Premier Donald Tusk po raz kolejny skierował uwagę opinii publicznej na temat wyborów prezydenckich, sugerując, iż wyniki głosowania mogą budzić wątpliwości.
W swoim wpisie na platformie X, zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy, prezydenta elekta Karola Nawrockiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zapytał: „Nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania?”. Słowa te, choć prowokacyjne, wpisują się w szerszy kontekst debaty o transparentności procesów demokratycznych. Tusk, stawiając to pytanie, podkreśla fundamentalną zasadę: w demokracji nie ma miejsca na niedomówienia, a uczciwość nie boi się weryfikacji.
Ponowne przeliczenie głosów, o którym wspomina Tusk, nie jest niczym nadzwyczajnym. W wielu demokracjach na świecie taka praktyka jest standardem w sytuacjach, gdy wyniki wyborów budzą kontrowersje lub różnice w liczbie głosów są niewielkie. W Polsce, choć rzadziej stosowana, nie jest to procedura obca. Historia zna przypadki, gdy ponowne liczenie głosów pozwoliło rozwiać wątpliwości i potwierdzić uczciwość procesu wyborczego. Tusk, sugerując konieczność takiej weryfikacji, nie podważa fundamentów demokracji, ale wskazuje na potrzebę pełnej przejrzystości, która jest jej filarem. „Uczciwi nie mają się czego bać” – te słowa premiera to apel o otwartość i odpowiedzialność wobec wyborców.
Racje Tuska są jasne: w demokratycznym państwie każdy obywatel ma prawo do pewności, iż jego głos został prawidłowo policzony. Wybory to nie tylko formalność, ale akt zaufania między obywatelami a instytucjami państwa. jeżeli pojawiają się jakiekolwiek sygnały, iż wyniki mogą być niejasne, państwo ma obowiązek działać. W tym kontekście sugestia ponownego przeliczenia głosów nie jest atakiem na kogokolwiek, ale wyrazem troski o wiarygodność procesu wyborczego. Tusk, jako doświadczony polityk, zdaje sobie sprawę, iż zaufanie do instytucji demokratycznych jest kruche i wymaga ciągłego wzmacniania.
Krytycy premiera mogą zarzucać mu, iż jego wypowiedź ma charakter polityczny, mający na celu podważenie wyniku wyborów. Jednak warto spojrzeć na to z innej strony: Tusk nie domaga się unieważnienia wyborów, ale jedynie weryfikacji, która mogłaby potwierdzić ich prawidłowość. Taki krok nie osłabia demokracji, ale ją wzmacnia. W sytuacji, gdy wyniki są kwestionowane – czy to przez obywateli, czy przez polityków – brak reakcji ze strony instytucji może prowadzić do eskalacji nieufności. Przykład innych krajów, takich jak Stany Zjednoczone, gdzie w niektórych stanach ponowne liczenie głosów jest rutynową procedurą, pokazuje, iż transparentność jest kluczem do budowania zaufania.
Warto również zauważyć, iż Tusk nie formułuje oskarżeń, ale stawia pytanie: „Nie jesteście ciekawi?”. To zaproszenie do dialogu, a nie konfrontacji. W ten sposób premier podkreśla, iż w demokracji nikt nie powinien obawiać się prawdy. jeżeli wyniki wyborów są zgodne z wolą wyborców, ponowne przeliczenie głosów tylko to potwierdzi, wzmacniając mandat prezydenta elekta. jeżeli zaś weryfikacja ujawniłaby nieprawidłowości, byłby to sygnał do naprawy systemu, co leży w interesie wszystkich – zarówno rządzących, jak i opozycji.