Porozumienie między UE i USA. "To najlepsze, co mogliśmy osiągnąć"

8 godzin temu
Unia Europejska i Stany Zjednoczone wynegocjowały porozumienie handlowe. KE mówi o przełomie, Trump o zwycięstwie. Liderzy państw UE są wstrzemięźliwi.


- To jest najlepszy deal, jaki mogliśmy osiągnąć w bardzo trudnych okolicznościach. Wczoraj zaczęliśmy rozmowy od pułapu 30-procentowych ceł – przyznał, odpowiadając na pytania dziennikarzy w Brukseli, unijny komisarz ds. handlu, Maros Sefcović.

Jakie konkrety uzgodnili von der Leyen i Trump?


Jednolita stawka celna 15 proc. na zdecydowaną większość eksportu z UE do USA, 750 mld dolarów na unijne zakupy strategiczne w USA oraz dodatkowe 600 mld dolarów na prywatne inwestycje europejskich firm w gospodarkę supermocarstwa – wyliczał w Brukseli Sefcović.

Wskazał też, iż europejskie firmy "jasno powiedziały" Brukseli, iż trzeba unikać eskalacji i pracować na rzecz rozwiązania, które przyniesie szybką "ulgę". Podkreślił, iż gospodarcza wojna spowodowałyby zatrzymanie wymiany handlowej i zagroziłaby milionom miejsc pracy. Przypominał też, iż w tle umowy teoretycznie czysto handlowej są miejsca pracy, bezpieczeństwo czy wspólne działania Zachodu wobec rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Skorzysta przemysł lotniczy


Stawka 15 proc. będzie miała zastosowanie m.in. do sektora samochodowego, półprzewodników i farmaceutyków. Sefcović zaznaczył, iż porozumienie dotyczy nie tylko obecnych „wzajemnych i wysokich ceł sektorowych, ale także przyszłych ceł na produkty farmaceutyczne, półprzewodniki i drewno”.

Umowa przewiduje też zerowe cła na towary, wzrost wymiany która leży w interesie obydwu stron. Szampana może otwierać przemysł lotniczy, producenci chemikaliów czy generycznych leków, niektórych produktów rolnych, krytycznych surowców i zasobów naturalnych. Lista tych produktów jest otwarta i może się zmienić.

Stal, samochody, strategiczne zakupy


Komisarz Sefcović wspomniał też o "sojuszu metalowym". Chodzi tu o wspólne działania w zakresie stali, aluminium, miedzi i ich pochodnych – których „jasne perspektywy” Komisja dostrzega w dealu ubitym w Szkocji z Waszyngtonem. Celem takiej europejsko-amerykańskiej współpracy miałoby być stworzenie bariery ochronnej wokół obu gospodarek.

Cieszyć mogą się europejscy producenci aut. - Zmniejszamy cła z 27,5 procent do 15 procent, o ile chodzi o samochody. Nasi producenci będą mogli rozszerzyć eksport do Stanów Zjednoczonych – podkreślił Sefcović.

Umowa przewiduje również strategiczne zakupy energii. – Mówimy tu nie tylko o skroplonym gazie, ale też o ropie i bardzo potrzebnym zarówno obecnie, jak i do przyszłych elektrowni atomowych w Europie – paliwie jądrowym – podkreślał Sefcović. Dwukrotnie podczas konferencji wspomniał o „renesansie energii atomowej” w UE.

Na unijne zakupy mogą cieszyć się amerykańskie firmy technologiczne. – Chipy AI pomogą zasilić nasze gigafabryki AI i pomogą USA utrzymać przewagę technologiczną – czytamy w oświadczeniu Ursuli von der Leyen.

Unia potrzebowała sukcesu


Szefowej KE, której pozycja została mocno nadwerężona trudnym startem drugiej kadencji i przegraną w procesie dotyczącym jej korespondencji z szefem Pfizera oraz wotum nieufności – choć wygranym – w Parlamencie Europejskim, bardzo potrzebny był sukces. Miesiące negocjacji, przetykanych kolejnymi zapowiedziami podwyższania ceł przez Trumpa i unijnymi groźbami kontrakcji wydawały się zmierzać – z punktu widzenia europejskich negocjatorów, kursujących od marca regularnie do Waszyngtonu – do powolnego wykuwania się porozumienia.

Tymczasem dwa tygodnie temu Trump kolejny raz podbił stawkę – w liście do von der Leyen zagroził podbiciem ceł do 30 proc., jeżeli do końca miesiąca nie uda się dobić targu.

Aby więc targu dobić, Niemka i jej team polecieli do Szkocji, gdzie Donald Trump udał się na wakacje grać w golfa. Wchodząc na negocjacje, oboje oceniali szanse na sukces na 50 proc.

Ponieważ dla Trumpa celem było podwyższenie ceł dla Europy, oczywiście sukces ogłosił. Ale również jako sukces próbuje przedstawić światu wyniki rozmów unijna egzekutywa. Choć UE od miesięcy usiłuje budować nowe partnerstwa handlowe na całym świecie, to zdaje sobie sprawę, iż najważniejszy partner to ten największy.

UE o "przełomie", a Trump świętuje


Przypomniał o tym zresztą Maros Sefcović, mówiąc w poniedziałek w Brukseli, iż stawką negocjacji w Szkocji było 1,7 biliona dolarów wymiany handlowej między USA i UE. Dodał, iż liczy na zawarcie w przyszłości "szerszej umowy handlowej i inwestycyjnej".

Doświadczony Słowak mówił o "przełomie" i "otwieraniu drzwi do współpracy strategicznej", podkreślał, iż "trzeba było spędzić wiele czasu, by skalibrować korzystny i dla Brukseli, i dla Waszyngtonu wynik negocjacji".

Ale jednak to Unia chciała zerowych stawek ceł, a Biały Dom ich podwyższenia. I cła zostają, tylko mniejsze. Trump, tak jak chciał, obłożył Unię cłami, tylko mniejszymi, niż zapowiadał.

Chłodne reakcje mediów, szefów państw i rządów


Dlatego w poniedziałek 28 lipca, gdy Komisja Europejska przekazała informacje na temat umowy państwom członkowskim i członkom Parlamentu Europejskiego, prasa ją krytykowała, a politycy byli powściągliwi – z jednym wyjątkiem. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz ocenił, iż "udało się uniknąć konfliktu handlowego, który mocno uderzyłby w zorientowaną na eksport gospodarkę niemiecką" oraz "zachować podstawowe interesy".

Minister spraw zagranicznych Francji chwalił wyjątki od 15-proc. ceł, które są ważne dla francuskiej gospodarki (przemysł lotniczy, alkohole, leki), ale ocenił, iż USA "odrzucają wolny handel" i trzeba z tego wyciągnąć wnioski.

Włosi pozytywnie odnieśli się do kompromisu ze Szkocji, choć premierka Giorgia Meloni zastrzegła, iż nie zna jeszcze szczegółów. Premier Hiszpanii Pedro Sanchez "docenia wysiłki" Ursuli von der Leyen i wspiera deal, ale "bez jakiegokolwiek entuzjazmu". Premier Rumunii Ilie Bolojan chwalił wyeliminowanie niepewności w stosunkach transatlantyckich, szef MSZ Danii Lars Rokke Rasmussen zwięźle ocenił, iż "warunki handlu nie będą tak dobre, jak były" i nie jest to wybór Europy, ale niezbędna jest równowaga.

Wyjątkiem był zaś węgierski premier Viktor Orban, który wykorzystał porozumienie do ataku na von der Leyen, nazywając ją zawodniczką "wagi piórkowej" w negocjacjach, a Trumpa – wagi ciężkiej. Jego zdaniem „Trump zjadł von der Leyen na śniadanie”.

Opracowanie: Michał Gostkiewicz


Idź do oryginalnego materiału