Ponad 50% Polaków chce przeliczenia głosów. Czas skończyć z dyktatem wrzaskliwej mniejszości

14 godzin temu

Kiedy pod koniec 2023 roku PiS przegrał wybory, Duda bezczelnie powierzył misję tworzenia rządu Morawieckiemu. Nie zwracał uwagę na nic. Dzisiaj Tusk boi się przeliczyć głosy? A Polacy mają dość. Dość propagandy, dość manipulacji, dość fałszywego obrazu rzeczywistości malowanego przez media karmione przez PiS i jego sojuszników. Najnowsze badania pokazują jednoznacznie: ponad połowa obywateli opowiada się za ponownym przeliczeniem głosów z wyborów prezydenckich. To nie „szuria”, jak pogardliwie nazywają ich polityczni najemnicy i zawodowi propagandyści. To większość społeczeństwa.

A mimo to – głos tej większości jest zagłuszany przez skoordynowaną kampanię medialną i polityczną, której celem jest ośmieszenie, zdezawuowanie i zastraszenie każdego, kto odważy się kwestionować oficjalną narrację. W ciągu ostatniej dekady Polska stała się zakładnikiem hałaśliwej mniejszości, która myli demokrację z krzykiem. Krzykiem, który ma stłumić głos rozsądku i obywatelskiej troski o uczciwość procesu wyborczego.

Nie mówimy dziś o żadnej teorii spiskowej. Mówimy o faktach. Wybory prezydenckie w 2020 roku były przeprowadzone w atmosferze chaosu i bezprecedensowej ingerencji politycznej. Państwowa Komisja Wyborcza była sparaliżowana przez decyzje partii rządzącej, a głosy korespondencyjne rozwożone były przez listonoszy bez żadnych realnych zabezpieczeń. Mimo to – zamiast rzetelnego śledztwa i transparentności – Polakom oferuje się pogardę, memy i nienawiść.

To klasyczny mechanizm PiS-u: kiedy nie możesz odpowiedzieć na pytania, atakuj pytających. Kiedy nie masz argumentów, wrzeszcz „zdrada”, „lewactwo”, „szuria”. A tymczasem ponad 50% obywateli – ludzi, którzy chodzą do pracy, płacą podatki i wierzą w państwo prawa – chce jednego: przejrzystości.

Bo tu nie chodzi tylko o to, kto wygrał. Chodzi o to, czy możemy ufać systemowi wyborczemu w państwie, które przez osiem lat było rządzone przez ugrupowanie łamiące Konstytucję na oczach całej Europy. Czy możemy ufać procesowi, w którym za liczenie głosów odpowiadały osoby wyznaczone przez ludzi z Nowogrodzkiej?

Dziś pytanie o ponowne przeliczenie głosów staje się pytaniem o przyszłość demokracji w Polsce. I nie – nie uciszy go już żaden troll, żadna agitka z Twittera, żaden partyjny aparatczyk. Polacy mają prawo wiedzieć, czy ich głosy zostały uczciwie policzone. I żądają tego coraz głośniej.

Jeśli ponad połowa społeczeństwa nie ufa wynikom wyborów – to nie problem tych ludzi. To problem państwa. Państwa, które ma obowiązek odpowiedzieć na ten głos nie pogardą, nie kpiną, ale czynem.

Idź do oryginalnego materiału