- Tu jest wszystko pozalewane, były przypadki, iż przybywało wody, ale nigdy nie tak, jak teraz. Teraz to jest tragedia – powiedział Robert Jaworowski, mieszkaniec Drogoszewa. – Walczymy z tym, żeby ten nasz dobytek uratować. Wybudowałem nowy dom, wszystko mam pozalewane, wilgoć podciąga. Po prostu ręce opadają. Rząd nam nic nie pomaga. Zator ma już 20 km i nic się z tym nie robi. Dzisiaj przyjdzie noc i będzie powtórka, będzie to samo – płacz, kobiety będą stały na drodze, a faceci będą latać z workami piasku i działać, by uratować – relacjonował poszkodowany mężczyzna. Reporter WP Mateusz Dolak rozmawiał z mieszkańcami Drogoszewa, ok. 1,5 kilometra od granic z Wyszkowem. Wieś na pograniczu Mazowsza i Podlasia najbardziej ucierpiała w wyniku powodzi spowodowanej przez zator na Bugu. Mieszkańcy pokazali reporterowi WP pozalewane piwnice i pomieszczenia gospodarcze. Niektóre z domów są odcięte od prądu i gazu. - Dzisiaj nie wiem, jak będziemy palić - przyznała jedna z zamieszkałych w Drogoszewie seniorek, dodając, iż ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo. - Tu nigdy w życiu nie było tyle wody – skomentowała emerytka. Służby i lokalne władze zapewniają, iż obserwują stan rzeki i reagują. Nie wszyscy mieszkańcy są zadowoleni z działań służb. W Drogoszewie do pomocy zaangażowano wojsko, które m.in. rozmieszczało worki z piaskiem przed domami. - Tragedia, z którą po prostu nic się nie robi. Tylko jest debata, co zrobić, jak zrobić, trzy doby minęły, a woda się podnosi. Przychodzi noc i ludzie się boją, nie wiedzą co robić – żali się poszkodowany mieszkaniec Drogoszewa.