Poseł PiS ma spore kłopoty. Grozi mu osiem lat!

3 tygodni temu
Zdjęcie: PiS


Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze skierowała akt oskarżenia przeciwko posłowi Prawa i Sprawiedliwości Łukaszowi Mejzie, stawiając go w centrum poważnych zarzutów karnych. Politykowi, który pełnił funkcje sekretarza stanu, grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia obejmuje 11 czynów karalnych, które dotyczą głównie składania fałszywych oświadczeń majątkowych oraz niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego. Sprawa, która wywołała szerokie zainteresowanie opinii publicznej, jest w tej chwili na etapie oczekiwania na rozpatrzenie przez sąd.

Według prokuratury, siedem spośród zarzutów dotyczy podania nieprawdy lub zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych składanych przez Mejzę w okresie od 2021 do 2024 roku. Kolejne trzy zarzuty wiążą się z podobnymi uchybieniami w oświadczeniach majątkowych, które polityk składał jako sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a później jako wiceminister sportu. Jeden z zarzutów odnosi się do niedopełnienia obowiązku zgłoszenia wymaganych informacji w ciągu 30 dni od wpisu do rejestru prowadzonego przez marszałka Sejmu. Prokuratura podkreśla, iż zgromadzony materiał dowodowy jest solidny i obejmuje dokumenty, w tym oświadczenia majątkowe, dane z Rejestrów Sądowych Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Krajowego Rejestru Sądowego, a także zeznania świadków i oględziny nieruchomości.

Śledztwo w sprawie Łukasza Mejzy rozpoczęło się 2 grudnia 2023 roku po zawiadomieniu złożonym przez dziennikarza Wirtualnej Polski, Szymona Jadczaka. Publikacje medialne ujawniły wątpliwości dotyczące majątku posła oraz jego działalności biznesowej, co skłoniło organy ścigania do podjęcia działań. W toku postępowania Mejza został przesłuchany pod koniec stycznia 2024 roku. Polityk nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, konsekwentnie utrzymując, iż jest niewinny. Co więcej, sam zdecydował się zrzec immunitetu poselskiego, argumentując, iż nie ma nic do ukrycia i chce stawić czoła zarzutom w sądzie.

– Żeby pokazać, iż mam całkowicie czyste sumienie, zrzekam się immunitetu. Proszę to zaprotokołować, składam oświadczenie podpisane przeze mnie. Także panie Bodnar, do zobaczenia w sądzie – powiedział Mejza, składając oświadczenie na ręce wicemarszałek Sejmu podczas obrad. Jego stanowisko spotkało się z mieszanymi reakcjami – dla jednych było to potwierdzenie pewności siebie, dla innych próba budowania wizerunku osoby niewinnie oskarżonej.

Prokuratura i organy ścigania działały w tej sprawie zgodnie z procedurą wymiaru sprawiedliwości, która obejmuje kolejne etapy: zawiadomienie, śledztwo, uchylenie immunitetu, postawienie zarzutów, wyjaśnienia podejrzanego, akt oskarżenia, proces i ostatecznie wyrok. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, komentując sprawę, podkreślił, iż decyzja należy teraz do sądu. – W przypadku posła Łukasza Mejzy sprawa weszła w kolejny etap. Decyzję podejmie sąd – stwierdził Bodnar, wskazując na niezależność sądownictwa w rozstrzyganiu takich spraw.

Sprawa Łukasza Mejzy budzi wiele emocji, zarówno ze względu na jego prominentną pozycję w polskiej polityce, jak i charakter zarzutów. Oskarżenia o fałszowanie oświadczeń majątkowych rzucają cień na przejrzystość działań polityków, zwłaszcza tych pełniących wysokie funkcje publiczne. Proces sądowy, który niedługo się rozpocznie, będzie najważniejszy dla ustalenia, czy Mejza faktycznie dopuścił się zarzucanych czynów, czy też, jak sam twierdzi, padł ofiarą nieuzasadnionych oskarżeń. Wynik sprawy może mieć istotny wpływ na jego karierę polityczną oraz wizerunek Prawa i Sprawiedliwości.

Idź do oryginalnego materiału