Wybory prezydenckie 2025 roku, które miały zakończyć się definitywnym wyborem głowy państwa, dziś stają się przedmiotem coraz poważniejszych wątpliwości. Wszystko za sprawą ujawnionych analiz, które wskazują na masowe nieprawidłowości w procesie liczenia głosów w drugiej turze – i to na skalę, która może przesądzić o unieważnieniu całego głosowania.
Jak informują niezależne źródła, w wielu komisjach obwodowych doszło do „błędnego” przypisywania głosów na Rafała Trzaskowskiego jako głosów oddanych na Karola Nawrockiego. Zjawisko to nie było jednostkowe – powtarza się w różnych regionach Polski i nie da się go racjonalnie wytłumaczyć jako przypadkowe pomyłki. Zgromadzone dane wskazują, iż bez tych „anomalnych błędów” wynik wyborów mógłby wyglądać zupełnie inaczej – z realną szansą na zwycięstwo Trzaskowskiego.
Sytuacja przybrała jeszcze poważniejszy obrót, gdy na jaw wyszły kulisy działania aplikacji wykorzystywanych przez część komisji z rekomendacji środowisk sprzyjających PiS. Mowa o rozwiązaniu promowanym przez hejtera Dariusza Mateckiego. Aplikacja, która rzekomo miała służyć „monitoringowi” i „obronie uczciwości wyborów”, mogła służyć instruowaniu jak oszukiwać.
Atmosferę niepokoju potęgują doniesienia z regionów, w których frekwencja i struktura głosów znacząco odbiegały od statystycznych norm. Jest to przedmiotem analiz.
W obliczu rosnącego nacisku opinii publicznej, zarówno krajowej, jak i międzynarodowej, Państwowa Komisja Wyborcza zostanie wezwana do złożenia szczegółowych wyjaśnień. Głos zabrały również organizacje społeczne, takie jak Fundacja Batorego i Obserwatorium Wyborcze, które apelują o audyt zewnętrzny i niezależne śledztwo.
Czy wybory zostaną powtórzone?