Poseł PiS zaczepił z mównicy ministra Sikorskiego. Riposta zmiotła go z planszy! „Pan jeszcze w pieluchy robił”

4 dni temu
Marcin Przydacz gwałtownie pożałował sejmowej zaczepki Radosława Sikorskiego. Szef MSZ tak odwinął się posłowi PiS, iż ten gdyby mógł, nakryłby się nogami. Przydacz wie lepiej Radosław Sikorski jako szef MSZ adekwatnie od pierwszego dnia pracy w resorcie udowadnia, iż zna się z swojej robocie. Gdy minister występuje na arenie międzynarodowej lub w zagranicznych mediach, można być spokojnym o to, co powie i jak powie. Mówiąc krótko – wstydu nie ma. Zwróćcie uwagę, iż choćby środowisko PiS nie jest skore do przesadnego krytykowania działalności Sikorskiego. Raz, iż minister nie daje powodów, dwa, iż potrafi błyskawicznie wyprowadzić nokautujący cios. W piątek w Sejmie przekonał się o tym Marcin Przydacz. Polityk PiS i były wiceministrem spraw zagranicznych narzekał na zachowanie Europy, która – jego zdaniem – zbyt późno się obudziła wobec zagrożenia ze strony Rosji. – Gdyby nie zapobiegliwa polityka tych, którzy ostrzegali przed Rosją, bylibyśmy dzisiaj naprawdę w bardzo złej sytuacji, gdybyśmy podążali śladem pana ministra Sikorskiego, który realizował politykę resetu z Ławrowem, gdybyśmy słuchali polityków PSL-u, którzy mówili, iż rosyjski gaz pali się tak samo dobrze w kuchence (…) A my zapewnialiśmy bezpieczeństwo poprzez rozbudowę polskiej armii i poprzez ściąganie amerykańskich żołnierzy. Trzeba dbać o relacje z Amerykanami – mówił Przydacz.
Idź do oryginalnego materiału