi za hymn niemieckich neonazistów. Jesienią ubiegłego roku po niemieckim internecie krążył inny filmik – „Niemcy dla Niemców” w akompaniamencie utworu Gigiego podśpiewywała grupka mężczyzn na dożynkach w jednej z gmin Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Podobne incydenty zdarzyły się m.in. na festiwalu strzeleckim w Dolnej Saksonii, wiejskiej dyskotece w Hesji oraz w szkole z internatem w Szlezwigu-Holsztynie.

Jednak dopiero impreza na wyspie Sylt wstrząsnęła niemiecką opinią publiczną. Tego rodzaju sceny na wiejskiej dyskotece czy dożynkach, szczególnie w Niemczech Wschodnich, nie robiły na nikim wrażenia. Niemieckie elity zszokowała dopiero młodzież, która wygląda jak ich własne dzieci.

Kanclerz Olaf Scholz nazwał hasła wznoszone na imprezie „obrzydliwymi i nie do przyjęcia”. Z krytyką pospieszyli również prezydent Frank-Walter Steinmeier, minister sprawiedliwości Marco Buschmann i ministra spraw wewnętrznych Nancy Faeser, a także szereg publicystów i publicystek. Klub Pony odciął się od imprezowiczów, a mieszkańcy wyspy Sylt zorganizowali wiec przeciwko rasizmowi. Media społecznościowe zalały parodie rasistowskiej przyśpiewki.

Na temat incydentu wypowiedział się choćby sam Gigi D’Agostino, ścigany w tej sprawie przez dziennikarzy „Spiegla” już od kilku miesięcy. On też odciął się od nowych konotacji swojego utworu i zapewnił, iż to piosenka o miłości, którą czuje „do swojej żony, rodziny, muzyki i tańca”.

Troje z uczestników imprezy zostało oskarżonych o podżeganie do nienawiści oraz używanie „symboli wrogich konstytucji”. Grozi za to grzywna lub trzy miesiące pozbawienia wolności. Zgodnie z doniesieniami mediów kilka osób zidentyfikowanych na nagraniu straciło pracę, a studentka jednej z hamburskich uczelni miała zostać zawieszona.

Filmik z Sylt dołożył do pieca debaty na temat radykalizacji niemieckiej młodzieży. Ta rozgorzała pod koniec kwietnia, gdy ukazały się badania Młodzież w Niemczech 2024. Wynikało z nich, iż wśród osób w wieku od 14 do 29 lat najpopularniejszą partią stała się prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD), która może liczyć w tej grupie na 22 procent głosów – ponad dwukrotnie więcej niż dwa lata temu. Według sondaży exit poll po wyborach do europarlamentu w grupie wiekowej 16-30 AfD zwycięża ex aequo z CDU z wynikiem 17 procent.

Eksperci są zgodni co do tego, iż wzrost popularności AfD wśród młodych należy wiązać ze świetnymi wynikami partii w mediach społecznościowych. To truizm, iż radykalne tezy promowane są przez algorytmy. W Niemczech chodzi jednak o coś jeszcze – niemiecki mainstream polityczny wyjątkowo kiepsko radzi sobie w internecie. Podśmiechujki wzbudza premier Olaf Scholz, który założył sobie ostatnio TikToka. Na najbardziej bodaj viralowym filmiku pokazuje, co ma w swojej nudziarskiej skórzanej torbie: są to okulary, teczki z aktami (w tym niektóre jeszcze nieprzeczytane, jak uściśla premier), i „to coś” (jak określa swój tablet).

Ze wspomnianych badań wynika ponadto, iż młodych Niemców najbardziej niepokoi inflacja, wojny oraz wzrost napływu uchodźców. Tymczasem AfD proponuje proste rozwiązania na te problemy: przestać wspierać Ukrainę, zresetować stosunki z Rosją, deportować migrantów. Odpowiada też na problem samotności młodych mężczyzn, tłumacząc ją zniewieścieniem mężczyzn i/lub emancypacją kobiet. „Prawdziwi mężczyźni są patriotami, takim udaje się również z dziewczynami” – mówił w ubiegłym roku eurodeputowany z AfD Maximilian Krah w głośnym filmiku na TikToku.

Dla wielu młodych Niemców konserwatywne poglądy są formą buntu przeciwko mainstreamowi. To dla niemieckiej opinii publicznej szok – do tej pory młodych wyborców kojarzono raczej z progresywnymi ugrupowaniami, w tym przede wszystkim z partią Zielonych. Dlatego też pomysł obniżenia czynnego prawa wyborczego do szesnastego roku życia w eurowyborach nie wzbudzał żadnych kontrowersji i został przegłosowany przez koalicję rządzącą. W efekcie w niedzielę do urn mogło pójść niemal półtora miliona więcej młodych ludzi niż dotychczas.

Skok popularności AfD wśród młodych jest znacznie wyraźniejszy niż w całej populacji, która według exit polli oddała na skrajną prawicę 15,9 procent głosów (o 4,9 pp. więcej niż w 2019 roku). Dynamiczny w ubiegłym roku wzrost poparcia dla partii został zatrzymany. Część wyborców podebrał AfD nowy Sojusz Sahry Wagenknecht; inni odwrócili się – jak sugerują eksperci – po serii medialnych skandali. W styczniu wyszło na jaw, iż członkowie partii wzięli udział w tajnym spotkaniu z prawicowymi ekstremistami (omawiano „remigrację”, czyli masową deportację migrantów), oskarża się ich również o szpiegostwo na rzecz Chin oraz Rosji.

AfD idzie jednak w zaparte i radykalizuje swój przekaz, przez co zostało niedawno wykluczone z europarlamentarnej grupy Tożsamość i Demokracja przez jej liderkę Marine Le Pen. Bezpośrednią tego przyczyną stały się słowa wspomnianego już Maximiliana Kraha relatywizujące winę członków SS za nazistowskie zbrodnie wojenne. Jeszcze radykalniejsze hasła głosi młodzieżówka AfD – Junge Alternative. W ubiegłym roku została zaklasyfikowana przez niemiecki kontrwywiad jako organizacja prawicowo-ekstremistyczna. W uzasadnieniu wyjaśniono, iż ruch „propaguje rasową koncepcję społeczeństwa opartą na założeniach biologicznych”.

Jakie rozwiązania problemu leżą na stole? Typowo niemieckie – czyli wszystkiego zakazać. Debata o delegalizacji AfD (lub choć Junge Alternative, co byłoby łatwiejsze do przeprowadzenia) toczy się od miesięcy. Jednak działalności politycznej zakazać w Niemczech trudno, dużo łatwiej wprowadzić sankcje wobec piosenki. Zakaz puszczania hitu L’amour toujours Gigiego D’Agostinego ma zostać wprowadzony m.in. w strefie kibica w Stuttgarcie podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, a także na festynach Oktoberfest i Cannstatter Volksfest.

„To tak, jakby skrajna prawica wylizała wszystkie kanapki z rybą na przyjęciu, a my w odpowiedzi zakazalibyśmy spożywania ryb” – komentuje Samira El Ouassil na łamach „Der Spiegel”.

Idź do oryginalnego materiału