Poseł Konfederacji musiał wyjść z obrad. „Halo, czy pan kontaktuje?”

news.5v.pl 19 godzin temu

Do zdarzenia doszło podczas wystąpienia premiera Donalda Tuska. Poseł Wilk pokrzykiwał coś w kierunku szefa rządu. Gdy Tusk skończył przemawiać, do posła Wilka zwróciła się prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela.

— Pan poseł Wilk. Czy pan mnie słyszy, panie pośle? — pytała Niedziela.

Wilk skinął głową.

— Panie pośle, tutaj jestem — mówiła Niedziela.

— Pan kontaktuje? — pytał ktoś inny z sali.

— Ja bardzo proszę… Nie chciałam przerywać panu premierowi… O niepokrzykiwanie na sali — mówiła dalej prowadząca obrady. — Czy pan zrozumiał? Dziękuję — zakończyła i ogłosiła przerwę.

Z Ryszardem Wilkiem zaczął rozmawiać siedzący obok niego poseł Grzegorz Płaczek.

Po kilku minutach kierowanie obradami przejął marszałek Szymon Hołownia. — Panie pośle Wilk, proszę opuścić salę. Pan poseł Płaczek pana wyprowadzi, bo zdaje się, iż nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach — mówił Hołownia. Poseł Ryszard Wilk w towarzystwie posła Płaczka opuścił salę obrad.

Ryszard Wilk i jego problemy

Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja z udziałem polityka. 10 maja 2024 r. został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej (woj. małopolskie). Funkcjonariusze zastali go siedzącego na środku jezdni. Nie mógł wstać o własnych siłach, a gdy udzielili mu pomocy i doprowadzili do radiowozu, zaczął ich obrażać i się z nimi szarpać.

„Stres i emocje zawsze znajdą jakieś ujście, ale nigdy nie powinny w taki sposób” — napisał później na Facebooku.

Idź do oryginalnego materiału