Pomnik „Rzeź Wołyńska” odsłonięty!

myslpolska.info 3 miesięcy temu

14 lipca 2024 roku w Domostawie na Podkarpaciu miało miejsce osłonięcie i poświęcenie monumentalnego Pomnika – Memoriału Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich, który upamiętnia ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. Pomnik jest autorstwa rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego.

Zmarły w 2020 roku twórca pomnika, to autor wielu uznanych dzieł takich jak „Mściciel”, „Błękitna Armia” czy „Patriota”. Pomnik miał stanąć w Polsce już w 2017 roku. Niestety kolejne miejscowości ulegając politycznej poprawności i niewytłumaczalnej ukrainofilii nie godziły się na jego postawienie. Tak stało się między innymi w Rzeszowie, Stalowej Woli czy Kielcach. Na wysokości zadania stanęły władze samorządowe z Jarocina.

Decyzja zapadła w 2021 roku. Podjęła ją rada gminy. Wielka w tym zasługa byłego już wójta Zbigniewa Walczaka. Fundatorem pomnika upamiętniającego ukraińskie ludobójstwo jest Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. W 2019 roku ukonstytuował się Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie, w którego składzie znajdujemy między innymi Zbigniewa Walczaka, Mieczysława Wójcika, Jolantę Wołoszyn czy niestrudzonego w walce o prawdę o Wołyniu Bogusława Tofilskiego. niedługo potem powstał Komitet Honorowy z zmarłym w tym roku ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, a po jego śmierci z ks. Antonim Moskalem jako Przewodniczącym. W jego składzie znajdujemy ludzi niezwykle zasłużonych w sprawie Kresów – Stanisława Srokowskiego, prof. Bogusława Pazia, prof. Czesława Partacza, prof. Włodzimierza Osadczego, prof. Andrzeja Zapałowskiego, dr Witolda Zycha, Janinę Kalinowską, Andrzeja Mosiejczyka, Dionizego Garbacza, Piotra Niemca, Witolda Gadowskiego, Marka Chruścielewskiego, Zygmunta Bielskiego i Teofila Lachowicza.

Sam pomnik robi ogromne wrażenie. Nie zgadzam się z jego krytykami, którzy wytykają mu gigantomanię czy tandetę. Faktem jest natomiast, iż wygląda dużo dostojniej na żywo niż zdjęciach i filmach. Prawdą również jest, iż bije brutalnością i dosłownością zbrodni. Ale właśnie taki powinien on być! Tu nie ma miejsca na subtelność. Nie powinny nas Polaków obchodzić napastliwe teksty w „Gazecie Wyborczej” czy tygodniku „Wprost”. Nie powinna nas w najmniejszym stopniu interesować opinia prezesa Związku Ukraińców w Polsce Mirosława Skóry, który twierdzi, iż „to nie pomnik Rzezi Wołyńskiej, a nienawiści. Taki sposób podchodzenia do tej tragedii nie pomoże ani jej zrozumieć, ani z niej się wyzwolić. To opowieść, której celem jest podsycanie nienawiści, a to właśnie nienawiść w relacjach polsko-ukraińskich doprowadziła do rzezi wołyńskiej” – co było cytowane przez wspomniany tygodnik „Wprost”. Dziennikarzy z „Gazety Wyborczej” i „Wprost” trzeba uświadomić, iż to nie Pomnik Rzezi Wołyńskiej jest drastyczny, tylko Rzeź Wołyńska dokonana przez Ukraińców była wyjątkowo nieludzka, krwawa i okrutna. Zaś prezesowi ZUwP należy zwrócić uwagę, iż oceniać to może sobie wymowę pomnika Stepana Bandery we Lwowie lub Stanisławowie, albo pomnika Romana Szuchewycza w Biłohorszczu.

Na niedzielną uroczystość przybyły tłumy Polaków. Korki przed Domostawą były naprawdę potężne. Ludzie wysiadali choćby 6 kilometrów przed miejscem usytuowania pomnika i drogę pokonywali pieszo. Tak sie stało między innymi z autokarami z Katowic i Krakowa. Droga była niewygodna i trudna do pokonania dla wielu starszych i schorowanych ludzi. Wielkie wrażenie wywarł na nas 95-letni pan Jan w Wrocławia. Szedł trzy kilometry pieszo. Idąc lasem rozerwał koszulę o jakieś chaszcze, poranił dłoń krzakami maliny. Doszedł bardzo zmęczony. Usiadł na krawężniku. Powiedział z łzami w oczach, iż czekał na ten moment całe życie, iż teraz już może umrzeć. Bo wreszcie jest miejsce gdzie godne można zapalić znicz.

Wśród przybyłych ludzi byli ci nieliczni żyjący, którzy ocalili życie przed ukraińskimi siekierami. Z dumą obserwowało się całe rodziny, młodzież, harcerzy (którzy na uroczystościach byli „prywatnie” cokolwiek ma to znaczyć), grupy rekonstrukcyjne i kibiców. W swoich strojach obecni byli górale, myśliwi i górnicy. Bardzo licznie przybyło kluby motocyklowe, w tym członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Rajd Katyński. Pod pomnikiem gęsty las sztandarów. Wśród nich dało się zauważyć stronnictwa kresowe, związki zawodowe, stowarzyszenia kombatanckie i emerytów wojskowych. Na ich przedzie dzielnie stał Jan Rudziński z sztandarem Rodzin Osadników Wojskowych i Cywilnych Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej (na zdjęciu). Obecni byli przedstawiciele licznych organizacji społeczno-politycznych od prawa do lewa. Byli nieliczni posłowie, miedzy innymi Grzegorz Braun, Roman Fritz, Andrzej Zapałowski, Włodzimierz Skalik, Bartłomiej Pejo i Tadeusz Samborski z PSL-u.

Byli obecni stali publicyści „Myśli Polskiej” Mateusz Piskorski, Jacek Frankowski i piszący te słowa Łukasz Jastrzębski. Ze swoim widocznym banerem byli obecni aktywiści Klubów Myśli Polskiej z Krakowa, Szczecina, Katowic, Białegostoku, Łodzi, Warszawy i Oslo.

Zauważalne były zorganizowane grupy organizacji społeczno-politycznych, między innymi Konfederacji Korony Polskiej, Frontu, Watahy Głosu Obywatelskiego, Rodaków-Kamratów, Polskiego Ruchu Lewicowego, Stow. Pokolenia, Polskiego Ruchu Antywojennego czy partii Rafała Piecha Polska Jest Jedna. Pewnym zdziwieniem była obecność członków Klubów Gazety Polskiej, którzy rozdawali jakieś swoje materiały. gwałtownie uczestnicy uroczystości przypomnieli im jednak fakty promowania w swoim piśmie ludzi usprawiedliwiających Banderę jak nieżyjący już premier Jan Olszewski. Powiedziano im również o odznaczeniu Tomasza Sakiewicza Medalem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w czasie, gdy Polacy nie mogą pochować swoich rodaków w tym kraju.

Osoby z znaczkami KGP wydawały się mocno zdezorientowane tymi informacjami. Obecni byli również cenieni przez nas publicyści i dziennikarze – Samuela Torkowska, Bartosz Bekier, Rafał Otoka Frąckiewicz, Jacek Międlar, Jarosław Augustyniak, Marcin Rola, Piotr Korczarowski czy Krystian Jachacy. Nagrywało uroczystości liczni niezależni Youtuberzy jak Sebastian Pitoń, Mateusz Jarosiewicz, Damian Bieńko czy Bogdan Morkisz. Dzięki temu mamy pewność, iż uroczystości nie zostaną przemilczane. Z nieznanych mi przyczyn pomijana jest obecność bardzo licznej reprezentacji osób z ruchów Kamrackich powołanych przez Wojciecha Olszańskiego. Trzeba zauważyć i docenić ich zdyscyplinowanie, dobrą organizację i wszechstronną chęć pomocy innym. Przepięknie wyglądał tłum z biało-czerwonymi sztandarami i zjednoczony pamięcią o pomordowanych rodakach. Widok ten był budujący i dający nadzieję, iż „jeszcze Polska nie umarła”.

Warto jedno zdanie powiedzieć o nieobecnych. Prezydent Duda i premier Tusk zlekceważyli uroczystość i polskie ofiary. Nie było nikogo z ław rządowych. Nie było czołowych działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Nieobecni byli parlamentarzyści lewackiej „Nowej Lewicy”, Razem i praktycznie PSL-u (wyjątkiem był poseł Samborski). Zabrakło kompanii reprezentacyjnej. Nie było biskupów Kościoła katolickiego. Nie było oczywiście przedstawicieli Ukrainy. Nieobecni, których nazwiska powinny być zapamiętane.

Mszę świętą sprawował niezwykle odważny kapłan narodowiec ks. Antoni Moskal. W swojej homilii nie ważył słów parafrazując strachliwego w sprawach stosunków polsko-ukraińskich prezydenta Andrzeja Dudę. Wspomniał on działania wielkiego kapłana Kresów ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Przypomniał „dokonania” i haniebne odznaczenie przez Andrzeja Dudę ówczesnego prezydenta, a dzisiaj przywódcy Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Co zostało przyjęte przez ludzi okrzykami „hańba”. W swoim bezkompromisowym kazaniu przypomniał on również słowa arcybiskupa lwowskiego Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego Ihora Woźniaka, który mówił, iż „dla naszego mądrego narodu, dla Naszej Cerkwi ten człowiek [Stepan Bandera – red.] jest bardzo drogi” oraz wychwalał OUN i UPA. Ks. Moskal podkreślił również nieobecność pasterzy Kościoła w Polsce. Poinformował wiernych, iż sam interweniował w tej sprawie u biskupa sandomierskiego. Jego kazanie zostało przyjęte długotrwałą owacją.

dr Lucyna Kulińska i Autor

Odsłonięcia pomnika dokonali honorowi goście: Aniela Olszówka – była przewodnicząca Rady Gminy Jarocin, Jolanta Wołoszyn – obecna przewodnicząca Rady Gminy Jarocin, Grażyna Pityńska-Kumik – prezes Fundacji Patriotycznej im. Andrzeja Pityńskiego, Zygmunt Bielski – adiutant finansowy Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce – Okręg II w Nowym Jorku, Witold Zych – członek Komitetu Honorowego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Rzeź Wołyńska i Mieczysław Wójcik – członek tego komitetu, Witold Listowski – prezes Stowarzyszenia Kresowian Kędzierzyn Koźle oraz Tomasz Ziemski – autor koncepcji Memoriału Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Pomnik został poświęcony przez ks. Antoniego Moskala i towarzyszących mu innych księży katolickich. Odbył się również Apel Poległych, w którym uczczono również uczciwych Ukraińców ratujących Polaków przed ukraińskimi zbrodniarzami.

Ks. Moskal powiedział między innymi: „Świadomi jesteśmy, iż tylko prawda może nas wyzwolić. Prawda, którego niczego nie przemilcza, ale prowadzi do prawdziwego nawrócenia i pojednania. Ten pomnik w całym w swym bolesnym wymiarze ukazuje prawdę, którą tak wielu, niestety, świeckich i duchownych, chce zakłamać. Dlatego jest tak mocno deprecjonowany. Bo staje się wyrzutem sumienia dla tych, którzy chcą pisać nową historię o tamtych wydarzeniach na naszych Kresach.”

Liczne delegacje (myślę, iż było ich koło 200) składały kwiaty pod pomnikiem i zapalały znicze. Szczególnie dostojnie prezentował się znicz zapalony przez Katarzynę Sokołowską z Fundacji „Wołyń Pamiętamy” z napisem „Ludobójstwo na polskim narodzie pamiętamy”. Złożyliśmy również wiązanki kwiatów od redakcji „Myśli Polskiej” i wspólną od Klubów Myśli Polskiej i Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II WŚ. Poruszającym momentem było kwiaty składane przez dzieci. Zakupiliśmy również w imieniu „Myśli Polskiej” i Klubów Myśli Polskiej cegiełki na rozbudowę Memoriału, co zostało zaświadczone odpowiednim świadectwem.

Uroczystość jest wielkim sukcesem organizatorów. Nie ma sensu narzekać na jakieś drobne niedociągnięcia. Rację ma Olaf Swolkeń z krakowskiego Klubu Myśli Polskiej pisząc, iż „było to [uroczystości – red] robione siłami wyłącznie społecznymi, nie tylko bez wsparcia instytucji, ale wbrew nim, one przeszkadzały, jak tylko mogły”. Ludzie, którym udało się tego dokonać są prawdziwymi polskimi herosami, którzy wbrew całej machinie nienawiści i pogardy dla narodu polskiego dokonali niezwykłego – uczcili pamięć ofiar prawdziwego holokaustu na Kresach Wschodnich. Dla mnie pozostaną oni symbolem patriotyzmu, zdrowego rozsądku, przyzwoitości i odwagi. Organizatorom udało się ponadto zjednoczyć w tym dniu praktycznie wszystkie organizacje kresowe. Obecni na uroczystościach byli między innymi: Katarzyna Sokołowska, dr Lucyna Kulińska, Witold Listowski, Andrzej Łukawski, Leszek Samborski, Krzysztof Kołtun, Janusz Krzywoszyński i wielu innych zasłużonych w tym temacie Polaków. Organizatorzy nie pozwoli zdominować uroczystości żadnej opcji politycznej. Dlatego właśnie przemawiali działacze kresowi, społecznicy, a nie czynni politycy. Wyjątkiem był prof. Andrzej Zapałowski, który przemawiał jako wieloletni działacz Komitetu Honorowego Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie, a nie posłem na Sejm RP.

Donośnie i prawdziwie zabrzmiały słowa prof. Włodzimierza Osadczego o dzisiejszej Ukrainie, na której stawia się pomniki oprawców na grobach ofiar! Gdzie na grobach urządza się wysypiska śmieci. Gdzie w kościołach polskich urządza się obory dla bydła. Profesor Osadczy domaga się tego, by szczątki wszystkich wymordowanych naszych rodaków przybyły do Polski i by zostały pochowane w ojczyźnie.

Łukasz Jastrzębski

Idź do oryginalnego materiału