Powrót za wszelką cenę. PiS liczy na krótką pamięć Polaków

5 dni temu

Opozycja w Polsce funkcjonuje dziś w warunkach nieustannej kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość, odsunięte od władzy po ośmiu latach rządów, zdaje się nie potrafić zaakceptować roli partii kontrolującej, a nie decydującej. W przekazie polityków PiS nie ma miejsca na okres spokojnej analizy i merytorycznej pracy w Sejmie. Liczy się powrót na rządowe stołki – jak najszybciej, i niezależnie od ceny.

Strategia tej partii opiera się na dwóch filarach: agresywnym atakowaniu obecnego rządu i starannym pomijaniu własnych błędów z lat 2015–2023. Narracja jest skonstruowana tak, jakby po 15 października 2023 roku historia zaczęła się od nowa, a wszystkie wcześniejsze wydarzenia uległy zbiorowej amnezji. PiS liczy, iż społeczeństwo zapomni o skali nadużyć, które przez lata podważały standardy państwa.

Lista afer z tego okresu jest długa i udokumentowana. Fundusz Sprawiedliwości, którego pieniądze zamiast na pomoc ofiarom trafiały do zaprzyjaźnionych organizacji. Zakup systemu Pegasus – finansowany z funduszy przeznaczonych na pomoc ofiarom przestępstw, a wykorzystywany do inwigilacji opozycji. Afera respiratorowa, w której setki milionów złotych przelano firmie handlarza bronią za sprzęt, który w dużej części nigdy nie dotarł. Wybory kopertowe, na które wydano dziesiątki milionów złotych, mimo braku podstaw prawnych. Polityczne obsadzanie spółek Skarbu Państwa i kierowanie ich budżetów na projekty sprzyjające wizerunkowi rządu. Wreszcie liczne przypadki korzystania z majątku publicznego do celów partyjnych – od kampanii wyborczych po zakupy nieruchomości.

Te wydarzenia nie tylko pozostają świeże w pamięci wielu obywateli, ale i stanowią materiał w licznych raportach NIK czy śledztwach dziennikarskich. Mimo to PiS w swoich wystąpieniach próbuje przedstawiać obecny rząd jako źródło patologii, tak jak w przypadku ostatnich doniesień o dotacjach z KPO dla branży HoReCa. W przekazie medialnym partii afera KPO jest „jedną z największych po ’89 roku”, choć jeszcze niedawno te same osoby bagatelizowały sprawy, w których w grę wchodziły setki milionów lub miliardy złotych.

Ta taktyka ma prosty cel – odwrócenie uwagi od własnego bilansu i przeniesienie ciężaru rozmowy na błędy przeciwnika. PiS wie, iż w polityce liczy się nie tylko to, co się wydarzyło, ale przede wszystkim to, co ludzie pamiętają. Intensywne kampanie medialne, konferencje z efektownymi rekwizytami, ostre słowa – to wszystko ma utrwalić wrażenie, iż obecny rząd jest słaby, chaotyczny i nieuczciwy.

Problem w tym, iż taka strategia opiera się na krótkim oddechu. jeżeli opinia publiczna przypomni sobie skalę i powtarzalność afer z czasów rządów PiS, próby odzyskania władzy na fali moralnego oburzenia mogą się obrócić przeciwko inicjatorom. W tym sensie najgroźniejszym przeciwnikiem PiS jest nie obecna koalicja, ale własna przeszłość.

Z drugiej strony, obecny rząd Donalda Tuska ma świadomość, iż utrzymanie wiarygodności wymaga szybkiego i zdecydowanego reagowania na kryzysy. Deklaracja premiera, iż „każdy, kto popełnił błędy, poniesie konsekwencje, niezależnie od stanowiska i przynależności partyjnej”, była nie tylko odpowiedzią na zarzuty PiS, ale i elementem strategii odróżniania się od poprzedników. Zapowiedź kontroli i audytów w sprawie KPO to przykład działania, które ma wzmocnić ten przekaz.

Ostatecznie, spór między obecną władzą a PiS to nie tylko konflikt o interpretację pojedynczych wydarzeń, ale starcie dwóch wizji polityki. W jednej władza jest celem samym w sobie i utrzymuje się ją poprzez lojalność struktur oraz kontrolę nad narracją. W drugiej – przynajmniej w deklaracjach – liczy się przejrzystość, rozliczalność i szybka reakcja na nadużycia.

PiS wie, iż droga powrotu na szczyt jest trudna. Wie też, iż każdy miesiąc w opozycji osłabia dostęp do zasobów, które przez lata były najważniejsze w utrzymaniu dominacji. Dlatego nie cofnie się przed niczym, byle tylko skrócić ten czas. Pytanie, czy wyborcy dadzą się przekonać, iż historia sprzed 2023 roku nie ma znaczenia. Bo jeżeli pamięć okaże się silniejsza niż propaganda, próby szybkiego powrotu do władzy mogą skończyć się kolejną polityczną porażką.

Idź do oryginalnego materiału