Poseł PiS odczytał list Jarosława Kaczyńskiego. „Nie wyrażam zgody”

news.5v.pl 2 tygodni temu

Rzecznik PiS poinformował w piątek rano, iż w związku z badaniami prezes PiS nie pojawi się na piątkowym posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych. Sprawa dotyczy wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności Kaczyńskiego, który złożył europoseł KO Krzysztof Brejza.

Kiedy w marcu ub. r. sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa przesłuchiwała prezesa PiS, powiedział on, iż „znaczący polityk formacji opozycyjnej dopuszczał się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw” i iż to uzasadniało użycie wobec niego Pegasusa.

W odpowiedzi Brejza złożył zawiadomienie do prokuratury, jednak to Sejm musi zdecydować, czy pozwoli pociągnąć prezesa PiS do odpowiedzialności.

Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego

„Co zdaniem Krzysztofa Brejzy świadek winien uczynić przed komisją? Odmówić udzielenia odpowiedzi czy skłamać?” — pytał w odczytywanym przez Zbigniewa Boguckiego oświadczeniu prezes PiS. „To pytanie okazuje daleko idącą irracjonalność niniejszego oświadczenia prywatnego. o ile wniosek zostałby uwzględniony, komisja uczyniłaby kolejny milowy krok polskiego parlamentaryzmu w kierunku odrzucenia obowiązujących standardów prawnych” — napisał w oświadczeniu Kaczyński.

Prezes PiS dodał, iż „reżim odpowiedzialności osoby zeznającej w ramach procedury prawnej jest następujący: wypowiedzi świadka naruszające dobra osobiste innej osoby, choćby mylne i chybione, pozostają legalne. Wystarczy, iż działa w dobrej wierze przed adekwatnym organem i bez obraźliwej formy”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Bogucki: słowa Jarosława Kaczyńskiego były opinią

— Pan prezes Jarosław Kaczyński podkreślał subiektywizm prezentowanej oceny. (…) Trzeba podkreślić, że świadek w ramach standardu legalności zeznań nie jest wcale zobowiązany, by opatrywać swe wypowiedzi takimi zastrzeżeniami, osłabiać je. De facto w tym przypadku uczyniono to, co w istocie było przejawem poszanowania dobrych obyczajów i dbałości o standardy wypowiedzi publicznej — mówił poseł PiS, argumentując w ten sposób, iż słowa Kaczyńskiego były jedynie opinią, a nie zniesławieniem.

— W stosunku do każdego polityka opozycji można postąpić analogicznie do niniejszej procedury (…), to znaczy najpierw powołać sejmową komisję śledczą, potem dopuścić do obrad media, następnie wezwać świadka, co rodzi prawny obowiązek udzielenia odpowiedzi obwarowanej sankcjami. W kolejnym kroku zadać pytania prowadzące do odpowiedzi zgodnej z przekonaniami świadka, zgodnej z prawdą, stanem wiedzy, naruszającym interesy wizerunkowe kolegi członka komisji, wymuszając tym samym odpowiedź o danym charakterze. I na koniec jak w niniejszej sprawie pozwolić na ściganie tego polityka — świadka? W związku z powyższym zwracam się do Komisji o odrzucenie wniosku — podsumował Zbigniew Bogucki.

Idź do oryginalnego materiału