Pomyłki w protokołach, nieautoryzowana aplikacja. Posiedzenie PKW ws. wyborów [CO JUŻ WIEMY]

1 tydzień temu
Państwowa Komisja Wyborcza miała zwołać specjalne posiedzenie w sprawie napływających zgłoszeń o nieprawidłowościach w przebiegu wyborów prezydenckich - informował Ryszard Kalisz. O co chodzi? Wyjaśniamy.


W drugiej turze wyborów prezydenckich wygrał Karol Nawrocki. Kandydat PiS uzyskał przewagę ok. 360 tys. głosów. Jednak po ogłoszeniu oficjalnych wyników w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się doniesienia m.in. o błędach w protokołach wyborczych. W niektórych komisjach głosy miały zostać odwrotnie przypisane kandydatom. Może być choćby kilkanaście takich przypadków.
Jedna z takich sytuacji miała miejsce w komisji numer 95 przy ulicy Stawowej w Krakowie. - Komisja głosy, które były oddane na jednego kandydata, przypisała drugiemu, taki dostarczyła protokół i takie dane zostały wprowadzone do systemu - poinformował Polską Agencję Prasową komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk. Przedstawiciele obwodowej komisji przyznali się do błędu, zgłosili to urzędowi miasta i komisji okrętowej. Tłumaczyli się zmęczeniem i nieporozumieniem.


Zobacz wideo Gdzie ci wyborcy, którzy pomogli w 2023 wygrać koalicji?


Kolejną pomyłkę potwierdzono w Mińsku Mazowieckim. "Doszło do błędnego podania wyniku wyborów w protokole. W rzeczywistości wynik jest odwrotny. Zdecydowanie wygrał Rafał Trzaskowski. Z dziewięciu osób pracujących w komisji wyborczej nikt nie powiadomił o nieprawidłowości" - poinformował burmistrz miasta Marcin Jakubowski.
Według ustaleń Onetu pomyłki mogły wystąpić w kilkunastu komisjach w: Kamienna Góra, Strzelce Opolskie, Olesno, Gdańsk, Grudziądz, Brześć Kujawski, Tychy, Bielsko-Biała, Kraków, Staszów, Kobyłka, Magnuszew, Mińsk Mazowiecki i Bychawa. W części z nich głosy błędnie przypisano na korzyść Karola Nawrockiego. W trzech: w Magnuszewie, w Staszowie i w Bychawie - na korzyść Rafała Trzaskowskiego.
Sztab Rafała Trzaskowskiego zachęca do zgłaszania podobnych sytuacji i innych nieprawidłowości w czasie przebiegu wyborów na specjalnej stronie internetowej.
W sprawę mocno zaangażował się Roman Giertych, który grzmi o "sfałszowanych wyborach". - Apeluję do pana prokuratora generalnego Adama Bodnara o pilne powołanie zespołu prokuratorów, którzy mieliby za zadanie sprawdzić wszystkie informacje dotyczące fałszerstw wyborczych, bo co do tego, iż PiS fałszował wybory nie mam żadnej wątpliwości - mówił poseł PO.
Oprócz pomyłek w protokołach wyborczych wątpliwość wzbudza także aplikacja, która była reklamowana przed wyborami oraz w dniu głosowania przez Ruch Kontroli Wyborów, którą nieoficjalnie okrzyknięto "aplikacją Mateckiego". W założeniu miała ona sprawdzać zaświadczenia o prawie do głosowania. Dokument, pobrany z urzędu, pozwala na zagłosowanie w dowolnej komisji. Aplikacja nigdy jednak nie była autoryzowana przez Państwową Komisję Wyborczą. Ryszard Kalisz w rozmowie z Gońcem podkreślił, iż członkowie obwodowych komisji nie mogli się nią posługiwać.


W dniu głosowania aplikację promowali politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym Dariusz Matecki, Zbigniew Ziobro czy Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
Ryszard Kalisz poinformował, iż w poniedziałek (9 czerwca) ma odbyć się posiedzenie PKW w sprawie doniesień o nieprawidłowościach w przebiegu wyborów - mówił Ryszard Kalisz. Na posiedzeniu mają zostać poruszone kwestie, które - zdaniem członka PKW - powinny się znaleźć w sprawozdaniu Krajowego Biura Wyborczego.
Na kilka godzin przed planowanym posiedzeniem rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej przekazał PAP, iż PKW "nie planuje w poniedziałek posiedzenia w sprawie ewentualnych błędów w protokołach komisji obwodowych po wyborach prezydenckich". Jeden z członków PKW w rozmowie z Gazeta.pl powiedział jednak, iż spotkanie się odbędzie. Poza nim ma się pojawić m.in. szef komisji czyli Sylwester Marciniak.
Ważność wyborów stwierdza Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego po zapoznaniu się ze sprawozdaniem PKW i po rozpoznaniu protestów wyborczych. Ta izba nie jest uznawana przez rząd i przez Trybunał Sprawiedliwości UE ze względu na błędnie powołany skład. Zasiadają w niej tylko tzw. neosędziowie.
Jeszcze przed wyborami politycy PiS oraz środowisko związane z tą partią twierdziło, iż wyborcy z zaświadczeniem mogliby oddawać głos wielokrotnie. W dniu głosowania prawicowy portal niezalezna.pl, powołując się na Ruch Kontroli Wyborów, pisał o "wyborczych turystach". Niektórzy mówili o autokarach, które miały wozić wyborców z jednej komisji w Warszawie do drugiej. Nie zostało to potwierdzone.
Podczas jednej z konferencji prasowych PKW 1 czerwca Ryszard Balicki podkreślał, iż głosowania na zaświadczenie jest w pełni legalne. - o ile my teraz będziemy sugerować, iż te zaświadczenia to jest coś podejrzanego, to robimy krzywdę społeczeństwu i tym, którzy korzystają z przysługującego im prawa do głosu - mówił. Z kolei szef PKW podkreślał, iż są nikłe szanse, aby wyborcy z zaświadczeniami mogli głosować kilkukrotnie.
Wątpliwości wzbudzają też wydarzenia z kampanii wyborczej. Chodzi m.in. o ustalenia Wirtualnej Polski i Demagoga na temat pojawiających się w sieci reklam politycznych, które promowały Rafała Trzaskowskiego, a atakowały m.in. Sławomira Mentzena czy Karola Nawrockiego. Były one finansowane z nieznanego źródła. Jeszcze przed I turą PiS zapowiadał, iż zawiadomi o sprawie PKW i prokuraturę.
Temat reklam został też poruszony w raporcie OBWE. Organizacja wyraziła niepokój także tym, jak władze zareagowały na pojawienie się tych reklam. Zwrócono uwagę m.in. na opóźnione i niespójne informowanie opinii publicznej o tej sprawie oraz brak transparentności co do ustaleń i działań. W raporcie OBWE zwrócono też uwagę na wysoką polaryzację w Polsce oraz brak obiektywizmu w materiałach Telewizji Polskiej.
Wszystkie podejrzenia nieprawidłowości w przebiegu wyborów można zgłaszać do Sądu Najwyższego. Termin na to mija 16 czerwca. Wiadomo, iż pierwsze posiedzenie sędziów w sprawie skarg, które już wpłynęły, odbędzie się 10 czerwca.
Idź do oryginalnego materiału