Pomór ryb w Kanale Gliwickim. „Rząd Tuska idzie drogą rządu PiS”

1 tydzień temu

O tym, iż w Kanale Gliwickim wystąpił pomór ryb, informowaliśmy kilka dni temu. Opolski urząd wojewódzki informował, iż powodem jest zakwit złotej algi i toksyny, jakie pojawiły się w wodzie w związku z tym zjawiskiem. Z perspektywy urzędników sytuacja nie była jednak tak zła, aby zakazywać korzystania z tamtejszych wód. Naukowcy alarmowali tymczasem, iż mamy już do czynienia z zagrożeniem epidemiologicznym.

Pomór ryb w Kanale Gliwickim. Ekolodzy zniecierpliwieni

Dla aktywistów walczących o poprawę jakości wód w rzekach ta sytuacja to powód do smutku. I frustracji. Ponieważ z ich perspektywy to dowód, iż władze kilka robią w kwestii poprawy sytuacji.

– Dokładnie 365 dni temu, w kanale przy śluzach w Łabędach i Nowej Wsi zaczęły umierać ryby. Był piękny słoneczny weekend, temperatura wzrosła, złota alga zakwitła, wypuszczając do wody toksynę – mówi Agnieszka Konowaluk-Wrotniak, prezes stowarzyszenia przyrodniczo-kulturalnego „Pod Prąd” z Opola. – Jedni krzyczeli, iż nie ma się czym przejmować, iż to tylko zwykła przyducha. Inni zaś, głosząc smutną prawdę o wypuszczonej przez Prymesium Parvum toksynie, zostali za to skrytykowani, a następnie oskarżeni przez miejscowe służby o szerzenie dezinformacji mającej na celu wywołanie paniki. Dokładnie rok temu, o tej porze, samorządowcy z gmin leżących na brzegach kanału i Odry bawili się w najlepsze na majowych festynach. A strażacy z OSP wyławiali setki martwych ryb.

– Minął kolejny rok. I co się zmieniło? – pyta Agnieszka Konowaluk-Wrotniak. – Nic. Dokładnie rok później historia zatacza koło i wszystko jest znów po staremu. Kanał Gliwicki umiera. Alga rozmnaża się w najlepsze, porażając swoją toksyną resztki ryb, które przetrwały. Odra również cierpi. W paru miejscach zaczyna się zakwit na dużą skalę, pojawiają się martwe ryby.

Agnieszka Konowaluk-Wrotniak uważa, iż zakwity złotych alg i martwe ryby łowione z Kanału Gliwickiego już tak nie emocjonują ludzi, jak przy okazji katastrofy ekologicznej na Odrze sprzed dwóch lat.

Kilku aktywistów, którym jeszcze zależy, zżera gorycz – komentuje. – Kilku naukowców tracić zaczyna cierpliwość i wiarę. „Zmiany nadchodzą”, ale nadejść jakoś nie mogą. Chyba musimy wszyscy uzbroić się w ogromne pokłady cierpliwości, bo zanosi się na to, iż jeszcze długo przyjdzie nam czekać na konkretne rozwiązania.

„W sprawie Odry rząd Donalda Tuska idzie drogą rządu PiS”

Ekolodzy od dłuższego czasu alarmują, iż głównym powodem zakwitu złotych alg, którego skutkiem jest pomór ryb w Kanale Gliwickim, jest wysokie zasolenie jego wód. Potwierdził to zresztą druzgocący raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie katastrofy na Odrze.

Ekolodzy wskazują, iż wysokie zasolenie wynika ze zrzutów pochodzących z kopalń w woj. śląskim. Wątek ten pojawia się zresztą w ich ostatnich zarzutach względem władz. Marta Gregorczyk z Greenpeace Polska zauważa bowiem, iż z jednej strony w Kanale Gliwickim był pomór ryb, a z drugiej Ministerstwo „Infrastruktury odmówiło podjęcia działań, które doprowadziłyby do ograniczenia zrzutów zasolonych ścieków do Odry i Wisły przez przemysł górniczy”.

Greenpeace Polska wraz z fundacją Frank Bold zarzucają ministrowi uciekanie od odpowiedzialności. Oskarżają też Donalda Tuska o złamanie obietnicy wyborczej w sprawie ochrony polskich rzek.

– Rozproszenie odpowiedzialności za zarządzanie rzekami pomiędzy resortami infrastruktury i klimatu i środowiska nie pomaga w ich ochronie. Jedną z obietnic nowego rządu było podjęcie zdecydowanych działań na rzecz ochrony polskich rzek i doprowadzenie do ich renaturyzacji. Mimo tego rząd Donalda Tuska podąża ścieżką wydeptaną przez Prawo i Sprawiedliwość, którą negatywnie oceniło dwie trzecie Polek i Polaków. Przez pół roku od przejęcia władzy w kwestii ochrony Odry rząd nie zrobił nic, co mogłoby zminimalizować ryzyko kolejnej katastrofy w tej rzece – zauważa Marta Gregorczyk z Greenpeace Polska.

Pomór ryb w Kanale Gliwickim. Jest apel do premiera

Prof. Bogdan Wziątek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie argumentuje, iż to, co dzieje się na Kanale Gliwickim, stwarza spore ryzyko dla powtórki katastrofy ekologicznej. Jednocześnie bierność ze strony samorządowców i polityków pchnęła go do napisania otwartej petycji do premiera Donalda Tuska.

– Urzędnicy ignorują problem. Tak było za poprzedniej władzy, tak jest i teraz. Stąd inicjatywa, by zwrócić się z naszymi postulatami bezpośrednio do premiera – tłumaczy.

– Zdajemy sobie sprawę, iż szeregu działań naprawczych nie da się wprowadzić z dnia na dzień. Mówię choćby o zmniejszeniu liczby zrzutów mocno zasolonych wód z kopalni. Ale już akcję odławiania ryb z kanałów i odcinków rzek szczególnie zagrożonych zakwitami złotej algi da się przeprowadzić. Przykłady z innych państw dowodzą, iż takie działania potrafią przynieść pozytywne skutki.

Apel można znaleźć i podpisać TUTAJ.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału