Zapowiedź konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości (PiS), zaplanowanej na październik 2025 roku w Katowicach, budzi więcej pytań niż nadziei na merytoryczną odnowę partii.
Piotr Gliński, przewodniczący rady programowej PiS, w rozmowie z PAP podkreśla, iż konwencja „będzie kształtowała nasz program na zbliżające się wybory” i ma być odpowiedzią na współczesne wyzwania. Jednak analiza planów partii oraz jej dotychczasowych działań wskazuje, iż wydarzenie to może być bardziej politycznym teatrem niż realną próbą stworzenia programu odpowiadającego na potrzeby Polaków. PiS, zamiast zmierzyć się z rzeczywistymi problemami, wydaje się tkwić w retoryce przeszłości, unikając trudnych tematów społecznych i gospodarczych.
Gliński zapowiada, iż konwencja będzie nawiązywać do tej z 2015 roku, ale w „unowocześnionej formie” i „dostosowanej do wyzwań współczesności”. Jednak brak konkretnych propozycji programowych w jego wypowiedziach budzi wątpliwości, czy PiS rzeczywiście ma pomysł na nową rzeczywistość. Partia, która przez osiem lat rządów (2015–2023) koncentrowała się na centralizacji władzy i polaryzacji społecznej, zdaje się unikać refleksji nad własnymi błędami. Zamiast tego, Gliński mówi o „kilkuset panelistach” i „frekwencji kilku tysięcy ludzi”, co sugeruje, iż konwencja ma być przede wszystkim pokazem siły, a nie miejscem rzeczywistej debaty. Zaproszenie środowisk eksperckich i organizacji pozarządowych brzmi obiecująco, ale bez jasnych ram programowych może okazać się jedynie fasadą.
Gliński wskazuje, iż „podstawą, żeby można było rządzić, jest uzdrowienie finansów”. To stwierdzenie brzmi ironicznie w kontekście rządów PiS, które pozostawiły budżet państwa w trudnej sytuacji. Wprowadzenie licznych programów socjalnych, takich jak 500+, bez zrównoważonego finansowania, przyczyniło się do wzrostu deficytu. Zapowiedź „uproszczenia polityki podatkowej” jest chwytliwa, ale brak szczegółów każe wątpić w jej realność. PiS nie odnosi się do własnych decyzji, takich jak chaotyczne zmiany w systemie podatkowym (np. Polski Ład), które wywołały zamieszanie wśród przedsiębiorców i podatników. Zamiast konkretnych propozycji, partia oferuje ogólniki, co sugeruje, iż konwencja może służyć bardziej budowaniu narracji niż rozwiązaniu problemów.
W kwestii obronności Gliński podkreśla „przywiązywanie wagi do realizacji zamówień z czasów rządów PiS” i poparcie dla armii liczącej 300 tys. żołnierzy. To kontynuacja dotychczasowej retoryki, która nie odpowiada na nowe wyzwania, takie jak konieczność dostosowania armii do współczesnych technologii czy współpracy międzynarodowej. W polityce zagranicznej PiS deklaruje sprzeciw wobec „monopaństwa” w UE, jednocześnie akcentując relacje atlantyckie. Jednak brak refleksji nad izolacją Polski w UE za rządów PiS oraz konfliktami z unijnymi instytucjami pokazuje, iż partia nie wyciągnęła wniosków z przeszłości. Taka postawa może odstraszyć wyborców oczekujących bardziej pragmatycznego podejścia.
Największym rozczarowaniem jest podejście PiS do kwestii społecznych. Gliński otwarcie przyznaje, iż tematy takie jak związki partnerskie, aborcja czy prawa społeczności LGBTQ+ „nie są szczególnym priorytetem” dla partii. Stwierdzenie, iż PiS jest „zwolennikiem normatywnych rodzin” i wspiera „tradycyjne instytucje”, pokazuje oderwanie od zmieniających się oczekiwań społecznych. W Polsce, gdzie rośnie poparcie dla liberalizacji prawa aborcyjnego czy uznania związków jednopłciowych, taka postawa może świadczyć o braku elastyczności i gotowości do dialogu. PiS zdaje się ignorować młodsze pokolenie, które oczekuje otwartości na różnorodność.
Zapowiedź konwencji programowej PiS, choć przedstawiana jako krok ku odnowie, wydaje się być kolejnym elementem politycznego spektaklu. Partia unika trudnych pytań o własne błędy, skupiając się na ogólnych hasłach i powrocie do dawnych schematów. Gliński mówi, iż program może być gotowy „w ciągu miesiąca”, jeżeli „wszystko jest ustalone”, ale brak konkretów i unikanie palących problemów społecznych wskazują, iż PiS nie jest gotowy na rzeczywistą zmianę. Konwencja w Katowicach może przyciągnąć tłumy, ale bez odważnych propozycji pozostanie jedynie próbą mobilizacji elektoratu, a nie realnym planem na przyszłość Polski.