Prawdziwy wysyp protestów wyborczych. Sąd Najwyższy zaczyna decydującą fazę prac

4 godzin temu
Sąd Najwyższy kontynuuje prace nad rozpatrzeniem protestów wyborczych, na 27 czerwca zaplanowano dwa posiedzenia. To część procedury, która ma zakończyć się najpóźniej do 2 lipca, choć – jak przyznaje rzecznik SN – przy blisko 50 tysiącach zgłoszeń to ogromne wyzwanie.


Sąd Najwyższy wyznaczył na 27 czerwca dwa jawne posiedzenia w sprawie protestów wyborczych – poinformowała w piątek Polska Agencja Prasowa. Obrady odbędą się o godz. 9:00 i 11:00 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To element procedury oceny ważności wyborów, którą SN musi zakończyć najpóźniej do 2 lipca.

Sąd Najwyższy wyznaczył termin posiedzenia ws. protestów wyborczych


Choć termin jest ustawowy, rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski, przyznał w rozmowie z PAP, iż konkretna data posiedzenia dotyczącego stwierdzenia ważności wyborów nie została jeszcze wyznaczona.

– Zamierzamy jednak dotrzymać tego terminu do 2 lipca, choć przy skali 50 tys. protestów jest to ogromne przedsięwzięcie – powiedział sędzia Stępkowski, cytowany przez portal gazeta.pl.

W sprawie protestów wyborczych w piątek znów głos zabrał szef rządu. – W Bielsku-Białej nie doszło do nieprawidłowości, pomyłki, tylko do regularnego, ordynarnego fałszerstwa, gdzie przesunięto 160 głosów z miejsca, gdzie były głosy na jednego kandydata na drugie miejsce i zapakowane je w tym depozycie tak jakby te głosy padły na pana Nawrockiego. Mamy w tej chwili wstępną ocenę sytuacji w 800 komisjach, gdzie są zaskakujące rezultaty i gdzie statystyka mówi bardzo wyraźnie, iż coś tam nie gra – mówił Donald Tusk.

Tak Tusk mówi o źle zliczonych głosach


Jednak nie tylko w bielskich komisjach mogło dojść do podobnych sytuacji. Jak wiadomo, spłynęło bardzo dużo protestów do Sądu Najwyższego. Donald Tusk stwierdził jasno, co jeżeli finalnie w skali kraju nieprawidłowości okazałyby się tak wielkie, iż mogłyby wpłynąć na rzeczywisty wynik wyborów prezydenckich.

– Wybory powinny być uznane i nie mogą być przez nikogo kwestionowane po sprawdzeniu zgodnie z konstytucją, ustawą, obowiązkami władz, obowiązkami sądu, po sprawdzeniu wszystkich protestów. jeżeli protesty zostaną sprawdzone i okaże się, iż wybory zostały sfałszowane na skalę, która zmieniła wynik wyborów, to oczywiście powinno się policzyć głosy w całym kraju i nie powinno być mowy o zaprzysiężeniu prezydenta – podsumował Tusk.

Idź do oryginalnego materiału