Poznałem Le Pena ćwierć wieku temu

myslpolska.info 11 godzin temu

Dziś w wieku 96 lat zmarł Jean-Marie Le Pen. Dzisiaj zmarł w wieku 96 lat Jan Maria Le Pen. Niekwestionowany lider francuskiej prawicy narodowej, polityk starego stylu, człowiek wierny swoim poglądom, lider Frontu Narodowego. Był ostatnim znaczącym politykiem starej Europy.

W drugiej połowie lat 90-tych i kolejnych latach, był dla nas młodych narodowców punktem odniesienia. Chcieliśmy siły i rozmachu francuskiego Frontu Narodowego, a w Polsce było wiecej jak mizernie. Czytaliśmy z wypiekami nieudolne tłumaczenia wywiadów z Le Penem w nieprofesjonalnych pisemkach narodowych.

W 2001, 2002 i 2003 roku byłem jako działacz Stow. Nie dla UE, później zaś członek Ruchu Społecznego Alternatywa zaproszony przez Jana Marii Le Pena do Paryża. Trzykrotnie skorzystałem z zaproszenia. Byłem na spotkaniu liderów formacji antyunijnych, obozie szkoleniowym młodzieżówki Frontu Narodowego, oraz w czasie kampanii prezydenckiej w 2002 roku. Ostatni wyjazd był długi bo dwutygodniowy. Front Narodowy zapewnił nam zakwaterowanie w zamku-hotelu, wyżywienie, wycieczki i materiały. Podróż opłacaliśmy sami. Nasza wizyta miała charakter informacyjny. Nie podpisaliśmy żadnego dokumentu o współpracy.

Opiekował się wtedy nami Bruno Gollnisch. Niezwykle ciekawym doświadczeniem było zobaczyć z bliska kampanię wyborczą -manifestacje, blokady, akcje plakatowo-ulotkowe, pracę drukarni, koncerty. W Polsce wtedy wyglądało to mało udolnie. Wielokrotnie spotykałem Jeana-Marie Le Pena, spożywaliśmy również razem śniadania i kolacje.

Jean-Marie Le Pen był fascynującym rozmówcą z wielkim poczuciem humoru. Kochał Francję i był z niej dumny. Kochał również stara Europę. Zarówno jego Francja, jak i jego Europa właśnie zaczynały sie rozpadać. Pomimo tego, ze byliśmy młodymi ludźmi traktował nas poważnie i poważnie z nami rozmawiał. Zapamiętałem, iż nalewał nam wino i częstował różnorakimi mięsami. Między innymi przepiórkami. Zapamiętałem to, bo były podawane z głowami, co mnie wtedy jakoś rozśmieszyło. Posiłki zapamiętałem dobrze, bo były to długie posiedzenia z ortodoksyjnie francuską kuchnią, gdzie lider Frontu Narodowego omawiał sprawy związane z kampanią wyborczą. Jego współpracownicy siedzieli przy stołach wokół, my i inni zagraniczni goście przy stole Le Pena.

Nas młodych wtedy narodowców, zawiódł. Oczekiwaliśmy narodowego radykała. Poznaliśmy dowcipkującego centrystę, zafascynowanego postacią Lecha Wałęsy. Wraz z nami przebywali tam działacze innych formacji politycznych, między innymi NOP, PWN-PSN oraz KPN-OP. Ci ostatni, próbowali Le Penowi przedstawiać „czarne karty” z życiorysu Wałęsy. Jakie to polskie. Gospodarz zakończył stanowczo tą rozmowę, i zdecydowanie poprosił, by nie krytykować wiecej prezydenta Lecha Wałęsy. To co wtedy usłyszeliśmy od Le Pena, dzisiaj jest powtarzane przez rozsądnych polityków z prawa i lewa w całej Europie. Zapisałem wtedy główne punkty jego monologu:

Unia Europejska musi być zbiorem niepodległych państw.

Niekontrolowana emigracja jest zabójcza dla Europy.

Powinniśmy współpracować z Stanami Zjednoczonymi, ale zachować dystans.

Na NATO należy uważać, gdyż będzie dążyć do wojny z Rosją.

Istnienie Izraela jest w interesie Europy.

Należy wspierać arabskich dyktatorów takich jak Husajn, gdyż są gwarantem stabilności.

Europa musi być chrześcijańska, bo to część jej tożsamości.

Rosja powinna być częścią Europy.

Mieszkanki Europy muszą rodzić wiecej dzieci.

Trzeba unikać radykalizmu, bo sprowadza on formację na manowce.

Polska była dla niego krajem, sprzeciwu wobec komunizmu i ojczyzną Jana Pawła II i Lecha Wałęsy. Opowieści o Obozie Narodowym nie wzbudzały u niego większego zainteresowania. Studził nasze radykalnie antyunijne podejście. Był przekonany, iż potrzeba Europy Ojczyzn opartej o dekalog i będącej wraz z Rosją konkurencją dla Stanów Zjednoczonych. Uważał, iż sprawa członkostwa Polski jest przesądzona. Minimalizował niemieckie zagrożenie, zaś wyolbrzymiał brytyjskie. Tak przynajmniej wtedy to widzieliśmy. Jak sie okazało słusznie obawiał się skłócenia Europy z Rosją, za sprawą Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ostatnia sprawa, która nas zdziwiła to była jego prosocjalność. On naprawdę martwił się o miejsca pracy francuskiech robotników i rolników. O tych drugich zresztą bardzo dużo mówił. Podkreślał wagę cierpliwości w polityce.

Z kwestii zabawnych. Rano w zamku odbywały się msze trydenckie w jego prywatnej kaplicy, których polska delegacja raczej unikała. Mocno starsze panie, monarchistki-sponsorki kampanii wielokrotnie zwracały mu na to uwagę. Le Pen skwitował naszą nieobecność kąśliwą uwagą, czy na pewno jesteśmy z Polski. Inną zabawną sprawą byli ochroniarze lidera Frontu Narodowego, jednym z nich był potężny były skinhead o nazwisku Zadubczek. Jak się później okazało z pochodzenia czeski Cygan. Ogólnie zadziwiało nas wtedy jak wielu czarnoskórych i Azjatów utożsamiało się z ideami głoszonymi przez Le Pena.

Łukasz Jastrzębski

Idź do oryginalnego materiału