Był człowiekiem od Twittera Andrzeja Dudy, specjalistą od propagandy i politycznej sieczki w internecie. Teraz Paweł Rybicki – bloger i publicysta „Gazety Polskiej Codziennie” – zasłynął czymś, co przejdzie do historii jako zwyczajny donos na Polaka do Amerykanów. Tak, dobrze czytacie: człowiek, który kiedyś klepał tweety dla Dudy, dziś wysyła donosy za ocean.
W swoim wpisie na platformie X, pisanym po angielsku, Rybicki zwrócił się bezpośrednio do ambasadora USA: „Byłem bardzo zaskoczony, iż Jakub Wiech został zaproszony przez Departament Stanu do programu International Visitor Leadership. Wiech wielokrotnie ostro krytykował prezydenta Donalda Trumpa. Mam te wpisy zabezpieczone do wglądu. Nie wiem, co Wiech napisał w swoim zgłoszeniu, ale warto sprawdzić, jak ambasada w Warszawie zatwierdziła jego wyjazd”.
Na tym nie koniec. Rybicki dodał, iż Wiech wspiera „absurdalną politykę klimatyczną Brukseli” i „bezlitośnie atakuje prawicowych polityków”. A wszystko to podprawił cytatem z europosłanki Ewy Zajączkowskiej. To już nie jest zwykła krytyka. To klasyczny donos – żywcem wyjęty z czasów, które miały nigdy nie wrócić.
Historia „człowieka Dudy”
Przypomnijmy, kim jest Rybicki. W 2015 roku wyszło na jaw, iż siedział w sztabie Andrzeja Dudy jako specjalista od social mediów. Odpowiadał za oficjalny profil na Twitterze, wymyślał narracje i klepał polityczne wrzutki. Jednocześnie pisał felietony i blogi, w których drwił z Bronisława Komorowskiego, kpił z jego kampanii i wyśmiewał jego decyzje – ani słowem nie wspominając, iż sam pracuje po drugiej stronie barykady.
Kiedy prawda wyszła na jaw, tłumaczył się mętnie, iż pracował nie dla PiS, ale „dla komitetu Dudy, który jest formalnie niezależny”. Dziennikarze i blogerzy nie mieli litości: zarzucali mu brak uczciwości i robienie opinii publicznej w balona.
Od propagandy do donosicielstwa
I oto mamy ciąg dalszy. Ten sam Rybicki, który lata temu „odwalał czarną robotę” w kampanii Dudy, teraz robi za donosiciela na rodaka. Niby w obronie Ameryki i Donalda Trumpa, a w praktyce – przeciwko Polakowi, który miał czelność krytykować prawicę i popierać politykę klimatyczną Unii Europejskiej.
Wczoraj robili propagandę dla PiS, dziś donoszą. Pytanie brzmi – gdzie jutro znajdzie się Paweł Rybicki? I ilu jeszcze takich „patriotów” w Polsce najpierw pracuje dla polityków, a potem pisze na swoich rodaków donosy za granicę?