W jednym z marketów meblowych w Krakowie doszło do niecodziennej interwencji. Policja ukarała mandatem 500 zł mężczyznę, który opuścił sklep z towarem, za który nie zapłacił. Dopiero po chwili funkcjonariusze ustalili, iż zatrzymanym jest poseł Konfederacji, Konrad Berkowicz.

Fot. Pixabay
Berkowicz: „Głupi błąd, za który przeprosiłem”
W swoim poście w mediach społecznościowych Berkowicz przyznał, iż sytuacja miała miejsce w sklepie IKEA i była wynikiem zwykłej nieuwagi. Jak tłumaczył, robił zakupy w pośpiechu, słuchając czegoś na słuchawkach. „Kasowałem wszystko, ale okazało się, iż nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski”— napisał.
Po chwili dodał jeszcze z przekąsem: — „Cieszę się, iż udowodniłem, iż jako nieliczny z polityków nie potrafię ‘kraść’.”
Co wyniósł ze sklepu?
Z ustaleń mediów wynika, iż poseł nie zapłacił za przedmioty warte 394,95 zł. Wśród nich miały się znaleźć: patelnia z pokrywą, zestaw obiadowy z 18 talerzy, dwa opakowania torebek strunowych, fartuch kuchenny, dwa kable USB oraz dwa obciążniki USB.
Berkowicz nie ujawnił policji, iż jest posłem. Po uiszczeniu mandatu został zwolniony.
Czy mandat był zasadny? Głos prawnika z UJ
Sprawę skomentował prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor portalu DogmatyKarnisty.pl. Ekspert wskazuje, iż jeżeli doszło jedynie do pomyłki przy kasie samoobsługowej, to nie można mówić o przestępstwie.
„Każdemu może się zdarzyć pomyłka na kasie samoobsługowej i nie jest to czyn karalny” — wyjaśnia prawnik. Jego zdaniem przyjęcie mandatu może sugerować, iż policja uznała czyn za kradzież, a ta wymaga działania umyślnego. — „Nie istnieje coś takiego jak nieumyślna kradzież. jeżeli policja nałożyła mandat, musiała uznać, iż poseł działał z zamiarem. A jeżeli to była pomyłka, mandat nie powinien zostać wystawiony.”
Drugie dno sprawy?
Choć poseł Konfederacji tłumaczy wszystko „głupim błędem”, to sytuacja wzbudziła emocje nie tylko ze względu na nazwisko. Dla wielu wyborców to test na autentyczność polityków, którzy chętnie krytykują innych za nadużycia. Berkowicz przyjął mandat bez powoływania się na immunitet, co wielu komentatorów uznało za przejaw przyzwoitości — inni za próbę ratowania wizerunku.
Jedno jest pewne: ta historia pokazuje, jak cienka potrafi być granica między pomyłką a czynem karalnym, zwłaszcza gdy w grę wchodzi polityka.

2 godzin temu















