Gdy Jarosław Kaczyński staje przed kamerami, można odnieść wrażenie, iż znów próbuje odtworzyć swój ulubiony polityczny spektakl: walkę ze złowrogą „komuną”, która — według jego narracji — wciąż czyha na losy Rzeczypospolitej. Nie byłoby w tym nic nowego, gdyby nie fakt, iż tym razem szef PiS osuwa się w hipokryzję tak jawnie, iż trudno ją przeoczyć choćby najbardziej wyrozumiałym obserwatorom sceny politycznej.
Pretekstem do kolejnego moralistycznego występu stał się wybór Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu. Kaczyński, wzburzony i najwyraźniej świadomy, iż znów traci inicjatywę na opozycyjnych ławach, uderzył w dawno zużyte tony. „To jest po prostu czysta komuna, to jest Sejm komunistyczny” — grzmiał, opuszczając salę wraz ze swoją formacją. W innym momencie dodawał: „Późniejsza kariera tego pana, także jeżeli chodzi o aferę Rywina, wskazuje, iż o ile są jakiekolwiek przeciwskazania, żeby kogokolwiek z tego Sejmu nie wybierać na takie funkcje, to właśnie jest to pan Czarzasty”.
Wypowiedzi te — choć podane z charakterystyczną dla Kaczyńskiego pewnością siebie — brzmią jednak jak wyjęte z zupełnie innej epoki. A może wręcz z równoległej rzeczywistości, w której przeszłość własnych współpracowników nie istnieje, a standardy moralne obowiązują wyłącznie przeciwników politycznych.
Wystarczy bowiem jedno pytanie, by narracja prezesa PiS zaczęła się kruszyć: dlaczego surowo oceniać Czarzastego, a jednocześnie bronić Stanisława Piotrowicza, byłego prokuratora stanu wojennego? Dziennikarze zadali je zresztą Kaczyńskiemu wprost. Odpowiedź przyniosła klasyczny popis politycznej gimnastyki.
„Pan Piotrowski w tym uczestniczył i sam wyciągnął kilka osób z więzienia. W tym sensie jego winy zostały odkupione” — oświadczył Kaczyński. Zadziwiające, jak łatwo w obozie PiS dokonuje się moralnej ablucji, jeżeli tylko ktoś pełni dziś funkcję potrzebną partii. Był prokuratorem podczas stanu wojennego? Nieważne — jeżeli jest „nasz”, zasłużył na zrozumienie i rozgrzeszenie.
W przypadku Czarzastego kryteria są już inne. Szef PiS nie tylko podkreśla jego członkostwo w PZPR, ale konstruuje narrację o rzekomej „wewnętrznej okupacji Polski”, w której decyzja o wstąpieniu do partii miała być wyrazem moralnej degrengolady. „Taka decyzja pokazuje brak jakichkolwiek zasad moralnych, już nie mówiąc o patriotyzmie” — przekonywał. Problem w tym, iż równie surowa analiza nie pada wobec polityków PiS, których życiorysy również prowadzą do PRL-owskich struktur. Te historie jednak giną w cieniu „dobrze poinformowanego” prezesa.
W swoim wystąpieniu Kaczyński nie zawahał się też użyć języka mającego wywołać skrajne emocje. Opozycję oskarżał o „przejęcie siłą telewizji, łamanie Konstytucji”, a choćby twierdził, iż „w Polsce w ogóle przestało obowiązywać prawo”. Tego typu deklaracje, niepoparte dowodami, to retoryczny oręż, który PiS stosuje od lat — im bardziej dramatyczny ton, tym mniej miejsca pozostaje na merytoryczną debatę.
Nie chodzi więc o realną dyskusję o przeszłości Czarzastego czy o standardach życia publicznego. Chodzi o wytworzenie wrażenia moralnej wyższości, choćby jeżeli argumenty są wybiórcze, przesadzone lub po prostu niekonsekwentne.
Warto zwrócić uwagę, iż spektakl Kaczyńskiego coraz rzadziej robi na kimkolwiek wrażenie. Gdy posłowie PiS po raz kolejny skandowali „precz z komuną!”, na sali słychać było nie tyle grozę historii, ile znużenie powtarzalnym rytuałem. Opozycja przestaje reagować nerwowo, a komentatorzy — niezależnie od sympatii politycznych — dostrzegają coraz wyraźniej, iż narracja prezesa PiS zestarzała się wraz z nim.
Bo aby naprawdę bronić wartości demokratycznych, konieczna jest choć minimalna spójność. A jeżeli jednych polityków potępia się za epizody sprzed czterech dekad, a innym — za podobne lub poważniejsze — gotowi jesteśmy wystawiać świadectwa moralności, to trudno mówić o wiarygodności.
W tym sensie oskarżenia o „czystą komunę” nie trafiają już w przeciwnika, ale odbijają się rykoszetem od samego autora. I to on — nie Czarzasty — jawi się dziś jako ktoś, kto utracił zdolność do uczciwej oceny rzeczywistości.

5 godzin temu







