Autorką zbioru pt. „Sekrety Zamojszczyzny i Roztocza” jest Hanna Pawłowska, specjalizująca się w literaturze faktu. Jest absolwentką Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.– Pracowała jako dziennikarka w „Tygodniku Płockim”, „Nowym Tygodniku Płockim”, w „Kurierze Mazowieckim”, „Wiadomościach Dnia”, „Dzienniku Łódzkim”. Była redaktor naczelną „Nowego Tygodnika Płockiego”. W dorobku dziennikarskim ma około 10 tys. artykułów prasowych. W rodzinnych Puławach, do których wróciła w 2015 r. po 30 latach nieobecności, w tej chwili swój czas poświęca pisaniu książek – tak autorkę zbioru przedstawiła prowadząca spotkanie.Historia „Sekretów Zamojszczyzny i Roztocza” sięga 2023 r.– Wtedy wydałam swoją czwartą książkę i świętowałam jej premierę. Zupełnie niespodziewanie zadzwonił do mnie właściciel wydawnictwa Księży Młyn z propozycją, żebym napisała „Sekrety Kazimierza Dolnego”. Propozycja ciekawa, ale zadanie niezwykle trudne. Kazimierz jest maleńkim miasteczkiem, a trzeba było napisać całą książkę – ponad 30 rozdziałów. Widocznie zadanie to wykonałam dobrze, bo otrzymałam od wydawnictwa kolejną propozycję, tym razem napisania „Sekretów... Roztocza”. Tak pierwotnie miał brzmieć jej tytuł. Pomyślałam sobie: nareszcie jakiś fajny, duży rejon. Nie będę musiała dreptać w kółko w jednym małym miasteczku. Zaczęłam od studiowania mapy i tu pojawił się problem, ponieważ, kiedy starałam się określić rejon, w którym będę się poruszać, i wyznaczyć granice Roztocza, zauważyłam, iż Zamość, który zawsze uważałam za integralną jego część, wcale nie leży na Roztoczu. Zaproponowałam więc zmianę tytułu na „Sekrety Zamojszczyzny i Roztocza”. Tytuł ten został przez wydawnictwo zaakceptowany – opowiada Hanna Pawłowska.Niedługo potem autorka zaczęła gromadzić materiały do książki.PRZECZYTAJ TEŻ: Zamość: Spotkanie z Natalią Judzińską, autorką książki „Po lewej stronie sali. Getto ławkowe w międzywojennym Wilnie”– Ten region ma wielkie szczęście, ponieważ ma świetnych regionalistów. Jedno tylko słowo – Zamościopedia. Nie wiem, czy jest w Polsce drugie miasto, które ma tak obszerne kompendium wiedzy o swojej historii. Zadziwia mnie i imponuje jednocześnie ogrom pracy, który włożył autor Zamościopedii, żeby zebrać te wszystkie informacje – nie bez podziwu mówi Hanna Pawłowska.Wśród źródeł padają jeszcze nazwiska Andrzeja Burlewicza, który wyjątkowo skrupulatnie zbierał informacje o Frampolu, o Tyszowcach zaś nikt nie wie tyle, co Robert Horbaczewski, były dziennikarz i redaktor naczelny „Kroniki Tygodnia” – „tytan pracy, zbierający niesamowite ilości informacji ze swojego terenu” – a także Halina Matławska, która napisała wyjątkową książkę o Zwierzyńcu.Były również inne źródła do ponad 30 historii zawartych w zbiorze pt. „Sekrety Zamojszczyzny i Roztocza”.PRZECZYTAJ: Do Zagrody Mniszek zjechali miłośnicy poezji. To tam odbył się festiwal Spod Strzechy Cichych Poetów– Wykorzystałam parę tekstów, między innymi dotyczących ciekawostek, które bardzo ubarwiły tę książkę. Opowieść o niedźwiedziu, który zjadł skórzaną teczkę pewnemu panu odwiedzającemu zoo w Zamościu, jest prześmieszna. Sama się zaśmiewałam, pisząc o tym – relacjonowała autorka zbioru.W zbiorze „Sekrety Zamojszczyzny i Roztocza” można przeczytać o ukryciu w Zamościu obrazu Jana Matejki pt. „Hołd pruski”, o Bolesławie Leśmianie, który zamieszkał w Domu Centralnym w Zamościu – w luksusowym wówczas gmachu w stylu późnej secesji, gdzie mieściło się kilkanaście mieszkań, restauracja, hotel i sala widowiskowa. Jest także o kulisach powstania filmu „Kardiogram”, w którym część ujęć kręcono w Szczebrzeszynie, a Anna Seniuk po raz pierwszy w polskim filmie pokazała nagi biust. Jest również historia o tyszowiakach – butach, których król Władysław Jagiełło zamówił 10 tysięcy par dla swojego wojska podążającego pod Grunwald. Co się stało, iż wielowiekowa rzemieślnicza tradycja w Tyszowcach upadła w jeden dzień, w 1947 roku? Hanna Pawłowska odkrywa w swoim zbiorze ponad trzydzieści „Sekretów Zamojszczyzny i Roztocza”.