Posłanka zarzucała obu mężczyznom, iż nie dają jej dojść do słowa. W pewnym momencie wyraźnie zirytowana parlamentarzystka oznajmiła:
K***a, ja wychodzę z tej audycji, bo tu się nie można przebić!
Technika czy sposób dyskusji?
Tematem rozmowy była sprawa kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 66 w Warszawie. Burkiewicz, która łączyła się ze studiem zdalnie, kilkakrotnie usiłowała przedstawić swoje zdanie, jednak jej wypowiedzi były przerywane zarówno przez prowadzącego, jak i Bochenka. Kłeczek tłumaczył się problemami technicznymi związanymi z łączem internetowym.
Pani poseł, no dyskutujemy, na żywo mamy program. (...) Jest trudniej, bo pani jest na łączeniu. Proszę nas zrozumieć. My panią źle słyszymy, pani nas źle słyszy.
Burkiewicz była jednak wyraźnie zirytowana tą sytuacją.
Jakby mnie ktoś bardzo nie prosił, żebym była w tym programie, to by mnie tu nie było, bo to nie jest dla mnie żadna wielka przyjemność, dyskutowanie w ten sposób, iż się musimy przekrzykiwać.
-skomentowała sytuację.
Ostatecznie posłanka Polski 2050 nie zrezygnowała z kontynuowania rozmowy.
Komentarze
Zdarzenie to wywołało szeroką dyskusję w mediach społecznościowych. Część internautów wyraziła zrozumienie dla frustracji posłanki, wskazując na potrzebę kultury dialogu w debatach publicznych. Inni krytykowali użycie wulgaryzmów na antenie.
Nie jest to pierwszy raz, gdy w programach publicystycznych dochodzi do napięć między uczestnikami. Do podobnych sytuacji dochodziło już bowiem wielokrotnie w polskich studiach telewizyjnych. Najczęściej w sytuacjach, gdy politycy gościli w mediach o odmiennej