Sześć lat po legalizacji aborcji Irlandia staje w obliczu dramatycznych statystyk. Ulicami Dublina przeszedł Marsz dla Życia, który był nie tylko manifestacją w obronie nienarodzonych dzieci, ale także wołaniem sumienia wobec skutków polityki państwa.
Hasła, które niosły tłumy – „Życie zwycięży”, „Przestańcie abortować naszą przyszłość” – były odpowiedzią na cichą tragedię, jaka rozgrywa się od 2019 roku. Według oficjalnych danych, tylko w pierwszym roku po legalizacji aborcji w Irlandii przerwano 6666 ciąż. W 2023 roku liczba ta wzrosła do 10 441. W lutym 2024 roku przekroczono łączny próg 50 tysięcy aborcji.
„To ponad 100 szkół, tysiące klas, to część przyszłego wzrostu, rozwoju i innowacji Irlandii, która zakończyła się przed narodzinami” – powiedziała Sandra Parda, rzecznik Marszu dla Życia.
Aborcja jako najłatwiejsza opcja
Parda nie kryła rozczarowania postawą rządu wobec rosnącej liczby aborcji. Jej zdaniem państwo zamiast szukać przyczyn i oferować realną pomoc, jedynie ułatwia dostęp do aborcji.
„Brak wsparcia dla kobiet i rodzin napędza spiralę aborcji, a rząd przymyka na to oko i skupia się wyłącznie na ułatwieniu dostępu do usuwania ciąży” – dodała.
To silny zarzut, który odbija się echem w całej debacie publicznej. Organizacje pro-life podkreślają, iż kobiety w ciąży, zwłaszcza młode i samotne, potrzebują troski, a nie podpowiedzi najprostszej drogi ucieczki od problemu.
Głos Kościoła: życie albo śmierć
W Marszu dla Życia wziął udział także prymas Irlandii, abp Eamon Martin. Zwrócił uwagę na konieczność przypominania o fundamentalnej wartości życia w przestrzeni publicznej.
„Ludzie muszą zrozumieć, iż dla tych dzieci jest to kwestia życia i śmierci” – podkreślił. Jego zdaniem to szczególnie ważne w kontekście aktualnych wydarzeń w brytyjskim parlamencie, gdzie forsowane są rozwiązania dopuszczające aborcję aż do chwili porodu.
Hierarcha zaznaczył również, iż obrona życia nie jest próbą odbierania praw kobiet, ale odpowiedzialnością za matkę i dziecko.
„Musimy pokazać, iż nie chcemy ograniczać praw kobiet, ale chcemy ochrony zarówno dla matki, jak i dziecka” – mówił abp Martin.
Nadzieja w młodym pokoleniu
Prymas przyznał też, iż dużym znakiem nadziei była obecność młodych ludzi na Marszu. Młodzież przyszła nie z przymusu, ale z potrzeby serca i przekonania. Ich obecność była wyraźnym sygnałem, iż sprawa ochrony życia nie jest tylko kwestią przeszłości czy Kościoła, ale przez cały czas istotną wartością społeczną.
„Wszyscy są świadomi, pod jak silną presją znajdują się dziś zwłaszcza młode kobiety w ciąży” – zaznaczył.
Czy Irlandia zawróci z tej drogi?
Sześć lat po zmianie prawa Irlandia budzi się w rzeczywistości, w której dzieci się nie rodzą, a społeczeństwo starzeje. W miejsce nadziei na „bezpieczne i rzadkie” aborcje – jak zapewniali zwolennicy ustawy – przyszła codzienność dramatów kobiet i utraconych istnień ludzkich.
Marsz dla Życia w Dublinie przypomina: to nie jest spór ideologiczny, ale pytanie o sens człowieczeństwa. O wartość życia, zanim jeszcze zacznie ono mówić, chodzić i pisać w szkolnym zeszycie.
jb
Źródło: vaticannews.va