Posiedzenie komisji w sprawie zakładu przyrodoleczniczego, czyli déjà vu

2 godzin temu

Właściwie, ten kto nie uczestniczył w dzisiejszej komisji, a jest problemem zainteresowany, prawie niczego nie stracił. Raczej usłyszeliśmy kilka nowego. Na dodatek już na samym początku prowadzący Maciej Kordjak stwierdził, iż adekwatnie powinien od razu ogłosić dwutygodniową przerwę, ponieważ potrzebne dokumenty organizatorzy posiedzenia otrzymali 10 października. Natomiast w programie było m.in. omawianie pism i faktur.

Na początku głos oddano pani prezes spółki GoldMedica, która poinformowała m.in. o tym, iż w połowie przyszłego roku możliwe jest uruchomienie w naszym szpitalu oddziału wewnętrznego pod warunkiem, iż przygotowane i wyremontowane zostaną odpowiednie pomieszczenia. Jej zdaniem zakład przyrodoleczniczy mógłby być wykorzystany przez spółkę jako ośrodek rehabilitacyjny. – Potrzeba rehabilitacji ciągle rośnie.

Nie jest to jednak takie proste, ponieważ gmina (inwestor) ciągle tkwi w zawieszeniu, jeżeli idzie o możliwości finansowe kontynuowania budowy. Mówi się o wstępnej promesie z Polskiego Ładu i szansie uzyskania pieniędzy z puli Skarbu Państwa. Burmistrz rozmawia z różnymi instytucjami.

Na jednym ze slajdów sporządzonej przez Urząd Miejski prezentacji czytamy m.in.: Aktualne środki zabezpieczone w budżecie 14 696 103,74 zł z czego 7 110 000,00 środki z Polskiego Ładu (ważność promesy wstępnej – 6.06.2025 r.). Oferenci w dotychczasowych przetargach proponują dokończenie budowy przy dużo większych kosztach.

Zaprezentowano trzy możliwości rozwiązania problemu co zostało pokazane na trzech niżej zamieszczonych slajdach.

Jeśli idzie o zlikwidowanie usterek to w grę wchodzi ugoda z wykonawcą, choć i w tym względzie sprowadza się to na razie do „odbijania piłeczki”. Wykonawca domaga się na drodze sądowej około pięciomilionowej, zaległej zapłaty. Gmina przedstawia swoje argumenty, na rzecz przynajmniej zmniejszenia tej kwoty.

Tyle, iż o większości poruszanych na tym posiedzeniu spraw już słyszeliśmy wcześniej i chyba najbardziej w tym wszystkim na uwagę (w sensie humorystycznym) zasługuje informacja, iż według danych statystycznych – wszystkich zakładów przyrodoleczniczych w Polsce rocznie nie odwiedza choćby 40 tys. kuracjuszy. Natomiast przed laty w projekcie gołdapskim zaplanowano rocznie około… 50 tys. odwiedzających.

Ktoś po prostu bawił się wtedy w piaskownicy…

M.S.

Idź do oryginalnego materiału