Poważne zagrożenie dla Polaków. Po ataku na linię Warszawa–Lublin możliwe są kolejne akty dywersji

2 godzin temu

Atak na tor kolejowy w miejscowości Mika pokazuje, iż działania sabotażowe wobec Polski przestały być hipotetycznym scenariuszem i stały się realnym zagrożeniem. Eksplozja ładunku wybuchowego na jednej z kluczowych linii kolejowych nie była przypadkiem i — jak potwierdził premier Donald Tusk — miała na celu wysadzenie przejeżdżającego pociągu. To sygnał, iż infrastruktura krytyczna państwa znalazła się w centrum zainteresowania grup wrogich Polsce. Zadając pytania o to, co może wydarzyć się dalej, eksperci zwracają uwagę, iż potencjalnych celów dywersji jest zdecydowanie więcej, a ich skutki mogłyby być znacznie poważniejsze.

Fot. Warszawa w Pigułce

To już pewne. Mamy do czynienia z aktem dywersji. pic.twitter.com/GASvlDz3iy

— Donald Tusk (@donaldtusk) November 17, 2025

Najbardziej narażona pozostaje infrastruktura transportowa. Kolej, drogi ekspresowe i mosty to elementy, które łączą najważniejsze regiony kraju i pozwalają na niezakłócone funkcjonowanie gospodarki oraz mobilność ludności. Uszkodzenie trakcji, podpór mostowych czy instalacji sygnalizacyjnych może sparaliżować cały region, a w przypadku skoordynowanego ataku choćby większą część kraju. Same tory kolejowe mają tysiące kilometrów długości i są niemożliwe do pełnego monitorowania w czasie rzeczywistym. To powoduje, iż sabotażysta działający w pojedynkę może wyrządzić poważne szkody, zanim zostanie wykryty.

Drugim obszarem zagrożeń pozostają sieci energetyczne. Po styczniowym ataku na operatorów fotowoltaiki i po rosnącej liczbie incydentów związanych z próbami zakłócenia przesyłu energii, eksperci wymieniają podstacje transformatorowe, przewody wysokiego napięcia oraz farmy OZE jako potencjalne cele. Awaria kluczowego transformatora może odciąć od prądu choćby kilkaset tysięcy odbiorców. W czasach, gdy Polska modernizuje system elektroenergetyczny i pracuje na granicy stabilności, każdy incydent może eskalować do szerokiej awarii, a choćby blackoutu lokalnego.

Powodem do obaw są również sieci telekomunikacyjne. Uszkodzenie światłowodu, masztu telefonii komórkowej czy urządzeń stacji bazowych może doprowadzić do przerwania komunikacji w regionie, utrudniając koordynację służb i uderzając w codzienną działalność firm oraz instytucji. Eksperci zwracają uwagę, iż Polska jest w dużym stopniu uzależniona od łączności cyfrowej, a cyberatak przeprowadzony jednocześnie z fizycznym sabotażem może znacząco wydłużyć reakcję państwa.

Wśród potencjalnych zagrożeń wymienia się również infrastrukturę wodociągową i kanalizacyjną. Sabotaż w oczyszczalni ścieków, zakładzie uzdatniania wody czy na głównej magistrali wodociągowej może doprowadzić do kryzysu sanitarnego i konieczności dostaw wody beczkowozami. W takim scenariuszu zagrożone są nie tylko duże aglomeracje, ale także mniejsze gminy, które nie mają alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

Eksperci wskazują, iż współczesna dywersja nie musi polegać wyłącznie na fizycznym podkładaniu ładunków. Coraz częściej mówi się o działaniach hybrydowych, testowaniu reakcji społeczeństwa, rozprzestrzenianiu fałszywych alarmów i próbach destabilizacji psychologicznej. Wystarczy zakłócenie systemu sterowania ruchem na jednej z głównych magistral kolejowych lub wyłączenie sygnalizacji świetlnej w dużym mieście, aby wywołać chaos, opóźnienia, a choćby wypadki.

Polacy powinni być świadomi zagrożeń, ale nie powinni żyć w strachu. Najważniejsze jest czujne obserwowanie otoczenia. Każdy nietypowy pakunek pozostawiony w pobliżu infrastruktury, każda osoba wykonująca zdjęcia lub nagrania miejsc, które nie są atrakcjami turystycznymi, każde nietypowe zakłócenie pracy instalacji w domu czy w okolicy — to sygnał, iż warto zawiadomić policję lub służby miejskie. Eksperci powtarzają, iż wiele aktów sabotażu udaje się udaremnić właśnie dzięki zgłoszeniom od obywateli.

Państwo już wzmacnia monitoring kluczowych odcinków linii kolejowych, węzłów energetycznych i dróg krajowych. Jednak żadna służba nie zastąpi setek tysięcy par czujnych oczu. Atak w miejscowości Mika był przestrogą, iż Polska znalazła się w nowej rzeczywistości bezpieczeństwa. Od reakcji władz i obywateli zależy, czy kolejne próby dywersji zostaną wykryte na czas.

Idź do oryginalnego materiału