Media głównego ścieku jeżeli już napomykają o tych danych, to tylko w kontekście przedświątecznego grania na miłosierdziu Polaków i sięgania do ich kieszeni. O wystawieniu społecznego rachunku za ostatnie 16 lat pseudo-rywalizacji między kibucami prusko-ruskim (PO) oraz usraelskim (PiS) konsekwentnie przestrzegającymi dyspozycji internacjonalistycznego kahału można tylko pomarzyć.
A jest to rachunek przerażający w swojej wymowie, zarówno w skali naszego quasi-państwa, jak i jego szeregowych obywateli. Pierwszą jednoznacznie określa aktualny dług publiczny wyliczony na blisko 2 biliony czyli 2 tysiące miliardów złotych. Takie liczby na wyobraźnię przeciętnego zjadacza chleba jednak nie działają. Za wysoko, za daleko i bez żadnej możliwości wpływania na zmiany w tym względzie.
Może zatem coś w skali bardziej przyziemnej. Tę najuczciwiej oddaje niedawny raport The European Anti-Poverty Network (Europejska Sieć Zwalczania Ubóstwa) – organizacji niezależnej od unijnego kołchozu i któregokolwiek z państw będących jego członkiem. W 2023 roku w skrajnej biedzie żyło 2,5 mln Polaków, o 800 tysięcy więcej niż rok wcześniej, przy czym największy wzrost ubóstwa i wykluczenia społecznego odnotowano wśród seniorów oraz w rodzinach z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi. Warto dodać, iż skrajne ubóstwo występuje wówczas, gdy wydatki gospodarstwa domowego są niższe od minimum egzystencji. Życie w takiej sytuacji dłużej niż dwa miesiące zagraża zdrowiu fizycznemu.
Gospodarcza stagnacja i galopująca inflacja dopadły również znaczącą część reszty społeczeństwa. W 2023 roku aż 46 proc. czyli 17,3 mln osób (o blisko 2 mln więcej niż w 2022 roku) objęła sfera tzw. wykluczenia społecznego czyli niedostatku charakteryzującego się życiem poniżej minimum socjalnego. Obejmuje ono potrzeby przeżycia biologicznego, ale także towary i usługi niezbędne do wykonywania pracy, kształcenia, utrzymywania więzi rodzinnych i towarzyskich, a także skromnego uczestnictwa w kulturze i rekreacji.
Wspomniany raport wskazuje na znaczący wzrost ubóstwa skrajnego wśród dzieci: z 5,7 proc. w 2022 roku do 7,6 proc. (522 tys.) w 2023 roku oraz seniorów – odpowiednio – z 3,9 proc. do 5,7 proc. (430 tys. osób). Na ubóstwo narażone są również osoby z niepełnosprawnościami, w tym dzieci i osoby w wieku produkcyjnym. W przypadku dzieci wynika to z ich większych potrzeb w zakresie opieki. jeżeli chodzi o osoby dorosłe, mają one ograniczony dostęp do edukacji i rynku pracy. Ubóstwo skrajne w gospodarstwach domowych z co najmniej jedną osobą z niepełnosprawnością zwiększyło się z 6,7 proc. w 2022 roku do 9 proc. w 2023 roku.
Co ważne, badania ubóstwa prowadzone przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) nie uwzględniają osób przebywających w miejscach niemieszkalnych lub w instytucjach typu schroniska dla bezdomnych, domy samotnej matki, domy pomocy społecznej czy placówki pieczy zastępczej. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej realizuje spis osób w kryzysie bezdomności co dwa lata. Ostatnie badania odbyły się w latach 2024 i 2019. Brak kontynuacji badań w okresie 2021-2023 był tłumaczony pandemią, a następnie uchodźctwem z Ukrainy. W roku bieżącym liczba osób bezdomnych wzrosła do 31 tysięcy, przy czym w liczbie dzieci doświadczających tego dramatu odnotowano szokujący, gdyż 54-procentowy wzrost.
A co na to aktualnie rządząca, prusko-ruska frakcja POPiS-u? Przede wszystkim – wzorem wodzów azjatyckich armii – usuwa posłańców przynoszących złe wiadomości. Wprawdzie w tym wypadku głowy już nie lecą ale dymisje jak najbardziej. Dokładnie tak należy odczytywać niedawne usunięcie prezesa GUS, Dominika Rozkruta tuż po publikacji danych pokazujących wskaźniki ekonomiczne z września i października br., drastycznie rozmijające się propagandą sukcesu lansowaną m.in. w mediach społecznościowych przez Donalda Tuska. Co ciekawe, tenże nie omieszkał usunąć jeszcze jednego posłańca złych wieści, choć z zachowaniem – a jakże – parytetu płci. Padło bowiem na Annę Chałupę, szefową Generalnego Inspektoratu Informacji Finansowej (GIIF), choć spełniała wszystkie wymagania określone ustawą i powołana została na 6-letnią kadencję, zapewniającą pełną niezależność, także od wyborów parlamentarnych. W tym wypadku podwładni niemieckiego kundla (czytaj tuska w języku kaszubskim) uciekli się do wybiegu w postaci pozbawienia A. Chałupy dostępu do informacji „ściśle tajnych”. Dodajmy, iż jednym z głównych działań GIIF jest przeciwdziałanie praniu pieniędzy.
Oczywiście, usraelska frakcja POPiS-u kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego nie mogła zmarnować takiej okazji w rywalizacji z wrogim kibucem. Zapominając o swoich wiekopomnych zasługach w doprowadzaniu finansów III/IV RP do ruiny (vide: futrowanie Ukraińców i ich banderowskiego państwa setkami miliardów złotych) PiS-owcy podnieśli ogromny klangor z powodu aktualnej sytuacji gospodarczej, zwłaszcza wysokiej inflacji i już zbierają plony tej ustawki, choćby w postaci wzrastających notowań sondażowych. Jak to raczył wyznać niejaki Jacek Kurski, zdemaskowany jako żyd przez swojego brata Jarosława: „ciemny lud wszystko kupi”.
Poliniacy uważający się za bardziej światłych wskazują na alternatywę wobec POPiS-u w postaci Konfabulacji, a zwłaszcza Grzegorza Brauna. Wprawdzie notowania geremkopodobnego żydochazara idą w górę ale przestrzegałbym przed nadziejami co do jego zbawczej roli. Onanistów werbalnych mamiących swoich słuchaczy płynnym słowotokiem mamy w naszej umęczonej Ojczyźnie aż nadto, włącznie z aktualnym lokatorem Belwederu. Gorzej z fachowcami. A czegóż można spodziewać się po osobniku, który choćby gaśnicy uruchomić i skierować tam gdzie trzeba nie potrafi, choć miał aż cztery lata w poprzedniej kadencji Sejmu na przygotowanie się do tej czynności?
Henryk Jezierski
(11.12.2024)