Powódź w Polsce. Bortniczuk: Pojawiają się głosy niezadowolenia

2 godzin temu
Zdjęcie: Kamil Bortniczuk Źródło: PAP / Łukasz Gągulski


Ludzie zaczynają mieć żal, iż w ślad za obietnicami i zapowiedziami szybkiej i skutecznej pomocy od państwa, nie idą żadne działania – mówi poseł PiS Kamil Bortniczuk w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.



DoRzeczy.pl: Jest pan mieszkańcem Głuchołaz, które zostały dotknięte wrześniową powodzią. Jak wygląda sytuacja w mieście?


Kamil Bortniczuk: Źle. Obraz jest, jak po wojnie. Od wielkiej wody upłynęło już kilka tygodni, jednak ulice wciąż są brudne, a wielu ludzi ma problemy z otrzymaniem tak podstawowych rzeczy jak media, czy suchym miejscem do mieszkania. Pojawiły się już pierwsze, ale bardzo liczne głosy niezadowolenia.


Co ludzie krytykują?


Ludzie zaczynają mieć żal, iż w ślad za obietnicami i zapowiedziami szybkiej i skutecznej pomocy od państwa, nie idą żadne działania. Oprócz pierwszej pomocy w postaci bardzo ograniczonych środków na funkcjonowanie, czyli 2 tys. złotych, następnie 8 tys., dla poszkodowanych, dalej nie bardzo wiadomo, gdzie szukać pomocy i co robić. Mamy już niemal połowę października, za pasem zima, ludzie chcą pełną parą ruszyć do remontów swoich domów z pomocą obiecanych im środków, a nie wiadomo czy, jak i kiedy otrzymają pieniądze.


Jak pan ocenia wizyty pełnomocnika rządu ds. odbudowy terenów powodziowych Marcina Kierwińskiego na Opolszczyźnie?


Oprócz zapewnień pana ministra nie mamy żadnych konkretów. Ludzie przyjęli wszystkie słowa i zapewnienia rządzących za dobrą monetę i z pełną wiarą, iż pomoc przyjdzie. Mija jednak kilka tygodni a konkretów dalej brakuje. Niestety, wciąż nie wiemy kiedy można spodziewać się środków, pomimo tego, iż na poziomie gmin praca urzędnicza jest wykonywana, wnioski są przyjmowane.


Był pan w Głuchołazach w trakcie powodzi oraz tuż przed nią. Czy słowa premiera Tuska z 13 września zadziałały faktycznie uspokajająco?


Niestety tak. Jestem w tej dobrej sytuacji, iż jako polityk i były samorządowiec, potrafię czytać komunikaty, które wysyłają do nas Czesi, gdzie wcześniej występuje wysoka woda. Znam język czeski i czytam tamtejsze media. Wchodziłem również na strony czeskiego odpowiednika IMGW i widziałem ich dane i przestrzegałem 14 września przed tym, co się może stać. Mówiłem, iż woda płynie na miasto w niespotykanej skali. To się sprawdziło. Ubolewam nad tym, iż słowa premiera Tuska z 13 września wielu ludzi uspokoiło.


Czytaj też:Europosłowie zaśpiewali "Bella Ciao". To reakcja na wystąpienie OrbanaCzytaj też:Rząd zadecydował. Wielka obietnica wyborcza Tuska wyrzucona do kosza
Idź do oryginalnego materiału