Kiedy pod koniec 2023 roku PiS przegrał wybory, Duda bezczelnie powierzył misję tworzenia rządu Morawieckiemu. Nie zwracał uwagę na nic. Dzisiaj Tusk boi się przeliczyć głosy? A Polacy mają dość. Dość propagandy, dość manipulacji, dość fałszywego obrazu rzeczywistości malowanego przez media karmione przez PiS i jego sojuszników. Najnowsze badania pokazują jednoznacznie: ponad połowa obywateli opowiada się za ponownym przeliczeniem głosów z wyborów prezydenckich. To nie „szuria”, jak pogardliwie nazywają ich polityczni najemnicy i zawodowi propagandyści. To większość społeczeństwa.
A mimo to – głos tej większości jest zagłuszany przez skoordynowaną kampanię medialną i polityczną, której celem jest ośmieszenie, zdezawuowanie i zastraszenie każdego, kto odważy się kwestionować oficjalną narrację. W ciągu ostatniej dekady Polska stała się zakładnikiem hałaśliwej mniejszości, która myli demokrację z krzykiem. Krzykiem, który ma stłumić głos rozsądku i obywatelskiej troski o uczciwość procesu wyborczego.
Nie mówimy dziś o żadnej teorii spiskowej. Mówimy o faktach. Wybory prezydenckie w 2020 roku były przeprowadzone w atmosferze chaosu i bezprecedensowej ingerencji politycznej. Państwowa Komisja Wyborcza była sparaliżowana przez decyzje partii rządzącej, a głosy korespondencyjne rozwożone były przez listonoszy bez żadnych realnych zabezpieczeń. Mimo to – zamiast rzetelnego śledztwa i transparentności – Polakom oferuje się pogardę, memy i nienawiść.
To klasyczny mechanizm PiS-u: kiedy nie możesz odpowiedzieć na pytania, atakuj pytających. Kiedy nie masz argumentów, wrzeszcz „zdrada”, „lewactwo”, „szuria”. A tymczasem ponad 50% obywateli – ludzi, którzy chodzą do pracy, płacą podatki i wierzą w państwo prawa – chce jednego: przejrzystości.
Bo tu nie chodzi tylko o to, kto wygrał. Chodzi o to, czy możemy ufać systemowi wyborczemu w państwie, które przez osiem lat było rządzone przez ugrupowanie łamiące Konstytucję na oczach całej Europy. Czy możemy ufać procesowi, w którym za liczenie głosów odpowiadały osoby wyznaczone przez ludzi z Nowogrodzkiej?
Dziś pytanie o ponowne przeliczenie głosów staje się pytaniem o przyszłość demokracji w Polsce. I nie – nie uciszy go już żaden troll, żadna agitka z Twittera, żaden partyjny aparatczyk. Polacy mają prawo wiedzieć, czy ich głosy zostały uczciwie policzone. I żądają tego coraz głośniej.
Jeśli ponad połowa społeczeństwa nie ufa wynikom wyborów – to nie problem tych ludzi. To problem państwa. Państwa, które ma obowiązek odpowiedzieć na ten głos nie pogardą, nie kpiną, ale czynem.